PKO Ekstraklasa: Bezradna Wisła przegrywa z mistrzem Polski

Piast Gliwice / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

W drugim sobotnim spotkaniu 27. kolejki PKO Ekstraklasy Piast Gliwice wygrał na swoim boisku 4:0 (2:0) z bardzo słabo dysponowaną Wisłą Kraków. Dzięki tej wygranej podopieczni Waldemara Fornalika wrócili na pozycję wicelidera.

Przed marcowym zawieszeniem rozgrywek PKO Ekstraklasy oba zespoły w 2020 roku zdążyły rozegrać po sześć ligowych spotkań. Od początku roku Wisła, którą od 14 listopada prowadzi Artur Skowronek, jest jedynym niepokonanym zespole w lidze. Krakowianie zdołali pokonać Jagiellonię Białystok (3:0), Zagłębie Lubin (1:0), Koronę Kielce (2:0) oraz Cracovię (2:0). Jedyne bramki “Biała Gwiazda” straciła jedynie w dwóch zremisowanych spotkaniach – z Wisłą Płock (2:2) oraz Lechem Poznań (1:1).

Niewiele gorszy w tym przedziale czasowym był Piast Gliwice. Podopieczni Piasta również wygrali cztery mecze – z Zagłębiem Lubin (2:0), Cracovią (1:0), Arką Gdynia (1:0) i Legią Warszawa (2:1), ale zanotowali także dwie porażki – z Lechią Gdańsk (0:1) oraz Rakowem Częstochowa (0:2). Obecni mistrzowie Polski mogą mówić o pewnym kompleksie Lechii Gdańsk. Prócz porażki w lidze, tuż przed zawieszeniem rozgrywek piłkarskich, zespół z Górnego Śląska ponownie przegrał w Gdańsku. Tym razem stawką był awans do półfinału Totolotek Pucharu Polski.

Bazując na ostatnich rozegranych spotkaniach, między oboma zespołami pojawia się dużo podobieństw. Zupełnie inaczej to wygląda po zerknięciu na ogólną tabelę całego sezonu. Broniący tytułu mistrzowskiego Piast zajmuje obecnie trzecie miejsce, a dzisiejszy remis spowodowałby wyprzedzenie Śląska Wrocław i powrót na pozycje wicelidera. Przy Reymonta z kolei o mistrzostwie nikt nie myśli. Ba, na koniec roku Wisła znajdowała się w potężnych tarapatach z powodu zagrożenia spadkiem. Ryzyko oczywiście pozostało, jednak świetna seria na początku roku spowodowała, że przed tym spotkaniem podopieczni Artura Skowronka mają pięć punktów przewagi nad miejscem spadkowym. Nie jest to przewaga gwarantująca bezpieczeństwo, jednak pozwala na pewien optymizm. A skoro już kibice Wisły mogą myśleć bardziej optymistycznie, to będą zerkać w stronę grupy mistrzowskiej – na dzień dzisiejszy strata do ósmego Rakowa wynosi ledwie sześć punktów. Tak więc oba zespoły mają o co grać, przez co mogliśmy oczekiwać spotkania na (co najmniej) przyzwoitym poziomie.

Lepiej Piast tego spotkania nie mógł zacząć. W zasadzie od pierwszego gwizdka gospodarze utrzymywali się przy posiadaniu piłki, wymieniając pytania. Wiadomo, jak to w naszej Ekstraklasie, część z nich była zamierzona, część przypadkowa. Finalnie futbolówka trafiła do Jorge Félixa, który nie dał szans bezradnemu Michałowi Buchalikowi. Tak samo bezradnie wyglądali defensorzy Wisły, którzy nie potrafili przerwać wymiany podać Jorge Félixa i Piotra Parzyszka. Ostatecznie, przy odrobinie szczęścia Hiszpan otrzymał świetną szansę na gola, której nie zmarnował.

W 11. minucie Piast oddał drugi strzał na bramkę rywali, co zakończyło się drugim trafieniem dla gospodarzy. Tym razem mistrzowie Polski nie musieli się zbytnio wysilać przy mozolnym rozgrywaniu ataku pozycyjnego. Z fatalnego błędu duetu środkowych pomocników Vullneta Bashy i Gieorgija Żukowa – skorzystał Piotr Parzyszek. Napastnik Piasta po przejęciu piłki i dograniu przez Jorge Félixa, świetnie poradził sobie w sytuacji sam na sam z Buchalikiem, strzelając tym samym swoją ósmą bramkę w tym sezonie PKO Ekstraklasy.

Po stronie Wisły wyróżnić można w zasadzie tylko jej kapitana Jakuba Błaszczykowskiego. Mimo wszystko, także on wypadał blado, nawet w porównaniu ze swoimi kolegami. Błaszczykowski już w 3. minucie bardzo ostro wszedł w nogi Kristopherowi Vidzie, za co Paweł Raczkowski ukarał go żółtym kartonikiem. Prócz tego, Błaszczykowski oddał strzał z dystansu. Był on jednak na tyle słaby, że František Plach bardzo pewnie interweniował.

Piast w pierwszych minutach bezlitośnie wypunktował rywali, przez co później tempo gry znacznie spadło. Wisła nie miała pomysłu jak rozwiązać swoje problemy, natomiast Piast z dużym spokojem obserwował i kontrolował wydarzenia na boisku. Niestety, równało się to z niewielką ilością interesujących i ładnych dla oka sytuacji bramkowych. Trudno jednak winić za to podopiecznych Waldemara Fornalika. Szkoleniowiec Wisły zdając sobie sprawę z tego co się dzieje na boisku, w przerwie zdecydował się na ofensywną zmianę. Grającego w środku pola Bashę zastąpił bardziej ofensywnie usposobiony Kamil Wojtkowski.

Wisła wyszła na drugą połowę wyraźnie zmotywowana. Pokazała to już w pierwszych minutach, kiedy goście oddali kilka strzałów na bramkę Placha. Bramkarz Piasta jednak nie musiał interweniować – większość strzałów była niecelnych. Kiedy już Błaszczykowski uderzył mocno z rzutu wolnego, to Placha wyręczył ofiarną interwencją Uroš Korun.

Tylko co z tego, skoro w defensywie Wisła spisywała się wręcz kompromitująco. Obrońcom gości zdarzały się banalne błędy w rozegraniu piłki, a jeden zakończył się trzecim trafieniem dla Piasta. Zaczęło się od mocnego pressingu Piasta i nieudanym wykopie Buchalika. Piast z łatwością przechwycił futbolówkę w środku pola. Fatalny błąd na lewej stronie popełnił Wojtkowski, który zbyt krótkim dograniem do własnego bramkarza praktycznie wyłożył piłkę Martinowi Konczkowskiemu. Boczny defensor mistrzów Polski momentalnie dograł do Parzyszka, który dopełnił egzekucji.

Osiem minut później Parzyszek mógł skompletować hat-tricka. Bardzo ładnie dograł mu Vida, lecz napastnik Piasta nieczysto trafił w piłkę, która poszybowała tuż obok słupka bramki rywali. Od 75. minuty Wisła musiała walczyć bez swojego lewego obrońcy. Po kolejnej stracie Wisły z kontrą ruszył Konczkowski, którego na środku boiska sfaulował Maciej Sadlok. W jego przypadku była to już druga żółta kartka, przez co musiał zejść z boiska. Piastowi animuszu starczyło na strzelenie jeszcze jednego gola. W 85. minucie po świetnym podaniu Jorge Félixa rywali dobił wprowadzony z ławki Patryk Tuszyński.

Czy Piast rozegrał fenomenalne spotkanie? Absolutnie nie. Podopieczni Waldemara Fornalika zaprezentowali się co najwyżej poprawnie, jednak potrafili z zimną krwią wykorzystać błędy piłkarzy Wisły, których popełnili co nie miara. Piast oddał w tym meczu tylko pięć celnych uderzeń na bramkę rywali, a cztery z nich zakończyły się bramkami. Po stronie gospodarzy wyróżnić należy przede wszystkim strzelca dwóch goli Piotra Parzyszka, a także Jorge Félixa, który prócz gola strzelonego już na starcie meczu, zanotował również dwie asysty. Z zespołu Wisły niestety nikogo nie można pochwalić, cała drużyna prezentowała równy, ale mizerny poziom.

Piast dzięki tej wygranej przesunęło się na drugą pozycję, natomiast Wisła w dalszym ciągu zajmuje 13. miejsce. W następnej kolejce mistrzów Polski czeka wyjazd do Kielc na spotkanie z miejscową Koroną. Ten mecz zostanie rozegrany w piątek 5 czerwca o godz. 18:00. Wisłę z kolei czeka nie lada wyzwanie. Po batach z wiceliderem, tym razem na swoim boisku zmierzy się z liderującą w tabeli Legią Warszawa. Ten mecz odbędzie się w niedzielę 7 czerwca o godz. 17:30.

30 maja 2020, 27. kolejka PKO Ekstraklasy, Gliwice (Stadion Miejski), Frekwencja: bez udziału publiczności

Piast Gliwice – Wisła Kraków 4:0 (2:0)

Jorge Félix 1, Piotr Parzyszek 11, 64, Patryk Tuszyński 85

Piast: František Plach – Martin Konczkowski, Uroš Korun, Jakub Czerwiński, Mikkel Kirkeskov – Sebastian Milewski (Tymoteusz Klupś 85′), Tom Hateley, Tomasz Jodłowiec, Jorge Félix, Kristopher Vida (Tiago Alves 86′) – Piotr Parzyszek (Patryk Tuszyński 77′).

Wisła: Michał Buchalik – Łukasz Burliga, Rafał Janicki, Hebert, Maciej Sadlok – Jakub Błaszczykowski, Vullnet Basha (Kamil Wojtkowski 46′), Gieorgij Żukow, Vukan Savićević, Ľubomír Tupta (Mateusz Hołownia 77′) – Aleksander Buksa (Paweł Brożek 61′).

Żółte kartki: Jorge Félix, Czerwiński – Błaszczykowski, Sadlok, Burliga, Savićević, Wojtkowski.

Czerwona kartka: Sadlok (75. minuta, za drugą żółtą kartkę).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x