Kosta Runjaić po Superpucharze Polski: Zmierzyliśmy się z zespołem, który ma swoje automatyzmy

fot. Mateusz Kostrzewa / Legia.com

Legia Warszawa czekała 15 lat na zdobycie Superpucharu Polski. W sobotę przeciwko Rakowowi Częstochowa potrzebne były rzuty karne, który rozstrzygnęły się na korzyść Wojskowych.

Widowisko przy Limanowskiego z pewnością nie porwało, a piłka dwukrotnie zatrzymywała się na poprzeczce oraz słupku. Gole nie padły w regulaminowym czasie gry. W konkursie rzutów karnych Kacper Tobiasz obronił jedną jedenastkę, a Maik Nawrocki nie pomylił się w decydującym momencie.

Od początku spotkania mierzyliśmy się z zespołem, który ma swoje automatyzmy. Musieliśmy się im przeciwstawić. Nie będę teraz szczegółowo analizował tego meczu. Było to wyrównane spotkanie, ale wydaje mi się, że więcej utrzymywaliśmy się przy piłce niż nasi rywale – mówił na gorąco Kosta Runjaić.

– To prestiżowy mecz i myślę, że jest rozgrywany w odpowiednim czasie. Uważam, że był to dobry test dla nas i Rakowa po zakończonym okresie przygotowawczym. To ważne trofeum, które chcieliśmy zdobyć. Oczywiście możemy grać jeszcze lepiej. Nikt w naszej drużynie, oprócz Patryka Kuna, nie wygrał jeszcze tego trofeum. Szczególnie cieszę się, że udało się tego dokonać Arturowi Jędrzejczykowi – dodał.

Szkoleniowiec zauważył w Rakowie ogromną zmianę w rozgrywaniu piłki od tyłu. – Robili to na ogromnym ryzyku. To wciąż bardzo groźna drużyna, grająca stabilnie w obronie. Oba zespoły miały swoje okazje, był to mecz dwóch wyrównanych drużyn. 

Mogłem się spodziewać, że moje przyjęcie w Częstochowie będzie tak wyglądało. Nie skupiałem się na tym co robią kibice, chciałem jak najlepiej wypełniać swoje zadania na boisku. Drużyna bardzo dobrze mnie przyjęła. Od pierwszego dnia czuję się w Legii bardzo dobrze. Panuje świetna atmosfera. Gramy w podobnym systemie jak było to w Rakowie więc nie mam trudności w realizowaniu założeń taktycznych. Trener Runjaić wymaga dużego zaangażowania wahadłowych w ofensywie i to mi bardzo pasuje – zaznaczył z kolei Patryk Kun, którego ściągnięto do stolicy latem z Częstochowy.

źródło: legia.com,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x