eWinner II liga: Kotwica umacnia się na fotelu lidera. Przetasowania na czele peletonu

Źródło: PZPN

Po skromnej, jednobramkowej wygranej Kotwica Kołobrzeg umocniła się na pozycji lidera. Pomimo remisu wiceliderem pozostała Polonia Warszawa, natomiast na najniższym stopniu podium plasuje się obecnie KKS 1925 Kalisz.

Kotwica Kołobrzeg – Górnik Polkowice 1:0 (0:0)

Damian Kostkowski 73

Kotwica: Oskar Pogorzelec – Michał Kozajda, Piotr Witasik, Damian Kostkowski, Sebastian Murawski, Sebastian Szczytniewski – Kamil Bartoś (Kamil Kort 57′), José Cabrera (Josip Šoljić 58′), Dominik Chromiński (Michał Cywiński 69′), Paweł Łysiak (Rafał Maćkowski 87′) – Grzegorz Goncerz (Dawid Cempa 58′).

Górnik: Marcin Furtak – Karol Fryzowicz, Michał Bojdys, Jarosław Ratajczak, Mateusz Magdziak (Rafał Karmelita 74′) – Szymon Kiebzak (Filip Baranowski 78′), Mateusz Gajda, Tomasz Kołbon, Kacper Gościniarek (Oskar Leopold 74′) – Mariusz Idzik (Abdallah Hafez 74′), Kamil Wacławczyk (Dominik Pisarek 63′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Kotwicy

W poprzedni weekend Kotwica Kołobrzeg nieoczekiwanie uległa Olimpii Elbląg i straciła miano jedynej niepokonanej drużyny w trwającym sezonie eWinner II ligi. To potknięcie nie podłamało jednak lidera, który zanotował udany tydzień zakończony kompletem punktów. We wtorek beniaminek wygrał 3:0 w zaległym spotkaniu z Garbarnią Kraków, a w sobotnie popołudnie odniósł skromne, lecz jak najbardziej zasłużone zwycięstwo w starciu ze spadkowiczem z Fortuna I ligi.

Gospodarze przez całe spotkanie oddali 13 strzałów na bramkę Górnika. W związku z tym Marcin Furtak miał kilka okazji, by zaprezentować swoje umiejętności. Goście odpowiedzieli trzema próbami, z czego dwie okazały się celne i przysporzyły pewnych kłopotów Oskarowi Pogorzelcowi. Pewien impas strzelecki dopiero w 73. minucie przełamał Damian Kostkowski. Środkowy defensor gospodarzy po wrzutce z rzutu rożnego Pawła Łysiaka i złym wybiciu piłki przez defensora Górnika pokonał Furtaka i zapewnił liderowi już 11 zwycięstwo w tym sezonie.

Kotwica rzecz jasna pozostaje liderem eWinner II ligi i na ten moment ma dziesięć punktów przewagi nad wiceliderem. Górnik natomiast niebezpiecznie zbliża się do strefy spadkowej. Ich przewaga nad 15. w tabeli Siarką Tarnobrzeg wynosi zaledwie dwa punkty.

Polonia Warszawa – Garbarnia Kraków 1:1 (1:1)

Michał Fidziukiewicz 13 – Patryk Warczak 8

Polonia: Michał Brudnicki – Bartosz Biedrzycki, Jan Majsterek, Michał Grudniewski, Maciej Kowalski-Haberek, Jakub Wawszczyk (Adam Pazio 73′) – Krzysztof Koton, Piotr Marciniec (Tomasz Wełna 46′), Łukasz Piątek (Michał Bajdur 78′), Marcin Kluska – Michał Fidziukiewicz (Krystian Pieczara 65′).

Garbarnia: Mateusz Bartusik – Patryk Warczak, Mateusz Bartków, Donatas Nakrošius, Grzegorz Marszalik (Bartłomiej Purcha 46′) – Wojciech Słomka, Mateusz Kardas (Mateusz Nowak 83′), Dorian Gądek, Konrad Handzlik (Adrian Dziedzic 64′), Thomas Pranica (Jakub Karbownik 69′) – Adam Żak.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Polonii

14. kolejkę spotkań eWinner II ligi rozpoczęliśmy w stolicy, gdzie piłkarze zaprezentowali kibicom naprawdę mocny początek spotkania oraz mocno przeciętną resztę.

Przyjezdni zaskoczyli wyżej notowaną Polonię już w 8. minucie. Po wrzutce z rzutu rożnego Wojciecha Słomki świetnie przy bliższym słupku odnalazł się Patryk Warczak. Prawy defensor Garbarni pewnym strzałem głową z bliska nie dał Michałowi Brudnickiemu szans na interwencję. Odpowiedź przyszła bardzo szybko. W 13. minucie prostopadłe podanie od Łukasza Piątka odebrał Marcin Kluska. Wychodzący sam na sam z Mateuszem Bartusikiem skrzydłowy Polonii bardzo przytomnie zagrał do Michała Fidziukiewicza. Najlepszy strzelec beniaminka w tym sezonie nie mógł nie wykorzystać takiej okazji.

W dalszej części spotkania to Polonii bardziej zależało na zgarnięciu pełnej puli. Jeszcze w pierwszej połowie po niesygnalizowanym uderzeniu z powietrza Piątka świetnie interweniował Bartusik. Po przerwie pod bramką Garbarni zakotłowało się jeszcze raz. W 80. minucie wprowadzony z ławki Michał Bajdur oddał świetny strzał z lewej strony boiska. Futbolówka po jego uderzeniu leciała dość wysoko, minęła ręce Bartusika, lecz finalnie odbiła się tylko od poprzeczki.

Z takiego wyniku zdecydowanie bardziej zadowoleni mogą być zawodnicy Garbarni. Punkt wywalczony z wyżej notowanym rywalem, który w nadchodzącym czasie może walczyć nawet o awans do wyższej ligi może okazać się bardzo pomocny w kontekście ewentualnej walki o utrzymanie. Polonia pomimo drugiego remisu z rzędu wciąż pozostaje wiceliderem. Ich strata do prowadzącej Kotwicy wynosi jednak aż dziesięć punktów.

Wisła Puławy – Stomil Olsztyn 2:1 (1:0)

Dominik Banach 3, Mateusz Klichowicz 75 – Jakub Tecław 90 (karny)

Wisła: Piotr Zieliński – Dominik Cheba, Przemysław Skałecki, Łukasz Wiech, Robert Majewski, Oskar Przywara (Mateusz Kaczmarek 85′) – Dominik Banach, Krystian Puton (Łukasz Mościcki 90′), Maciej Kona, Mateusz Klichowicz (Aghwan Papikjan 85′) – Adrian Paluchowski (Ednilson Furtado 90′).

Stomil: Jakub Mądrzyk – Dawid Kalisz (Michał Karlikowski 80′), Filip Szabaciuk, Jakub Tecław, Lukáš Kubáň, Mateusz Maćkowiak – Karol Żwir (Bartosz Florek 46′), Hubert Krawczun (Marek Niewiadomski 80′), Maciej Spychała, Werick Caetano (Sebastian Szypulski 60′) – Piotr Kurbiel (Mateusz Drabiszczak 89′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Wisły

Wiśle Puławy udało się bardzo szybko wyjść na prowadzenie w starciu ze Stomilem Olsztyn, którego nie oddała już do ostatniego gwizdka sędziego. W 3. minucie pomimo asysty Jakuba Tecława Adrian Paluchowski zdołał dograć do Dominika Banacha, który nie miał problemów z pokonaniem Jakuba Mądrzyka. Przez dłuższy czas Stomil próbował wyrównać, jednak drużyna prowadzona przez Szymona Grabowskiego momentami miała spore problemy ze stworzeniem dogodnej sytuacji.

Te pojawiły się dopiero po godzinie gry. Piotra Zielińskiego zaskoczyć próbował m.in. Filip Szabaciuk. Bramkarz Wisły interweniował również po strzale Piotra Kurbiela. Zaraz po tej próbie z szybką akcją zakończoną technicznym uderzeniem nad Mądrzyka w wykonaniu Mateusza Klichowicza. W tym momencie mecz praktycznie był już rozstrzygnięty. Dodatkowy zastrzyk emocji przyniosła honorowa bramka dla Stomilu, której autorem po rzucie karnym był Jakub Tecław.

Siarka Tarnobrzeg – KKS 1925 Kalisz 1:2 (0:1)

Marcin Stefanik 80 – Filip Kendzia 8, Jakub Wilczyński 90

Siarka: Piotr Pietryga – Wojciech Bieniarz, Michał Bierzało, Marcin Stefanik – Piotr Kwaśniewski, Marcel Tyl (Kamil Adamek 46′), Lukáš Hrnčiar (Szymon Kaliniec 46′), Iván Agudo (Paweł Mróz 46′), Ołeksandr Jacenko (Jakub Jędrychowski 70′), Bartosz Sulkowski (Piotr Cichocki 46′) – Szymon Lewicki.

KKS 1925: Maciej Krakowiak – Jakub Głaz (Bartłomiej Putno 60′), Wiktor Smoliński, Mateusz Gawlik, Filip Kendzia, Daniel Kamiński (Piotr Zmorzyński 69′) – Kamil Koczy (Kasjan Lipkowski 60′), Michał Borecki, Adrian Łuszkiewicz, Néstor Gordillo (Bartosz Gęsior 89′) – Piotr Giel (Jakub Wilczyński 69′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo KKS-u 1925

Bardzo dużo działo się w Tarnobrzegu, gdzie Siarka była bliska dokonania nie lada sztuki. Kończący mecz w podwójnym osłabieniu beniaminek był o krok od wywalczenia remisu z zespołem mającym aspirację co najmniej barażowe.

Początek meczu dla Siarki był wyjątkowo kiepski. W 8. minucie Adrian Łuszkiewicz dograł z rzutu rożnego na tyle precyzyjnie, że Filip Kendzia nie musiał nawet wyskakiwać, by skierować futbolówkę głową do siatki. Dwanaście minut później gospodarze stracili swojego napastnika. Za dwie szybko otrzymane żółte kartki z boiska wyrzucony został Szymon Lewicki. Tuż przed przerwą goście powinni dobić rywala, jednak rzutu karnego nie wykorzystał Piotr Giel. Z jego nie najlepszym uderzeniem poradził sobie Piotr Pietryga, który w tamtym momencie był bohaterem swojego zespołu.

W drugiej części jego status uległ jednak pewnym zmianom. W 65. minucie bramkarz Siarki wyszedł poza swoje pole karne próbując powstrzymać wychodzącego na czystą pozycję Daniela Kamińskiego. Problem w tym, że Pietryga nie trafił w piłkę, a powalił rywala, za co został ukarany przez Roberta Marciniaka czerwonym kartonikiem. Było to tym bardziej niepotrzebne, że prawdopodobnie stojący obok Michał Bierzało potrafiłby zażegnać niebezpieczeństwo. Ustawienie defensora Siarki budzi również pewne wątpliwości co do zasadności wykluczenia z gry bramkarza gospodarzy.

Trochę wbrew logice Siarce udało się wyrównać. W 80. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i zagraniu Bierzały Marcin Stefanik uprzedził Macieja Krakowiaka i z bliska strzelił gola. Ostatecznie jednak ich starania spełzły na niczym. W szóstej minucie doliczonego czasu gry, ponownie po wrzutce z rzutu rożnego, futbolówkę głową zagrywał Kendzia. Defensor KKS-u 1925 tym razem jednak nie skierował jej w stronę bramki, a na dalszy słupek, gdzie niekryty Jakub Wilczyński uratował gościom komplet punktów.

Lech II Poznań – Śląsk II Wrocław 0:4 (0:2)

Sebastian Bergier 12 (karny), 73, Piotr Samiec-Talar 21, Miłosz Kurowski 61

Lech: Krzysztof Bąkowski – Mateusz Żukowski, Bartosz Tomaszewski, Maksymilian Pingot, Krystian Palacz – Norbert Pacławski (Krystian Sanocki 73′), Tomasz Cywka, Maksym Czekała (Jakub Zagórski 60′), Antoni Kozubal (Patryk Gogół 60′), Filip Wilak (Filip Wolski 73′) – Łukasz Spławski (Filip Wełniak 90′).

Śląsk: Józef Burta – Łukasz Gerstenstein (Jakub Jezierski 74′), Patryk Caliński, Mateusz Stawny, Olivier Wypart, Michał Szmigiel – Piotr Samiec-Talar (Kuba Lizakowski 75′), Robert Pisarczuk (Przemysław Bargiel 81′), Filip Gryglak (Mateusz Młynarczyk 62′), Miłosz Kurowski (Szymon Krocz 62′) – Sebastian Bergier.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Lecha

We Wronkach byliśmy świadkami największej niespodzianki tej serii spotkań. Rezerwy Śląska Wrocław, które przegrały cztery z ostatnich pięciu spotkań i strzeliły w nich tylko dwa gole, rozbiły na wyjeździe drugą drużynę Lecha Poznań, która od pewnego czasu tkwi w strefie spadkowej. Dla jasności, sama wygrana Śląska II jakąś wielką sensacją nie jest, lecz jej rozmiary jak najbardziej.

Goście szybko narzucili swoje warunki i po niewiele ponad 20 minutach prowadzili już dwoma bramkami. Spora w tym zasługa Sebastiana Bergiera, który najpierw wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Maksymiliana Pingota, a kilka minut później podawał Piotrowi Samcowi-Talarowi, który płaskim strzałem pokonał Krzysztofa Bąkowskiego. Goście po objęciu prowadzenia perfekcyjnie rozegrali pozostałą część meczu. Nie dość, że nie pozwolili Lechowi II na oddanie żadnego (!) celnego strzału na swoją bramkę, to po przerwie dołożyli kolejne dwa gole.

W 61. minucie z dystansu na bramkę Lecha uderzał Filip Gryglak. Mocno szczęśliwym strzelcem gola okazał się Miłosz Kurowski, od którego odbita piłka zmieniła swój lot i zaskoczyła Bąkowskiego. Wynik spotkania w 73. minucie ustalił Bergier. Napastnik “Wojskowych” po podaniu Szymona Krocza ładną podcinką przechytrzył golkipera gospodarzy. Ta wygrana pozwoliła wrocławianom awansować na 11. pozycję w tabeli i uzyskać trzypunktową przewagę nad strefą spadkową, w której w dalszym ciągu znajdują się rezerwy “Kolejorza”.

GKS Jastrzębie – Znicz Pruszków 1:0 (0:0)

Dariusz Kamiński 87

GKS: Grzegorz Drazik – Bartosz Boruń (Kacper Kawula 90′), Mateusz Słodowy, Jewhenij Zacharczenko, Dominik Kulawiak (Farid Ali 75′) – Dariusz Kamiński, Przemysław Lech, Daniel Szymczak (Krystian Mucha 75′, Nataniel Wybraniec, Szymon Gołuch (Dominik Klimkiewicz 75′) – Daniel Stanclik.

Znicz: Piotr Misztal – Dawid Barnowski (Wiktor Nowak 15′, Krzysztof Wingralek 74′), Łukasz Bogusławski (Patryk Skórecki 88′), Dmytro Juchymowycz, Mateusz Grudziński, Paweł Moskwik – Tymon Proczek, Krystian Pomorski, Mateusz Cegiełka (Mateusz Możdżeń 88′) – Maciej Firlej, Shuma Nagamatsu (Patryk Czarnowski 74′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Znicza

Zawody w Jastrzebiu Zdroju z pewnością nie porwały obserwatorów swoim poziomem oraz intensywnością. Były jednak tzw. momenty. Do przerwy oba zespoły nie forsowały specjalne tempa, skupiając się przede wszystkim na zachowaniu czystego konta. Najgroźniej pod bramką Znicza zrobiło się, gdy zza pola karnego płaski strzał oddał Daniel Stanclik. Piotr Misztal zdołał finalnie sparować strzał najlepszego strzelca GKS-u. Po drugiej stronie boiska Grzegorza Drazika z marnym skutkiem zaskoczyć próbował bramkostrzelny duet napastników gości – Maciej Firlej i Shuma Nagamatsu.

Po przerwie wciąż obserwowaliśmy wyrównane spotkanie. Nie znaczy to jednak, że z boiska wiało nudą. Owszem, obecne były momenty przestojów, jednak pojawiały się również takie sytuacje, po których mecz powinien zostać rozstrzygnięty. W drugiej połowie w drużynie GKS-u wciąż aktywny był Stanclik, który niepokoił rywala kolejnymi próbami. Świetnej okazji nie wykorzystał natomiast Szymon Gołuch. Lewy pomocnik otrzymał świetne dośrodkowanie od Bartosza Borunia, jednak mając przed sobą praktycznie pustą bramkę fatalnie przestrzelił głową. Chwilę wcześniej Misztal udanie interweniował po strzale z powietrza Przemysława Lecha.

Momentami bardziej zdeterminowany w ofensywie był Znicz, w barwach którego prym wiódł lider klasyfikacji strzelców Firlej. Napastnik gości w drugiej połowie oddał płaski strzał, po którym futbolówka zatrzymała się na słupku. Prócz niego, na bramkę GKS-u strzelali również Nagamastu i Krystian Pomorski.

Na osobny akapit zasłużyła końcówka spotkania. W 88. minucie po dośrodkowaniu niedawno sprowadzonego do klubu Krystiana Muchy i zagraniu głową Stanclik przytomnie przy dalszym słupku zachował się Dariusz Kamiński. Zawodnik ten wykorzystał moment zawahania kryjącego go Mateusza Grudzińskiego i głową skierował piłkę do bramki z kilku metrów. Niewiele zabrakło, by ten gol dał Jastrzębiu zaledwie remis. Już w doliczonym czasie gry słupek z kilku metrów ostemplował Grudziński. GKS dzięki tej wygranej awansował na szóstą pozycję w tabeli. Znicz natomiast zaprzepaścił szansę na awans na pozycję wicelidera i zajmuje aktualnie dopiero piątą lokatę.

Skrót z tego meczu można obejrzeć tutaj.

Zagłębie II Lubin – Olimpia Elbląg 1:1 (0:1)

Michał Kuczałek 90 (bramka samobójcza) – Łukasz Sarnowski 29

Zagłębie: Jasmin Burić (Szymon Weirauch 46′) – Szymon Karasiński (Kacper Terlecki 46′), Jakub Rogalski, Milan Posmyk, Michał Bogacz – Jakub Kolan, Mateusz Kizyma (Mateusz Dziewiatowski 81′), Filip Kocaba, Wojciech Szafranek, Kamil Sobczak (Mateusz Chmarek 46′) – Kacper Masiak (Oskar Kozdroń 67′).

Olimpia: Andrzej Witan – Łukasz Sarnowski, Michał Kuczałek, Kamil Wenger, Adrian Piekarski, Patryk Jakubczyk – Maciej Famulak (Konrad Łabecki 69′), Marcin Czernis, Jan Sienkiewicz (Konrad Gutowski 82′) – Marcin Rajch (Jakub Branecki 69′), Aron Stasiak.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Zagłębia lub remis

Po starciu na skraju strefy barażowej Olimpia Elbląg ma prawo czuć spory niedosyt. Podopieczni Przemysława Gomułki kilkukrotnie już w tym sezonie potrafili zapewnić sobie punkty po golach strzelonych w końcówkach spotkań. Tym razem jednak Olimpia sama stała się ofiarą takiego zdarzenia.

Olimpia już w pierwszej połowie stworzyła sobie kilka dogodnych sytuacji, które w praktyce mogły przechylić szalę zwycięstwa na ich korzyść. Jednej z lepszych nie wykorzystał Aron Stasiak, który pomylił się w pojedynku sam na sam z doświadczonym Jasminem Buriciem. Bośniak musiał jednak skapitulować w 29. minucie, gdy w zamieszaniu pod bramką Zagłębia najprzytomniej zachował się Łukasz Sarnowski.

Jednobramkowa zaliczka zdawała się odpowiadać gościom, którzy po przerwie skupili się głównie na bronieniu dostępu do swojej bramki. Ostatecznie jednak Andrzejowi Witanowi nie udało się utrzymać czystego konta. Tuż przed rozpoczęciem doliczonego czasu gry po wrzutce w pole karne niefortunną interwencją komplet punktów swojej drużynie odebrał Michał Kuczałek. Podział punktów nie zmienił sytuacji obu drużyn w tabeli – Olimpia wciąż ma tyle samo punktów co rezerwy Zagłębia.

Radunia Stężyca – Motor Lublin 1:1 (0:0)

Janusz Surdykowski 55 – Piotr Ceglarz 50

Radunia: Kacper Czajkowski – Maciej Orłowski, Tomasz Dejewski, Jonatan Straus – Cezary Sauczek (Szymon Nowicki 58′), Dmytro Baszłaj (Rafał Kosznik 73′), Jakub Letniowski, Wojciech Łuczak, Radosław Stępień (Eryk Sobków 58′), Wojciech Jakubik (Bartosz Zynek 58′) – Janusz Surdykowski.

Motor: Łukasz Budziłek – Filip Wójcik, Przemysław Szarek, Bartosz Zbiciak, Michał Król (Ezana Kahsay 66′) – Mikołaj Kosior (Leszek Jagodziński 59′), Piotr Kusiński (Marcel Gąsior 46′), Rafał Król, Mariusz Rybicki, Piotr Ceglarz – Jakub Szuta (Jakub Staszak 67′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Motoru

Co prawda z północy kraju Motor wrócił z “zaledwie” jednym punktem i wciąż znajduję się w strefie spadkowej, to jednak drużyna z Lublina pod wodzą Gonçalo Feio nie przegrała trzeciego z rzędu spotkania ligowego. A w Stężycy w pewnym momencie Portugalczyk był bliski nawet odniesienia drugiego zwycięstwa za swojej kadencji.

W pierwszej połowie znacznie bliżej wyjścia na prowadzenie byli gospodarze. Po ich stronie wyróżnić można kilka naprawdę niezłych, ale mimo wszystko niewykorzystanych sytuacji. Najbliżej szczęścia był Radosław Stępień – po jego strzale głową piłka wylądowała na poprzeczce. W kolejnych minutach na bramkę Motoru uderzali jeszcze Jakub Letniowski i Wojciech Łuczak. Do przerwy Motor zagroził bramce Raduni w zasadzie tylko raz, gdy uderzenie Piotra Ceglarza z ostrego kąta wybronił Kacper Czajkowski.

Na początku drugiej połowy lewemu skrzydłowego Motoru udało się jednak przechwycić Czajkowskiego. Mikołaj Kosior posłał z lewego skrzydła płaskie dośrodkowanie wzdłuż linii końcowej. Jakubowi Szucie nie udało się przeciąć lotu jej piłki, jednak dopadł do niej Ceglarz, który uciekł spod opieki rywala i z kilku metrów zrobił to, co zrobić należało. Motor z prowadzenie cieszył się jednak bardzo krótko. W 55. minucie bardzo nieudaną próbę strzału z powietrza podjął Stępień. Wyszło z tego wszystkiego jednak samo dobro dla Raduni – futbolówka trafiła do Janusza Surdykowskiego, który mocnym strzałem z bliska nie dał Łukaszowi Budziłkowi większych szans na interwencję.

W końcówce bohaterem gości okazał się Budziłek, który zanotował kilka udanych interwencji, między innymi po próbie wprowadzonego z ławki Eryka Sobkowa. Podział punktów jest rezultatem, z którego żadna ze stron nie może być zadowolona. Motor wciąż tkwi w dole tabeli, natomiast Raduni strefa barażowa ucieka w tym momencie na siedem punktów. Straty jednych i drugich nie są oczywiście nie do odrobienia, jednak w szeregach obu zespołów w następnych tygodniach musi nastąpić jakiś przełom. Bo nie ma co ukrywać – Motor i Radunia w tym sezonie nie zachwycają.

Hutnik Kraków – Pogoń Siedlce 0:0

Hutnik: Kacper Szewczyk – Michał Zięba, Kacper Andrzejewski, Damian Urban, Jakub Marcinkowski – Krzysztof Świątek (Dominik Zawadzki 82′), Miłosz Drąg, Patryk Serafin, Sebastian Jacak – Mark Assinor, Krystian Lelek (Patryk Kieliś 82′).

Pogoń: Maciej Kikolski – Maciej Kołoczek, Ernest Dzięcioł, Maciej Wichtowski, Michał Rutkowski, Krystian Miś (Nikodem Fiedosewicz 40′) – Bartosz Wicenciak (Cezary Bujalski 60′), Mateusz Piotrowski, Kamil Włodyka (Damian Szuprytowski 60′), Cezary Demianiuk – Damian Nowak (Marcinho 76′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Pogoni

Hutnik Kraków z nowym szkoleniowcem na ławce nie zdołał wygrać pierwszego spotkania w lidze od prawie miesiąca. Do Krakowa na Suche Stawy przyjechała Pogoń Siedlce, która w środku tygodnia w zaległym spotkaniu dopiero w końcówce wydarła komplet punktów rezerwom Lecha Poznań.

Końcowy wynik w pewnym stopniu oddaje to, co działo się na murawie. Żadna z drużyn nie była w stanie wypracować sobie znaczącej przewagi, jednak uczciwie trzeba przyznać, że okazje do strzelenia zwycięskiego gola były. U gospodarzy zawiódł przede wszystkim Mark Assinor. Napastnik Hutnika nie wykorzystał dwóch świetnych okazji, raz nie trafiając do pustej bramki. Po drugiej stronie boiska zaledwie w słupek główkował bohater środowego spotkania we Wronkach Damian Nowak.

Pogoń ponownie wykonała mały odskok od strefy spadkowej. Wciąż w niej znajduje się natomiast Hutnik, który pod wodzą Bartłomieja Bobli będzie musiał spróbować wydostać się z miejsc zagrożonych spadkiem do III ligi. Zadanie z pewnością będzie trudne, bo nie ma co ukrywać, Hutnik w tym sezonie wielokrotnie pokazuje, że eWinner II liga to mogą być dla niego zbyt wysokie progi. Póki jednak strata punktowa jest minimalna, to żadnego z zespołów nie można skazywać na pożarcie.

Tabela eWinner II ligi po 14. kolejce

#DrużynaM. Pkt.Bramki
1Kotwica Kołobrzeg (b)193829:16
2KKS 1925 Kalisz193540:26
3Polonia Warszawa (b)193431:20
4Stomil Olsztyn (s)193331:22
5Wisła Puławy193236:23
6Olimpia Elbląg193230:21
7Znicz Pruszków192924:23
8Górnik Polkowice (s)192426:26
9GKS Jastrzębie (s)192420:28
10Lech II Poznań192325:29
11Motor Lublin192222:26
12Pogoń Siedlce192221:25
13Radunia Stężyca192230:36
14Zagłębie II Lubin (b)192224:41
15Siarka Tarnobrzeg (b)192024:31
16Garbarnia Kraków191933:38
17Hutnik Kraków191930:38
18Śląsk II Wrocław191822:29

Klasyfikacja strzelców eWinner II ligi po 14. kolejce

1.) Maciej Firlej (Znicz Pruszków), Krzysztof Świątek (Hutnik Kraków) – 10 goli

2.) Michał Fidziukiewicz (Polonia Warszawa) – 8 goli

3.) Néstor Gordillo (KKS 1925 Kalisz), Damian Nowak (Pogoń Siedlce), Jakub Tecław (Stomil Olsztyn) – 7 goli

4.) Piotr Giel (KKS 1925 Kalisz), Grzegorz Goncerz (Kotwica Kołobrzeg), Dawid Retlewski (Wisła Puławy), Daniel Stanclik (GKS Jastrzębie) – 6 goli

5.) Szymon Gołuch (GKS Jastrzębie), Shuma Nagamatsu (Znicz Pruszków), Adrian Paluchowski (Wisła Puławy), Bartłomiej Purcha (Garbarnia Kraków), Patryk Serafin (Hutnik Kraków), Radosław Stępień (Radunia Stężyca), Filip Wilak (Lech II Poznań), Bartosz Zynek (Radunia Stężyca), Adam Żak (Garbarnia Kraków) – 5 goli

Terminarz 15. kolejki eWinner II ligi

14 października (piątek)

KKS 1925 Kalisz – Radunia Stężyca, godz. 18:30, transmisja na platformie WP Pilot i w aplikacji eWinner, typ: 1

15 października (sobota)

Górnik Polkowice – Zagłębie II Lubin, godz. 13:00, transmisja na platformie WP Pilot i w aplikacji eWinner, typ: X

Garbarnia Kraków – GKS Jastrzębie, godz. 14:00, transmisja na platformie WP Pilot i w aplikacji eWinner, typ: X

Olimpia Elbląg – Polonia Warszawa, godz. 15:00, transmisja na platformie WP Pilot i w aplikacji eWinner, typ: 2

Pogoń Siedlce – Siarka Tarnobrzeg, godz. 15:00, transmisja na platformie WP Pilot i w aplikacji eWinner, typ: 1

Motor Lublin – Kotwica Kołobrzeg, godz. 17:00, transmisja na platformie WP Pilot i w aplikacji eWinner, typ: 2

Stomil Olsztyn – Hutnik Kraków, godz. 20:30, transmisja na platformie WP Pilot i w aplikacji eWinner, typ: 1

16 października (niedziela)

Śląsk II Wrocław – Wisła Puławy, godz. 13:00, transmisja na platformie WP Pilot i w aplikacji eWinner, typ: 2

Znicz Pruszków – Lech II Poznań, godz. 17:15, transmisja w TVP Sport, typ: 1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x