Publiczne odtwarzanie imprez sportowych – jak z tym jest?

Z roku na rok przybywa w naszym kraju kibiców sportowych. Coraz więcej z nich

decyduje się na oglądanie meczów i innych wydarzeń sportowych w barach i pubach.

Szybko rozwijająca się moda, kusi dobrą atmosferą i możliwością wspólnego przeżywania

emocji, bez konieczności dalekich podróży. Rodzi jednak coraz więcej sporów i pytań, zwłaszcza wśród nadawców.

Nie ma dla kibica gorszej sytuacji, niż brak możliwości obejrzenia swojej drużyny, lub swojego idola w akcji. Nie zawsze można wybrać się na stadion, zwłaszcza gdy mecz odbywa się na drugim końcu Polski, lub wręcz świata. Alternatywą pozostaje oczywiście zacisze domowe, kanapa i transmisja w telewizji.

Lepiej niż w domu, nie gorzej niż na stadionie

Jednak coraz więcej kibiców decyduje się na inne rozwiązanie. Za obejrzeniem meczu w barze przemawia wiele aspektów: emocjonalna atmosfera, często niewiele odbiegająca od tej na stadionie, możliwość wypicia piwa, zjedzenia czegoś, czy spotkania ze znajomymi. Takie rozwiązanie pozwala również uniknąć ewentualnych, negatywnych sytuacji. Nie każdy lubi słuchać bluzgających na siebie kibiców, nie każdy utożsamia się z klubem/zawodnikiem do tego stopnia, by wywoływać burdy po jego przegranej.

W barze kibic jest od tego wolny. Nie musi się nikogo obawiać, a gdyby mecz okazał się nudny, może skupić się na piciu piwa, rozmowach z kumplami, lub po prostu zagrać w bilarda. Może też machnąć ręką i pójść do domu, nie tracąc pieniędzy wydanych na bilet. Rozwiązanie od lat bardzo popularne na zachodzie Europy, zdobywa sobie coraz więcej zwolenników wśród kibiców w naszym kraju i trudno im się dziwić.

Zmianom w myśleniu fanów sprzyjają również zmiany w barach, które stały się czystsze i lepiej przystosowane do ich przyjęcia. Wiele zmieniła organizacja EURO 2012, podczas której powstało mnóstwo stref kibica, a właściciele barów zobaczyli, że można na tym nieźle zarobić.

Licencja na odtwarzanie publiczne

Cały ten biznes, który jawi się niemal jak samonapędzające się perpetum mobile, jednak wątpliwości natury prawnej. Wielu właścicieli barów, łasych na łatwy zarobek organizuje publiczne odtworzenia transmisji, korzystając z licencji indywidualnej. Jednak jest ona przeznaczona wyłącznie do wykorzystania w domu, odtwarzanie publiczne, przy korzystaniu z takiej licencji grozi karą grzywny, a nawet pozbawienia wolności!

Właściciele, często zapewne zupełnie nieświadomi popełnianego przestępstwa, wpadają później na kontrolach i ponoszą poważne konsekwencje.

Abstrahując od tego, że nieznajomość prawa nie zwalania z jego przestrzegania, faktem jest że spora część właścicieli knajp nie jest po prostu niczego nieświadoma ofiarą. Bardzo często jest to działanie świadome, podbudowane następującą argumentacją: licencja indywidualna jest znacznie tańsza od publicznej. Dlaczego więc mam płacić znacznie więcej za to samo? Za ten sam zestaw kanałów? Czy jeśli chcę obejrzeć mecz w swoim barze, to muszę wszystkich wyprosić? A może powinienem poprosić ich, by nie oglądali, by nie patrzyli na telewizor?

Płacić za licencję publiczną, czy nie płacić?

Można się zastanowić, czy licencja publiczna nie jest zbyt droga. Czy ewentualne zyski będą wyższe niż wydatki i czy  wszystko się skalkuluje. Krótko mówiąc, czy to się w ogóle będzie opłacać. Jest sprawą oczywistą, że nikt nie rozkręca swojego biznesu, z myślą by do niego ciągle dopłacać, a na koniec, gdy kasa się skończy – zawinąć. Jeśli się nie opłaci, wyjścia są dwa: zrezygnować, lub liczyć na szczęście.

Rezygnacja może pociągnąć za sobą spadek liczby odwiedzających, co przełoży się bezpośrednio na spadek dochodów. Może się wtedy okazać, że rezygnacja będzie bardziej kosztowna, niż zakup odpowiedniej licencji. Metoda prób i błędów jest dobra, pod warunkiem, że będziemy się na ewentualnych błędach uczyć i je naprawiać.

Można również liczyć na szczęście i nadawać na licencji indywidualnej. Niestety wtedy, poza wspomnianymi już problemami prawnymi, grożą również inne – wizerunkowe. Wyobraźmy sobie bar pełen kibiców zapatrzonych w mecz swojego ulubionego klubu. Nagle do lokalu wpada kontrola, często wsparta policją i zabiera dekoder – z oglądania nici. Nie trudno wyobrazić sobie reakcję fanów, nietrudno też domyśleć się, że większość natychmiast wyjdzie, szukać transmisji gdzie indziej.

Znaczna część z tych ludzi prawdopodobnie już NIGDY nie przyjdzie na mecz do tego baru. Poza tym jest jeszcze kwestia uczciwości. Kibice, przychodząc do pubu zgadzają się na jego warunki: zazwyczaj znacznie droższe piwo i w ogóle wyższe ceny. Nie przynoszą wszystkiego ze sobą, są wobec właściciela uczciwi. Dlaczego więc właściciel nie mógłby być uczciwy w stosunku do swojego klienta, umożliwiając mu legalne i komfortowe oglądanie meczu, bez groźby wtargnięcia policji i przerwania transmisji?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x