O tym, dlaczego Robert Lewandowski nie trafi do Realu Madryt

Robert Lewandowski

zdjęcie: twitter.com/Bundesliga_EN

“AS” nie daje odetchnąć polskim fanom futbolu po plebiscycie Złotej Piłki. Jak donosi hiszpańska gazeta – Robert Lewandowski chciałby zmienić barwy klubowe już latem. Polak miał poprosić swojego agenta Pini Zahaviego o pomoc w przeprowadzeniu transferu do Realu Madryt. Historia raz jeszcze zatoczyła koło.

Już w 2018 roku Pini Zahavi publicznie zadeklarował, że Robert Lewandowski chce opuścić Monachium. Polaka łączono przede wszystkim z Realem Madryt, ale ten finalnie pozostał w Niemczech. Nie uciął jednak sagi, która nawraca przy każdej możliwej okazji. To nie przypadek, że to właśnie “AS” informuje o ewentualnym transferze Lewandowskiego. O takiej transakcji przypomina nieustannie, a ostatnio w lipcu bieżącego roku. Tym razem świeżo po plebiscycie Złotej Piłki 2021 temat wrócił na wokandę. To dobry moment, aby zrobić szum wokół gwiazdy Bayernu Monachium, bo na weryfikację i tak poczekamy do przyszłego lata.

Temat żyje od lat…

Tak naprawdę całą dyskusję moglibyśmy sprowadzić do jednego prostego słowa – plotki. Nasilające się w momencie, gdy Robert Lewandowski bije kolejne rekordy w Bundeslidzie i Lidze Mistrzów. Czy wtedy, gdy po raz kolejny jest “niedoceniony” przez piłkarski świadek. Cudzysłów nie jest przypadkiem, albowiem trudno za zniewagę uznać miejsce w czołówkach wszelakich rankingów. Polak obraca się wśród światowego topu i zestawiamy go z Lionelem Messim, czy Cristiano Ronaldo w perspektywie danego sezonu. Takich oto czasów dożyliśmy. Fakt, że Lewandowski oprócz jakości na boisku daje również regularność, sprawia, że temat potencjalnego transferu wraca jak bumerang. W końcu na pewnym etapie kariery mógł trafić na Santiago Bernabeu…

Prawdą jest, że Real Madryt po Lewandowskiego zgłosił się w 2014 roku, gdy ten zbliżał się do końca kontraktu z Borussią Dortmund. Polak za sześć lat gry w barwach madryckiej ekipy zarobiłby ponad 75 mln euro, nie wliczając poszczególnych premii. Tak się jednak nie stało, bo Robert finalnie trafił do Bayernu Monachium. Tam dojrzał, a po podpisaniu nowego kontraktu w 2019 roku przeniósł swoją grę na wyższy poziom. Uciszył krytyków, strzelając 15 bramek w Lidze Mistrzów w sezonie 2019/20 i przywiózł prestiżowe trofeum z powrotem na Allianz Arenę. Polski napastnik kontynuował swoją wspaniałą passę bramkową w kolejnym sezonie i pobił rekord Gerda Mullera, który strzelił 40 goli w jednym sezonie Bundesligi. Mimo że lat mu nie ubywa, to ciągle jest głodny gry, co pokazuje także i w aktualnej kampanii.

Czy ten pociąg już odjechał?

W pierwszej kolejności należałoby zwrócić uwagę na politykę transferową Florentino Pereza. Różną w zestawieniu z erą Galacticos. Prezes Realu Madryt oszczędniej zarządza budżetem, choć zdarzają mu się wyjątki. Nie sięgając pamięcią zbyt daleko – Eden Hazard sprowadzony za niemałą sumę specjalnie z uwagi na Zinedine Zidane’a. Czy nawet niedoszły Kylian Mbappe, który mógł pobić rekord, ale jego pracodawcą jest PSG.

Czy Diego Simeone jest jeszcze w stanie zaskoczyć?

O elastyczność trudniej przy metryce. W ostatniej dekadzie na Santiago Bernabeu trafił tylko jeden piłkarz po trzydziestce, a mowa o Diego Lopezie w sezonie 2012/13. To też sprawia, że Lewandowski, który latem będzie miał 34 lata, znacząco odbiega od założonych standardów. Polak wciąż będzie związany z Bayernem, bo przecież jego umowa wygasa dopiero w 2023 r. Bawarczycy przyciśnięci do ściany musieliby zejść z ceny, ale z uwagi na formę Lewandowskiego do promocji byłoby daleko. Bliżej znalazłby się Erling Haaland, którego klauzula nie jest zbyt wygórowana, biorąc pod uwagę sumy, którymi operowaliśmy rok temu. Kosmiczna może być pensja, ale Norweg miałby dopiero 22 lata. To zakład na przyszłość, argument kluczowy dla człowieka, jakim jest Florentino Perez.

Bo po co?

Możemy zachwycać się sposobem prowadzenia Lewandowskiego. Przygotowaniem fizycznym, dietą i podejściem do treningu. Decydującym czynnikiem jest jednak boisko. W Madrycie panuje Karim Benzema, który po odejściu Cristiano Ronaldo rozkwitł na nowo. Stał się piłkarzem kluczowym w konstrukcji gry z przodu, ale i w zakresie zdobywanych bramek. Ostatni sezon z Portugalczykiem to 12 goli i 11 asyst we wszystkich rozgrywkach. Rok później Francuz na koncie miał tyle samo asyst, ale już 30 bramek. Gdy w ubiegłym sezonie wynik powtórzył, wydawało się, że oglądamy piłkarza kompletnego. W takiej sytuacji trudno byłoby jednak opisać aktualną dyspozycję Benzemy. Te 17 bramek i 8 asyst w 20 spotkaniach robią wrażenie, a w biurach madryckiego klubu panuje przekonanie, że przed 33-latkiem jeszcze kilka sezonów gry.

Inną kwestią jest ewolucja Viniciusa Juniora, który znakomicie uzupełnia się z Benzemą. Za duetem próbuje nadążać Rodrygo, mający dopiero 20 lat. Latem grot Realu Madryt ma jeszcze umocnić wspomniany Mbappe. 22-latek może zagrać zarówno w środku, jak i na flance. Przy tych możliwościach trzeba szukać ustawienia z trójką w ataku, co zauważył Carlo Ancelotti. Włoch dał jasno do zrozumienia, że docelowo chce grać w formacji 4-3-3 bez względu na to, czy zdarzy mu się zastosować inne warianty. Czy Robert Lewandowski pogodziłby się rolą zmiennika? Z funkcją aktualnie pełnioną przez Mariano Diaza i Lukę Jovicia? Nie to jest przecież celem ewentualnej zmiany środowiska. Polak nie szuka spokojnej przystani. Nie chce jedynie uzupełniać składu, jak w Manchesterze United robi to Edinson Cavani. Jak w Barcelonie miał Sergio Aguero. Operacja “Lewandowski w Madrycie” kłóci się z logiką, ale futbol czasami nie ma sensu i dlatego jest nas w stanie jeszcze zaskoczyć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x