Belgia to kolejny przystanek w jego karierze. Mohamed Amoura marzy o grze w Premier League

X: @UnionStGilloise

Fani belgijskiego Royale Union Saint-Gilloise szybko zapomnieli o odejściu Victora Boniface’a do Bayeru Leverkusen. Teraz gole dostarcza Mohamed Amoura. Wydaje się, że na Stade Joseph Marien ponownie trafili w dziesiątkę i zarobią grube miliony na kolejnym napastniku.

Latem ubiegłego roku Royale Union Saint-Gilloise zapłacił za pozyskanie Mohameda Amoury równo 4 miliony euro. Z biegiem czasu nikt w Belgii nie żałuje tych pieniędzy, choć z początku niektórzy przecierali oczy ze zdziwienia. Sprowadzony ze szwajcarskiego FC Lugano snajper szybko udowodnił, że jest wart swojej ceny. Jeśli podtrzyma znakomitą dyspozycję, to niebawem zobaczymy go w jednej z topowych lig europejskich. Choć nie zawsze było tak kolorowo. A w pewnym momencie niewiele brakowało, żeby Amoura zrezygnował z gry w piłkę.

O mały włos

Poważna przygoda Mohameda Amoury z klubową piłką rozpoczęła się w 2018 roku, kiedy trafił w szeregi algierskiego ES Setif. W niedawnym wywiadzie piłkarz wyznał, że początki w nowej drużynie nie należały do najłatwiejszych, a on sam bardzo tęsknił za rodziną i domem. Do tego stopnia, że rozważał porzucenie gry w piłkę na rzecz pracy zarobkowej: – To był trudny czas pod względem mojego zdrowia psychicznego. W wieku 17 lat chciałem rzucić futbol. Nie miałem pieniędzy, opuściłem rodzinę i byłem daleko od domu. Tęskniłem za rodzicami, tęskniłem za domem. Rezygnacja z gry w piłkę i pójście do pracy wydawało się jedynym rozwiązaniem. Na tydzień zrobiłem przerwę. Potem rozmawiał ze mną trener i przekonał mnie. Wraz z moją rodziną. Moi rodzice, wujek… Siedzieli razem i wszyscy chcieli, żebym dalej grał w piłkę. Wiedzieli, że mam talent. Nigdy nie zapomnę wsparcia, jakie od nich otrzymałem – mówi w wywiadzie dla “Het Laatste Nieuws”.

Debiut Amoury w pierwszej drużynie ES Setif przypadł na 17 lutego 2020 roku podczas ligowego starcia z CA Bordj Bou Arréridj. Algierski napastnik wszedł na boisko w końcówce spotkania i zdobył gola na 3:0, ustalając tym samym końcowy wynik. W kolejnym sezonie Amoura zaczął grać regularnie i odpalił na dobre. Zdobył 15 bramek i zanotował 8 asyst w 35 ligowych występach. Momentalnie znalazł się na radach europejskich klubów. Jak sam przyznaje, zgłosiło się po niego na przykład francuskie Metz, w którym z chęcią spróbowałby swoich sił. Ostatecznie wylądował jednak w Szwajcarii, a konkretnie w FC Lugano.

Początki bywają trudne

– To nie był w 100% mój wybór. Sétif doszedł do porozumienia z klubem, który położył na stole najwięcej pieniędzy – tłumaczy Amoura dla “Het Laatste Nieuws” po czasie. Algierczyk zdradził też, że w Szwajcarii nie czuł się komfortowo. Problemem okazały się bariera językowa (umiał mówić tylko po arabsku) oraz poczucie samotności. W dodatku nie najlepiej dogadywał się z trenerem. Frustrował go brak gry w wyjściowej jedenastce. Na szczęście podczas drugiego sezonu w FC Lugano szło mu znacznie lepiej. Amoura zagrał w 31 spotkaniach szwajcarskiej Super League. Udało mu się strzelić osiem goli i zaliczyć cztery asysty. Do tego dorzucił jeszcze dwa trafienia w krajowym pucharze. Sezon 2023/2024 ponownie rozpoczął w barwach “Bianconerich”, lecz wtem pojawiła się interesująca oferta z Belgii.

Mohamed Amoura został zawodnikiem Royale Union Saint-Gilloise 18 sierpnia 2023 roku. Klub z Brukseli uprzedził Toulouse, Anderlecht czy Gent, które również były zainteresowane algierskim napastnikiem. Kwota transferu wyniosła 4 miliony euro, co oznaczało, że Amoura stał się najdroższym piłkarzem kupionym przez RUSG w historii. Dla porównania, rok wcześniej za ściąganego z norweskiego FK Bodø/Glimt Victora Boniface’a zapłacono 2 miliony euro (ostatecznie kwota ta wzrosła do 6 milionów euro po uwzględnieniu procentów od kolejnego transferu). Potężny Nigeryjczyk zagrał w zespole “Les Unionistes” zaledwie jeden sezon, aby latem 2023 roku przenieść się do Bayeru Leverkusen za 20 milionów euro.

Mimo wszystko przyjście Amoury nie miało na celu zastąpienia Boniface’a “jeden do jednego”. Powody są co najmniej dwa. Pierwszy z nich to zupełnie inny profil piłkarza. Mohamed Amoura mierzy jedynie 168 centymetrów, jest graczem o drobnej budowie ciała i przede wszystkim bazuje na swojej niesamowitej szybkości. Z kolei Victor Boniface ma aż 190 centymetrów, a jego postura pomaga mu w starciach fizycznych z obrońcami. Drugi powód to fakt, że Union i tak gra w ustawieniu z dwoma dziewiątkami, często o odmiennych profilach. W ten sposób u boku niskiego Amoury możemy zobaczyć na przykład Gustafa Nilssona (197 cm) lub Kevina Rodrigueza (190 cm).

– Od razu poczułem się dobrze w Unionie. Powitanie było ciepłe, projekt jasny. Okazało się, że był to trafny wybór. Dobrze czuję się w klubie i w Brukseli. Istnieje społeczność północnoafrykańska, która nie istniała na przykład w Lugano, a ja poznałem już wielu przyjaciół. Od pierwszego dnia Union dodał mi dużej pewności siebie. Dla tego klubu oddam wszystko. Podobnie jak trener. Dużo ze mną rozmawia, daje mi dobre rady. Muszę mu podziękować – wyznaje Amoura w “Het Laatste Nieuws”. Jego słowa znajdują odzwierciedlenie na boisku. W trzech pierwszych meczach w barwach RUSG wchodził na plac gry jako rezerwowy, zdobywając gola w ostatnim starciu przeciwko… Toulouse, w Lidze Europy. Gdy na kolejne spotkanie z Cercle Brugge Alexander Blessin postanowił wystawić go w pierwszym składzie, Algierczyk od razu odpłacił mu się za zaufanie. Amoura zanotował dublet, a Royale Union Saint-Gilloise wygrał 2:0. Jego kariera zaczęła nabierać tempa. 23-latek trafiał do siatki raz po raz, zdobywając łącznie 16 goli w 22 meczach. Swój bilans wzbogacił również o dwie asysty.

Rok 2023 Mohamed Amoura zakończył na pozycji wicelidera klasyfikacji króla strzelców ligi belgijskiej z 13 bramkami na koncie. Lepszy od napastnika “Les Unionistes” jest tylko rewelacyjny w rundzie jesiennej Kevin Denkey (Cercle Brugge, 15 bramek). Algierczyk znajduje się także na drugim miejscu pod względem liczby zdobytych goli w przeliczeniu na 90 minut (1.37) oraz celnych strzałów w przeliczeniu na 90 minut (2.8).

Szybki i wściekły

Tak jak już wcześniej wspomnieliśmy, Mohamed Amoura to piłkarz bazujący na niezwykłej szybkości, przyspieszeniu, zwinności, ale także na niezawodnym wykończeniu, dobrym dryblingu i niezłej technice. Ponadto były piłkarz FC Lugano potrafi genialnie odnaleźć się w polu karnym rywala. Te wszystkie komponenty złożyły się na jego fenomenalną formę i pokaźny dorobek bramkowy w tym sezonie.

Algierski napastnik może rozwinąć prędkość między 36 a 37 km/h, co czyni go jednym z najszybszych piłkarzy w europejskich ligach. – Przez 20 lat byłem profesjonalnym piłkarzem i nie pamiętam, żebym grał z kimś lub przeciwko komuś, kto jest taki szybki – mówi na łamach “Het Laatste Nieuws” były zawodnik KSC Lokeren czy FC Lugano, Mijat Maric. – Amoura również bardzo szybko się regeneruje, co pozwala mu na ciągłe bieganie. (…) To nie przypadek, że Union chciał Amourę, mimo że przez długi czas nie był dla nas (FC Lugano) zawodnikiem wyjściowej jedenastki. Mieliśmy silnych napastników i trener często wykorzystywał go jako zmiennika. Po 60 minutach obrońcy rywala byli zmęczeni, a wtedy na boisko wchodził Amoura i robił różnicę. Rozumiem, że Union chciał w niego zainwestować. Union jest o krok przed wieloma innymi klubami, jeśli chodzi o rekrutację.

– Myślę, że jest najszybszym zawodnikiem w Belgii. Jest najszybszym zawodnikiem, z jakim pracowałem w ciągu 12 lat mojej pracy w piłce nożnej – puentuje trener przygotowania fizycznego RUSG, Balder Berckmans, dla “Het Laatste Nieuws”.

Praca z Mohamedem Amourą potrafi być jednak trudna. Przekonał się o tym trener RUSG, Alexander Blessin. W 73. minucie spotkania między Royale Union Saint-Gilloise a Cercle Brugge szkoleniowiec gospodarzy zdecydował się zmienić algierskiego snajpera i wprowadzić na murawę Dennisa Eckerta Ayensę. Zbulwersowany Amoura od razu powędrował do szatni, dając wyraz swojemu niezadowoleniu poprzez wymachiwanie ręką w stadionowym tunelu. Na szczęście dla samego piłkarza, sprawa rozeszła się po kościach. W pomeczowym wywiadzie Blessin przyznał, że porozmawia z Amourą na temat jego zachowania, lecz nie chce robić z tego afery.

Z reprezentacją idzie po zwycięstwo

Fantastyczna forma Mohameda Amoura sprawiła, że nie mogło zabraknąć go w kadrze reprezentacji Algierii na zbliżający się wielkimi krokami Puchar Narodów Afryki. Piłkarze prowadzeni przez selekcjonera Djamela Belmadiego zostali rozlosowani do grupy D, w której zmierzą się z Burkina Faso, Mauretanią i Angolą. Nie ma wątpliwości co do tego, że Algierczycy są w tym zestawieniu faworytem do zajęcia pierwszego miejsca. Pytanie, czy stać ich na coś więcej. 23-letni napastnik Unionu postawił sprawę jasno: – Chcę zdobyć z moim krajem Puchar Narodów Afryki. Czy tak się stanie? Czas pokaże. Jednak jedno jest pewne. Im dalej zajdzie Algieria i im lepiej zaprezentuje się Mohamed Amoura, tym bardziej wzrośnie jego wartość rynkowa. A na to w Brukseli z pewnością po cichu liczą.

Transfer. Kiedy, gdzie i za ile?

Naturalnym jest, że przez ostatnie miesiące Amoura przyciągnął uwagę wielu skautów. Ostatnio w mediach zaczęły pojawiać się plotki łączące go z transferem do Wolverhampton Wanderers lub Olympique’u Lyon. Arsenal, AC Milan, Borussia Dortmund czy Olympique Marsylia to kolejne kluby, które monitorują sytuację najlepszego strzelca “Les Unionistes”.

Wszakże o transfer zimą będzie niezwykle trudno. Royale Union Saint-Gilloise to aktualny lider belgijskiej Jupiler Pro League. 11-krotny mistrz kraju będzie chciał dodać do swojej gabloty kolejne trofeum za wygranie ligi. W sezonie 2021/22 było blisko, ale lepszy okazał się Club Brugge. W czerwcu ubiegłego roku Union dał sobie wydrzeć mistrzostwo z własnych rąk w doliczonym czasie gry ostatniego spotkania sezonu przeciwko Club Brugge, a po puchar w dramatycznych okolicznościach sięgnął wówczas zespół Royal Antwerp FC. Do trzech razy sztuka? Takie życzenie mają wszyscy na Stade Joseph Marien. A skoro Union walczy o zwycięstwo na krajowym podwórku, to mało prawdopodobne, żeby klub pozbył się swojego super-strzelca z Algierii w trakcie sezonu. Jeśli jednak tak by się stało, to do Belgii powędruje kilkakrotność kwoty, która została wydana na jego zakup.

Amoura nie ukrywa, że w Brukseli czuje się wyśmienicie, ale ma też swoje ambicje: – Wciąż mam marzenia. Na przykład gra w Premier League. Kiedy byłem młody, często oglądałem mecze w Anglii. Każdy mecz to derby. Takiej intensywności nie znajdziesz nigdzie indziej – powiedział w wywiadzie dla “Het Laatste Nieuws”.

To marzenie wkrótce może stać się rzeczywistością.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x