Sytuacja drużyny z Londynu jest fatalna. Frank Lampard to trzeci po Thomasie Tuchelu i Grahamie Potterze szkoleniowiec “The Blues” w bieżącym sezonie. Ktoś zbyt szybko włączył tryb “zwolnienie, zatrudnienie”, który nie przynosi żadnych pozytywnych efektów. Kiedy w klubie panuje chaos i brak stabilizacji, na pozytywne wyniki nie ma co liczyć. Ciągłe transfery nowych zawodników na Stamford Bridge okazały się receptą na katastrofę.
Podopieczni Franka Lamparda zajmują 11. miejsce w tabeli Premier League. Mają 39 punktów na koncie i w tym momencie bliżej im do strefy spadkowej niż do lidera Premier League – Arsenalu.
Według medialnych doniesień, władze Chelsea pojawili się w szatni Chelsea po przegranym spotkaniu (1:2) z Brighton. Todd Boehly, Behdad Eghbali i Hansjorg Wyss poczekali aż Frank Lampard wygłosi swoją przemowę, a następnie wkroczyli do szatni. Ich celem było zmotywowanie piłkarzy do walki w dzisiejszym starciu rewanżowym przeciwko Realowi Madryt.
Cała trójka określiła sytuację klubu jako “żenującą”. Właściciele są wściekli na występy swoich podopiecznych. Podczas przemowy nie hamowali się przed krytyką skierowaną w zawodników “The Blues”.
– [Ta przemowa] mogła zadziałać w sposób motywujący na graczy Chelsea. Myślę, że wsparcie klubu może zainspirować zawodników do lepszej gry. Nie widzę żadnego problemu w tym, że władze klubu chcą porozmawiać z zawodnikami. Uważam, że to pozytywne działanie. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby Florentino Perez chciał ze mną rozmawiać. Uważam, że właściciel ma prawo wiedzieć jakie decyzje podejmuje trener – wyjaśnił Ancelotti.
Już dzisiaj Chelsea podejmie Real Madryt w rewanżowym starciu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Stawką będzia awans do półfinału. W pierwszym meczu zespół Franka Lamparda musiał uznać wyższość (0:2) Realu Madryt. Odwrócenie losów spotkanie będzie arcytrudne. Pierwszy gwizdek już o godzinie 21:00.
Ta strona używa plików cookies.