“Mowa trawa 2:0. Słownik piłkarskiej polszczyzny” [RECENZJA]
Marcin Rosłoń, były piłkarz, a obecnie świetny komentator sportowy, zabiera nas do opowieści, w której każdy czytelnik jest bohaterem. Przypomina czasy młodości, przedstawia kulisy szatni oraz jej zasady. A także zapewnia salwę śmiechu.
Książka jest dla nas powrotem do czasów dzieciństwa. Przypomina uganianie się za piłką i tworzenia własnego słownictwa, które zdawało się, że jest tylko nasze. Gdy weźmiemy do rąk “Mowę trawę 2:0” wrócimy do swojego podwórkowego języka. Przy tym oczami wyobraźni zobaczymy zdarte kolana, krzyki, piękny “klej”, potężne “lufy” i tego jednego kolegę potrafiącego zrobić “dookoła świata”. Te słowa są znane większości z tych, którzy chociaż raz kopnęli piłkę z przyjaciółmi. Ponadto autor wzbogacił swoją publikację o nowe słowa. Od niedawna obecne w piłkarskiej polszczyźnie, takie jak znany “VAR” lub “na VARze”.
Nie każdy może pamiętać lub znać poszczególne słowa, które nie obowiązywały na jego boisku, o czym doskonale wie Rosłoń. Każde hasło w słowniku opatrzone jest dokładną genezą. Do tego ma on lekkie pióro, dostarcza swoim stylem wiele uśmiechu i radości. Mówi do nas na luzie, jak do kolegi z szatni. Dzięki temu jego publikacja może nam zająć maksymalnie dwa dni. Jej kolejnym plusem jest to, iż książkę można polecić wszystkim, nawet piłkarskim “laikom”.
Książkę możesz kupić TUTAJ
Moim zdaniem “Mowa trawa 2:0” to doskonała książka dla każdego, a w szczególności dla młodzieży marzącej o wspaniałej karierze piłkarskiej. Uzupełniona o najnowsze futbolowe słownictwo. Będą oni dobrze się przy niej bawili, a co najważniejsze, nauczą się piłkarskiego żargonu. Słownik piłkarskiej polszczyzny to wzorowa publikacja sportowo-słownikowa. Nie ma wyraźnych błędów, nie warto ich się także doszukiwać. Publikacja wciąga bez opamiętania i gwarantuje rozrywkę na kilka godzin.
Ocena: 5/5
