eWinner II liga: Grad goli w 3. kolejce

Źródło: PZPN

3. kolejka eWinner II ligi była bardzo atrakcyjna dla każdego postronnego obserwatora. W dziewięciu spotkaniach strzelono łącznie 35 goli. Liderem z kompletem zwycięstw pozostał Górnik Polkowice, a pozostałe dwa miejsca na podium zajmują Kotwica Kołobrzeg i Wisła Puławy. Tabelę ligową zamykają Motor Lublin i Polonia Warszawa.

Górnik Polkowice – Motor Lublin 2:0 (1:0)

Abdallah Hafez 36, Szymon Kiebzak 86

Górnik: Błażej Niezgoda – Kacper Poczwardowski, Michał Bojdys, Jarosław Ratajczak – Karol Fryzowicz, Dawid Burka, Tomasz Kołbon, Kacper Gościniarek (Mateusz Gajda 56′), Abdallah Hafez (Szymon Kiebzak 81′), Mariusz Sławek (Rafał Karmelita 46′) -Mariusz Idzik (Dominik Pisarek 71′).

Motor: Paweł Budzyński – Filip Wójcik (Mateusz Wyjadłowski 82′), Maksymilian Cichocki, Przemysław Szarek, Sebastian Rudol, Kamil Rozmus – Mariusz Rybicki (Michał Żebrakowski 61′), Piotr Kusiński (Michał Król 83′), Rafał Król, Leszek Jagodziński (Jakub Lis 61′) – Ezana Kahsay (Piotr Ceglarz 77′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Górnika

Po pierwszych trzech kolejkach Górnik Polkowice idzie po swoje. Drużyna prowadzona przez Szymona Szydełkę wygrała trzecie spotkanie z rzędu i jako jedyna drużyna z kompletem punktów zasłużenie okupuje pozycję lidera. Spadkowicz z Fortuna I ligi legitymuje się w tym momencie imponującym bilansem bramkowym – pięć goli strzelonych i żadnego straconego.

Wygrana Górnika nie była jednak tak oczywista, jak mogłoby się wydawać. Motor mocno wszedł w ten mecz i kilkukrotnie zagroził bramce Błażeja Niezgody. Najgroźniej było chyba po uderzeniu głową Rafała Króla. Górnik w pierwszych fragmentach był groźny przeważnie ze stałych fragmentów gry. Miejscowi w 36. minucie wykorzystali jednak moment zawahania rywala. Abdallah Hafez wyszedł sam na sam z Pawłem Budzyńskim i z godną pochwały precyzją przerzucił futbolówkę nad golkiperem Motoru.

Jeszcze przed przerwą Niezgodę uderzeniem głową starał się pokonać Ezana Kahsay. Sporo działo się również po przerwie. I to pod obiema bramkami. Najpierw szansę na podwyższenie prowadzenia miał Mariusz Idzik. Po jego uderzeniu z ostrego kąta futbolówka trafiła w słupek. Po chwili na drugiej stronie boiska Filip Wójcik ostemplował poprzeczkę, a w 70. minucie strzał w słupek dorzucił Piotr Kusiński. Brak szczęścia i skuteczności zemścił się na Motorze w 86. minucie. Efektownym uderzeniem z dystansu zwycięstwo Górnika przypieczętował Szymon Kiebzak.

Trudny start w Motorze Lublin ma trener Stanisław Szpyrka. W trzech pierwszych spotkaniach ligowych zespół ten ma zaledwie dwa punkty na koncie i zajmuje przedostatnią pozycję w tabeli. Już na starcie sezonu ich strata do lidera wynosi siedem punktów. Na tak wczesnym etapie sezonu nie jest to oczywiście strata nie do odrobienia, jednak dotychczasowe rezultaty z pewnością nie są zadowalające. Środowisko Motoru musi czuć spory niedosyt. Zarówno w Polkowicach, jak i w zeszłotygodniowym meczu z Olimpią Elbląg, Motor mógł wywalczyć znacznie więcej.

Polonia Warszawa – Stomil Olsztyn 1:1 (0:1)

Michał Fidziukiewicz 90 – Jakub Tecław 5

Polonia: Michał Brudnicki – Adam Pazio, Eryk Mikołajewski, Jan Majsterek (Mateusz Michalski 78′), Maciej Kowalski-Haberek, Wojciech Fadecki (Jakub Wawszczyk 73′) – Krzysztof Koton (Junior Radziński 78′), Piotr Marciniec, Łukasz Piątek (Marcin Kluska 62′), Michał Bajdur – Krystian Pieczara (Michał Fidziukiewicz 73′).

Stomil: Jakub Mądrzyk – Igor Kośmicki (Mateusz Jarzynka 70′), Bartosz Waleńcik, Jakub Tecław, Lukáš Kubáň, Michał Karlikowski – Filip Wójcik (Mateusz Jońca 80′), Shun Shibata (Bartosz Florek 62′), Maciej Spychała (Sebastian Szypulski 80′), Karol Żwir – Piotr Kurbiel (Hubert Krawczun 62′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Stomilu

1 sierpnia jest jednym z najważniejszych dni w roku dla każdego obywatela Warszawy. Tego dnia Polonia Warszawa po pięciu latach przerwy II liga wróciła na ulicę Konwiktorską. Nie był to niestety zbytnio udany powrót, i to nie tylko ze względów czysto piłkarskich. Głośnym echem w mediach odbiła się kontrowersyjna decyzja działaczy, którzy zdecydowali się zgłosić imprezę masową, na której mogło być maksymalnie 2500 publiczności. Jak się finalnie okazało, chętnych do obejrzenai tego spotkania było znacznie więcej, przez co spora część kibiców przeżyła duże rozczarowanie tuż przed wejściem na obiekt. Więcej o problemach stricte organizacyjnych Polonii można przeczytać tutaj.

Skupmy się jednak na tym, co działo się na murawie. Tam Stomil od pierwszego gwizdka był znacznie groźniejszym i szybko objął prowadzenie. W 5. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Macieja Spychały odważnie z własnej bramki wyszedł Michał Brudnicki. Golkiper wypiąstkował piłkę idealnie pod nogi niekrytego Karola Żwira. Ten oddał niecelny strzał na bramkę, jednak szczęśliwie dla przyjezdnych dobrze ustawiony Jakub Tecław wbił piłkę z kilku metrów do pustej bramki.

Polonia do przerwy grała bardzo słabo i może się cieszyć, że przegrywała tylko jedną bramką. W 16. minucie Brudnicki zdołał odbić groźny strzał zza pola karnego Filipa Wójcika. Po stronie “Czarnych Koszul” odnotować należy niegroźne strzały Krystiana Pieczary czy Michała Bajdura. Znacznie groźniejsi podopieczni Rafała Smalca byli już od początku drugiej połowy. Bardzo słabe uderzenia Wojciecha Fadeckiego i Krzysztofa Kotona nie mogły zrobić większego wrażeniaj na Jakubie Mądrzyku. Inaczej było jednak z strzałem z dystansu Piotra Marcińca. W 76. minucie po odbiorze w środku pola pomocnik Polonii oddał świetny strzał z dystansu, jednak równie efektowną interwencją popisał się golkiper Stomilu.

Polonia jednak dostała jeszcze jedną szansę, którą w trzeciej minucie doliczonego czasu gry wykorzystał wprowadzony z ławki Michał Fidziukiewicz. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska Adama Pazio król strzelców eWinner II ligi w poprzednim sezonie świetnie odnalazł się w okolicach piątego metra i pewnym strzałem głową pokonał Mądrzyka. Dzięki tej bramce Polonia po dwóch rozegranych spotkaniach ma na swoim koncie jeden punkt. Pomimo tego beniaminek w dalszym ciągu zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, jednak na początku sezonu nie ma to większego znaczniea. Stomil natomist w przypadku wygranej mógłby awansować na pozycję wiceliera. Spadkowicz z Fortuna I ligi po stracie dwóch punktów w stolicy znajduje się tuż za podium.

Kotwica Kołobrzeg – Znicz Pruszków 2:1 (1:1)

Grzegorz Goncerz 9, Piotr Witasik 49 – Shuma Nagamatsu 32

Kotwica: Oskar Pogorzelec – Michał Kozajda (Dominik Sadzawicki 90′), Piotr Witasik, Damian Kostkowski, Robert Obst, Radosław Tuleja – Kamil Kort (Kamil Bartoś 67′), Michał Cywiński (Dominik Chromiński 78′), Josip Šoljić, Paweł Łysiak (Tomasz Kaczmarek 67′) – Grzegorz Goncerz (Jakub Bojas 78′).

Znicz: Piotr Misztal – Dawid Barnowski, Łukasz Bogusławski (Patryk Czarnowski 78′), Dmytro Juchymowycz, Mateusz Grudziński, Paweł Moskwik (Kamil Niewiadomski 81′) – Tymon Proczek (Krzysztof Wingralek 78′), Krystian Pomorski, Patryk Skórecki (Mateusz Możdżeń 67′) – Shuma Nagamatsu, Maciej Firlej.

Przedmeczowy typ: remis

Po porażce Siarki Tarnobrzeg Kotwica Kołobrzeg przejęła miano najwyżej notowanego w tabeli beniaminka. Po bezbramkowym remisie ze Stomilem Olsztyn i zwycięstwie nad rezerwami Śląska Wrocław drużyna prowadzona przez Marcina Płuskę okazała się lepsza na swoim terenie od Znicza Pruszków.

Beniaminek nie mógł lepiej zacząć tego spotkania. W 9. minucie spotkania po zagraniu głową Roberta Obsta futbolówka trafiła w poprzeczkę. Najlepiej w tej sytuacji odnalazł się dobijający Grzegorz Goncerz, dla którego było to już trzecie trafienie w tym sezonie. Riposta przyjezdnych mogła być natychmiastowa. Trzy minuty po trafieniu Goncerza Znicz otrzymał rzut karny podyktowany za faul Obsta na Shumie Nagamatsu. Do futbolówki podszedł sam poszkodowany, który jednak przegrał pojedynek z Oskarem Pogorzelcem. Japończyk zrehabilitował się blisko 20 minut później dobijając odbity przez Pogorzelca strzał Macieja Firleja.

Znacznie skuteczniejszy Znicz mógłby wywieźć z Kołobrzegu nawet i komplet punktów. Ostatecznie jednak podopieczni Mariusza Misiury zostali z niczym. Cztery minuty po przerwie strzałem głową Piotra Misztala pokonał środkowy obrońca Kotwicy Piotr Witasik. Dla Znicza była to druga porażka w tym sezonie, po której zajmuje 12. pozycję w tabeli. Kotwica natomiast po trzeciej serii spotkań zajmuje pozycję wicelidera.

Zagłębie II Lubin – Śląsk II Wrocław 3:4 (2:2)

Adam Ratajczyk 37, Szymon Kobusiński 39, Bartłomiej Kłudka 72 – Adrian Bukowski 9, Szymon Krocz 21, Michał Szmigiel 68, Miłosz Kurowski 74

Zagłębie II: Szymon Weirauch – Bartłomiej Kłudka, Kacper Lepczyński, Michał Bogacz, Arkadiusz Woźniak (Kamil Sobczak 83′) – Adam Ratajczyk (Tomasz Pieńko 46′), Dawid Pakulski, Mateusz Kizyma, Kōki Hinokio (Cheikhou Dieng 46′), Szymon Kobusiński (Paweł Kruszelnicki 74′) – Oliwier Sławiński (Rafał Adamski 46′).

Śląsk II: Józef Burta – Kuba Lizakowski (Łukasz Gerstenstein 66′), Jehor Macenko, Mateusz Stawny, Olivier Wypart, Michał Szmigiel – Karol Borys (Jakub Lutostański 78′), Filip Gryglak (Miłosz Kurowski 66′), Adrian Bukowski (Jakub Jezierski 90′), Mateusz Młynarczyk (Robert Pisarczuk 66′) – Szymon Krocz.

Przedmeczowy typ: remis

Trzecia seria spotkań eWinner II ligi rozpoczęła się od derbów Dolnego Śląska, którym towarzyszył grad goli. Rezerwy Zagłębia Lubin przez długi czas musiały gonić rywala, jednak ostatecznie zapłaciły “frycowe” nowicjusza i pozostały z niczym. Śląsk II natomiast wygrał swoje pierwsze spotkanie ligowe w tym sezonie.

Do przerwy obserwowaliśmy dwa zrywy – po jednym z każdej ze stron. 22 minuty wystarczyły, by goście wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Najpierw precyzyjnym strzałem zza pola karnego Szymona Weiraucha pokonał Adrian Bukowski. W 21. minucie prostopadłe podanie z głębi pola otrzymał Szymon Krocz, który strzelił swojego trzeciego gola w lidze w tym sezonie. Przy obu bramkach asysty zanotował lewy wahadłowy Śląska Michał Szmigiel. Pomimo tak dobrego początku zawodnicy obu drużyn schodziły do szatni przy wyniku remisowym.

W przeciągu dwóch minut stan równowagi przywrócili dwaj piłkarze, których można określić mianem “spadów” z pierwszego zespołu. W 37. minucie po prostym błędzie defensywy Zagłębia futbolówkę do pustej bramki skierował Adam Ratajczyk. Dwie minuty później Szymon Kobusiński świetnie zachował się w sytuacji sam na sam z Józefem Burtą. Ten sam zawodnik w drugiej połowie znowu stanął oko w oko z Burtą, jednak tym razem lepszy okazał się golkiper Śląska II. Kobusiński może pluć sobie w brodę, bo jego trafienie mogło odmienić losy spotkania.

W kolejnych minutach sprawy w swoje ręcę postanowili wziąć piłkarze, którzy w tym meczu “grali na siebie”. W 68. minucie Szmigiel do dwóch asyst dołożył jeszcze bardzo efektownego gola. Po uderzeniu lewego defensora Śląska II z około 20 metrów futbolówka odbiła się od poprzeczki po czym minęła linię bramkową. Cztery minuty później prawy obrońca Zagłębia II Bartłomiej Kłudka postanowił przebić wyczyn swojego rywala. Burta nie był w stanie poradzić sobie z jego uderzeniem z okolic 30 metra. Maraton strzelecki na korzyść wrocławian w 74. minucie zakończył Miłosz Kurowski. Wprowadzony z ławki pomocnik wykorzystał dogranie z lewej strony Bukowskiego i zapewnił rezerwom Śląska premierowe zwycięstwo w tym sezonie.

Siarka Tarnobrzeg – Wisła Puławy 2:4 (2:2)

Cezary Stańczyk 2, Szymon Lewicki 44 – Dawid Retlewski 13, 37, 66, Krystian Puton 60 (karny)

Siarka: Piotr Pietryga – Pawło Czmełenko (Paweł Rogala 72′), Marcin Stefanik, Kacper Józefiak – Cezary Stańczyk (Piotr Cichocki 75′), Szymon Kaliniec, Wojciech Bieniarz (Marcel Tyl 28′), Lukáš Hrnčiar (Krzysztof Zawiślak 28′), Ołeksandr Jacenko (Dawid Bałdyga 46′), Bartosz Sulkowski – Szymon Lewicki.

Wisła: Piotr Zieliński – Dominik Cheba, Łukasz Wiech, Robert Majewski, Oskar Przywara – Ednilson Furtado (Dominik Banach 90′), Maciej Kona, Krystian Puton, Damian Kołtański (Mateusz Kaczmarek 77′), Mateusz Klichowicz (Josiño 77′) – Dawid Retlewski.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Siarki

Po pierwszych dwóch minutach spotkania wielu osobom wydawało się, że Siarka Tarnobrzeg zanotuje trzeci mecz z rzędu bez porażki na poziomie eWinner II ligi. Wówczas Szymon Lewicki odnalazł niekrytego na prawej stronie pola karnego Cezarego Stańczyka. Wahadłowy gospodarzy miał na tyle dużo miejsca, że precyzyjnym strzałem po ziemi pokonał Piotra Zielińskiego.

Z czasem było jednak coraz gorzej. Po stronie miejscowych kulała zarówno defensywa, jak i środek pomocy. Sławomir Majak zareagowal na to stanowczo, dokonując dwóch roszad w środku pola już w 28. minucie spotkania. Największym problemem dla Siarki był jednak duet Mateusz Klichowicz – Dawid Retlewski. Pierwszy z nich raz po raz przeprowadzał dynamiczne rajdy lewym skrzydłem, które siały popłoch w szeregach gospodarzy. Retlewski natomiast imponował zabójczą skutecznością. Wyrównująca bramka padła już w 13. minucie. Klichowicz pognał lewym skrzydłem i przytomnie wycofał do stojącego na linii pola karnego Damiana Kołtańskiego. Były pomocnik Lecha Poznań zagrał w stronę pola karnego, gdzie stał Kacper Józefiak. Defensor Siarki popełnił jednak katastrofalny w skutkach błąd, który błyskawicznie wykorzystał Retlewski. 30-letni napastnik drugiego gola strzelił w 37. minucie wykańczając celną “główką” centrę Klichowicza.

Bardzo słaby fragment dla Siarki dość niespodziewanie został zakończony golem strzelonym tuż przed przerwą. Strzelec pierwszego gola Stańczyk posłał precyzyjne dośrodkowanie w stronę Szymona Lewickiego. Zastępujący w wyjściowym składzie Kamila Adamka napastnik wykorzystał swobodę, którą dali mu defensorzy Wisły, i dobrym strzałem głową doprowadził do wyrównania. Marzenie gospodarzy o podziale punktów w tym spotkaniu prysło w przeciągu kilku minut.

W 58. minucie Retlewski otrzymał prostopadłą piłkę z głębi pola i biegł sam na sam z Piotrem Pietrygą. Golkiper Siarki w tej sytuacji nie musiał jednak interweniować, bo napastnika Wisły w ostatniej chwili nieprzepisowo powstrzymywał. Niewykluczone, że sam poszkodowany po chwili wykonywałby “jedenastkę”. Retlewski jednak ucierpiał w tym starciu, a wyręczył go Krystian Puton. Pietryga co prawda wyczuł intencję strzelca, ale nie zdołał sparować tego uderzenia. Nie oznacza to jednak, że Retlewski spoczął na laurach. W 66. minucie kolejną wrzutkę Klichowicza na bramkę zamienił wspomniany już kilkukrotnie napastnik puławian. Retlewski po trzech spotkaniach ma na koncie cztery gole i przewodzi obecnie klasyfikacji strzelców eWinner II ligi.

Radunia Stężyca – Lech II Poznań 3:3  (1:2)

Radosław Stępień 5, 82, Rafał Kosznik 85 – Łukasz Spławski 9, 27, Tomasz Cywka 48

Radunia: Kacper Tułowiecki – Maciej Orłowski (Cezary Sauczek 71′), Tomasz Dejewski, Rafał Kosznik – Nikodem Potrac, Dmytro Baszłaj (Szymon Nowicki 42′), Jakub Letniowski (Andrzej Kaszuba 25′), Wojciech Łuczak, Radosław Stępień, Bartosz Zynek – Janusz Surdykowski.

Lech II: Mateusz Mędrala – Jakub Zagórski, Adrian Laskowski, Patryk Waliś, Krystian Palacz – Jakub Antczak (Krystian Sanocki 46′), Patryk Olejnik, Tomasz Cywka, Patryk Gogół (Mateusz Wójcik 73′), Filip Wilak (Ksawery Kukułka 53′) – Łukasz Spławski (Oskar Tomczyk 64′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Lecha II

Spotkanie w Stężycy było kolejnym w 3. kolejce eWinner II ligi, w którym piłkarze nie poskąpili goli. Już w pierwszych dziesięciu minutach obie drużyny “dały sobie po razie”. Maraton strzelecki w 5. minucie rozpoczął Radosław Stępień. Radunia z prowadzenia cieszyła się zaledwie cztery minuty. Autorem wyrównującego trafienia był doświadczony Łukasz Spławski. Napastnik “Kolejorza” w 27. minucie wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie. Futbolówkę z lewego skrzydła dogrywał Krystian Palacz, a Spławski nie dał żadnych szans na interwencję Kacprowi Tułowieckiemu.

Po pierwszych minutach drugiej połowy istniało spore ryzyko, że Radunia po trzech kolejkach będzie miała na koncie zaledwie jeden punkt, co w praktyce będzie oznaczało ulokowanie w strefie spadkowej. Trzy minuty po wznowieniu gry po przerwie Lech II wyszedł na dwubramkowe prowadzenie dzięki akcji dwóch piłkarzy, którzy niedawno wzmocnili ten zespół, a w przeszłości reprezentowali już barwy “Kolejorza”. Krystian Sanocki efektownie ograł rywala i dograł do Tomasza Cywki, który strzałem z powietrza pokonał Tułowieckiego.

W szeregach Lecha II bardzo dobrze spisywał się debiutujący w eWinner II lidze Mateusz Mędrala. 16-letni bramkarz popisał się kilkoma świetnymi interwencjami po strzałach Raduni, która musiała gonić wynik. Ostatecznie im się to udało. W 82. minucie drugiego gola w tym spotkaniu strzelił Stępień, a trzy minuty później gola na wagę jednego punktu strzałem głową zdobył kapitan Raduni Rafał Kosznik. Oba zespoły po tym spotkaniu mają na koncie dwa punkty i znajdują się tuż nad strefą spadkową.

Garbarnia Kraków – Pogoń Siedlce 3:2 (3:1)

Adam Żak 7, Patryk Mularczyk 24, 37 – Damian Nowak 15 (karny), Cezary Bujalski 66

Garbarnia: Aleksander Kozioł – Patryk Warczak, Mateusz Kardas, Donatas Nakrošius, Mateusz Bartków – Wojciech Słomka, Karol Dziedzic, Mateusz Nowak (Jakub Karbownik 68′), Patryk Mularczyk, Thomas Pranica (Konrad Handzlik 69′, Kamil Kuczak 73′) – Adam Żak (Jakub Sutor 90′).

Pogoń: Maciej Kikolski – Przemysław Misiak, Maciej Wichtowski, Tomasz Lewandowski, Nikodem Fiedosewicz – Marcinho (Robert Prochownik 46′), Ernest Dzięcioł (Maciej Kołoczek 83′), Mateusz Piotrowski (Kamil Włodyka 46′), Damian Szuprytowski, Cezary Demianiuk – Damian Nowak (Cezary Bujalski 65′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Garbarni

Do remisu z Motorem Lublin i porażki z KKS-em 1925 Kalisz piłkarze Garbarni Kraków dołożyli pierwsze w tym sezonie zwycięstwo. Co cieszy, mecz “Brązowych” z Pogonią Siedlce był kolejnym meczem w tej kolejce, w którym kibice mogli oglądać otwarty, ofensywny futbol, czego skutkiem była znaczna ilość bramek.

Miejscowi bardzo szybko rozpoczęli strzelanie. Już w 7. minucie po dośrodkowaniu Patryka Warczaka swojego trzeciego gola w barwach Garbarni strzelił pozyskany latem z Odry Opole Adam Żak. Sporo krwi miejscowym bardzo szybko napsuł Marcinho. W 10. minucie z jego strzałem poradził sobie co prawda Aleksander Kozioł, jednak cztery minuty później Brazylijczyk został nieprzepisowo powstrzymany w polu karnym Garbarni. Odpowiedzialność na swoje barki wziął w tej sytuacji Damian Nowak. Sprowadzony latem w miejsce Macieja Górskiego napastnik nie zawiódł i strzelił swojego trzeciego gola w tym sezonie. Co ciekawe, w środku tygodnia w meczu Pucharu Polski z Lechem II Poznań Nowak nie wykorzystał “jedenastki”.

Dalsza część pierwszej połowy należała do Patryka Mularczyka. Pomocnik Garbarni w 24. minucie pokonał Macieja Kikolskiego świetnym strzałem z rzutu wolnego. Ten sam zawodnik trzynaście minut później otrzymał podanie od Adama Żaka i w sytuacji sam na sam minął golkipera Pogoni i skierował piłkę do pustej bramki. Pomimo niekorzystnego wyniku Pogoń w drugiej połowie była bliska doprowadzenia do wyrównania. Prócz gola Cezarego Bujalskiego z 66. minuty odnotować należy również obronione przez Kozioła próby Damiana Szuprytowskiego czy Macieja Wichtowskiego oraz strzał w słupek Kamila Włodyki w doliczonym czasie gry.

Olimpia Elbląg – KKS 1925 Kalisz 2:2 (1:0)

Aron Stasiak 5, Adrian Piekarski 85 – Néstor Gordillo 57, 69 (karny)

Olimpia: Andrzej Witan – Patryk Jakubczyk, Kamil Wenger, Łukasz Sarnowski, Adrian Piekarski, Marcel Stefaniak (Łukasz Turzyniecki 76′) – Dawid Danilczyk (Maciej Famulak 70′), Michał Kuczałek, Marcin Czernis (Jakub Branecki 76′) – Aron Stasiak (Jan Sienkiewicz 76′), Dawid Wojtyra (Marcin Rajch 65′).

KKS 1925: Maciej Krakowiak – Nikodem Zawistowski (Jakub Głaz 76′), Filip Kendzia, Mateusz Gawlik, Wiktor Smoliński, Daniel Kamiński (Karol Smajdor 76′) – Michał Borecki, Mateusz Wysokiński, Bartosz Gęsior (Kamil Koczy 65′), Néstor Gordillo (Jakub Wilczyński 82′) – Piotr Giel.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Olimpii lub remis

Emocji nie zabrakło również w Elblągu. Olimpia po raz drugi z rzędu w ostatnich minutach spotkania uratowała remis. Kibiców tego zespołu może jednak martwić fakt, że Olimpia w tym sezonie jeszcze nie wygrała i zajmuje miejsce w strefie spadkowej.

Początek meczu był dla Olimpii wręcz wymarzony. W 5. minucie wypożyczony z Pogoni Szczecin Aron Stasiak zdołał przelobować Macieja Krakowiaka. Była to dopiero druga bramka strzelona przez drużynę z Elbląga w tym sezonie. W drużynie gości, do czego powinniśmy się już przyzwyczaić, niebezpieczny dla rywala był Néstor Gordillo. W pierwszej połowie Hiszpan strzelił w słupek, ale po przerwie był już zdecydowanie skuteczniejszy. W 57. minucie Gordillo wykończył głową dogranie Nikodema Zawistowskiego. Asystujący przy pierwszym golu prawy defensor miał swój udział również w drugim trafieniu. Po faulu na nim Łukasz Ostrowski podyktował rzut karny, po którym na prowadzenie KKS 1925 wyprowadził Gordillo.

Sytuacja kaliszan do pewnego momentu była bardzo komfortowa, jednak w końcówce ich losy mocno się pokrzyżowały. Zaczęło się od przewinienia Mateusza Gawlika we własnym polu karnym. Środkowy obrońca w 85. minucie obejrzał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Do futbolówki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Jan Sienkiewicz. Białorusin jednak przegrał pojedynek z Krakowiakiem. Po niewiele ponad 20 sekundach euforia zamieniła się w złość. Stało się tak za sprawą Adriana Piekarskiego, który wykończył wrzutkę w pole karne. W końcówce Olimpia mogła nawet sięgnąć po komplet punktów – w jednej sytuacji gości uratowała poprzeczka, a w innej udana interwencja Krakowiaka.

Hutnik Kraków – GKS Jastrzębie 0:0

Hutnik: Kacper Szewczyk – Michał Zięba (Patryk Kieliś 76′), Kamil Głogowski, Kacper Andrzejewski, Damian Urban (Patryk Nowakowski 81′), Jakub Marcinkowski – Krzysztof Świątek, Patryk Serafin, Krzysztof Iwanicki, Sebastian Jacak – Mark Assinor.

GKS: Grzegorz Drazik – Bartosz Boruń, Kacper Kawula, Mateusz Słodowy, Jewhenij Zacharczenko, Dawid Szkudlarek – Natan Wysiński (Daniel Szymczak 87′), Przemysław Lech, Nataniel Wybraniec (Kamil Jadach 83′) – Daniel Stanclik (João Passoni 89′), Szymon Gołuch.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo GKS-u

Kibice rozpieszczeni innymi spotkaniami eWinner II ligi oglądając zmagania na krakowskich Suchych Stawach nie mogli czuć się nasyceni. I nie pomogło temu bardziej ofensywne niż zwykle ustawienie GKS-u Jastrzębia. Grzegorz Kurdziel po raz pierwszy w tym sezonie postawił na dwóch napastników – do Szymona Gołucha dołączył dobrze dysponowany w ostatnim czasie Daniel Stanclik.

Do przerwy oba zespoły oddały po jednym celnym strzale na bramkę rywala. Inicjatywa należała raczej do gospodarzy, którzy znacznie dłużej utrzymywali się przy piłce. Niewiele z tego jednak wychodziło. Goście natomiast nastawiali się głównie na granie długiej piłki w stronę bramki rywala. Wypożyczony z Wisły Kraków Kacper Szewczyk nie miał zbyt wiele do roboty. Debiutujący w II lidze 19-letni bramkarz Hutnika nie dał się jednak zaskoczyć w 73. minucie, gdy z kilku metrów groźny strzał oddał Natan Wysiński. Była to jedna z nielicznych sytuacji, w której pachniało golem. Raczej nie można nazwać tego meczu “paździerzem”, jednak w porównaniu z innymi spotkaniami 3. kolejki to starcie zdecydowanie wybija się in minus.

Oba zespoły po trzech pierwszych meczach mają na koncie po cztery punkty. W przypadku Hutnika, który miał bardzo mało czasu na przygotowanie do sezonu i przeprowadenie transferów, jest to wynik co najmniej satysfakcjonujący. Jastrzębie jako spadkowicz z Fortuna I ligi nieco zawodzi. Oczywiście, w Jastrzębiu doszło do znacznego odmłodzenia składu, jednak w porównaniu z pozostałymi spadkowiczami, drużyna Grzegorza Kurdziela prezentuje się chyba najgorzej.

Tabela eWinner II ligi po 3. kolejce

#DrużynaM. Pkt.Bramki
1Kotwica Kołobrzeg (b)193829:16
2KKS 1925 Kalisz193540:26
3Polonia Warszawa (b)193431:20
4Stomil Olsztyn (s)193331:22
5Wisła Puławy193236:23
6Olimpia Elbląg193230:21
7Znicz Pruszków192924:23
8Górnik Polkowice (s)192426:26
9GKS Jastrzębie (s)192420:28
10Lech II Poznań192325:29
11Motor Lublin192222:26
12Pogoń Siedlce192221:25
13Radunia Stężyca192230:36
14Zagłębie II Lubin (b)192224:41
15Siarka Tarnobrzeg (b)192024:31
16Garbarnia Kraków191933:38
17Hutnik Kraków191930:38
18Śląsk II Wrocław191822:29

Klasyfikacja strzelców eWinner II ligi po 3. kolejce

1.) Dawid Retlewski (Wisła Puławy), Radosław Stępień (Radunia Stężyca) – 4 gole

2.) Grzegorz Goncerz (Kotwica Kołobrzeg), Szymon Krocz (Śląsk II Wrocław), Damian Nowak (Pogoń Siedlce), Krzysztof Świątek (Hutnik Kraków), Adam Żak (Garbarnia Kraków)- 3 gole

3.) Cheikhou Dieng (Zagłębie II Lubin), Maciej Firlej (Znicz Pruszków), Néstor Gordillo (KKS 1925 Kalisz), Abdallah Hafez (Górnik Polkowice), Bartłomiej Kłudka (Zagłębie II Lubin), Piotr Kurbiel (Stomil Olsztyn), Szymon Lewicki (Siarka Tarnobrzeg), Patryk Mularczyk (Garbarnia Kraków), Shuma Nagamatsu (Znicz Pruszków), Krystian Puton (Wisła Puławy), Łukasz Spławski (Lech II Poznań), Jakub Tecław (Stomil Olsztyn), Karol Żwir (Stomil Olsztyn) – 2 gole

Terminarz 4. kolejki eWinner II ligi

6 sierpnia (sobota)

Pogoń Siedlce – Olimpia Elbląg, godz. 17:00, transmisja w WP Pilot i w aplikacji eWinner, typ: 1

Znicz Pruszków – Zagłębie II Lubin, godz. 17:00, transmisja w WP Pilot i w aplikacji eWinner, typ: 1X

KKS 1925 Kalisz – Górnik Polkowice, godz. 17:00, transmisja w WP Pilot i w aplikacji eWinner, typ: 2

Stomil Olsztyn – Garbarnia Kraków, godz. 17:00, transmisja w WP Pilot i w aplikacji eWinner, typ: X

Wisła Puławy – Radunia Stężyca, godz. 18:00, transmisja w WP Pilot i w aplikacji eWinner, typ: 1

GKS Jastrzębie – Motor Lublin, godz. 18:00, transmisja w WP Pilot i w aplikacji eWinner, typ: 2

7 sierpnia (niedziela)

Śląsk II Wrocław – Polonia Warszawa, godz. 13:00, transmisja w WP Pilot i w aplikacji eWinner, typ: X

Lech II Poznań – Kotwica Kołobrzeg, godz. 16:00, transmisja w WP Pilot i w aplikacji eWinner, typ: 1

Hutnik Kraków – Siarka Tarnobrzeg, godz. 13:00, transmisja w TVP Sport, typ: 2



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.