Mistrzowie Drugiego Planu #3 – Lucien Favre

www.news.de

Szkoleniowcy mistrzowskich drużyn bardzo często są chwaleni za zwycięstwa tak samo jak piłkarze. Takich trenerów jak Klopp, Guardiola, czy Mourinho stawiamy często w jednym szeregu z najlepszymi piłkarzami. A co z trenerami, którzy również są wybitni w swoim fachu i osiągają z prowadzonymi drużynami wyniki ponad stan, lecz owe drużyny są traktowane w kategorii ligowych średniaków? Czy takich szkoleniowców możemy określić mianem „Mistrzów Drugiego Planu”?

Można powiedzieć, że trener zawsze powinien być na drugim planie, bo to jednak piłkarze grają „pierwsze skrzypce” i mają widoczny wpływ na to, co się dzieje na boisku. Jednakże osoba, która potrafi przekuć swoją wizję na grę zespołu nie dysponując przy tym największymi gwiazdami piłki nożnej, zasługuję na bycie godnie docenionym. Moim zdaniem, idealnym przykładem szkoleniowca, który pozostawał w cieniu, ale to w dużej mierze dzięki niemu, jego drużyny wykręcały ponad przeciętne wyniki, jest obecny opiekun Borussii Dortmund – Lucien Favre.

Parę dni temu przeglądając media społecznościowe natrafiłem na ciekawe pytanie zadane na profilu sportowej redakcji telewizji publicznej. Sport, to zdecydowanie jedyna wartościowa rzecz, którą można obejrzeć obecnie w tej telewizji, ale to nie jest czas i miejsce na dyskusje na ten temat. Redaktorzy tego profilu pytali o najlepszych trenerów piłkarskich, ale wśród tych aktualnie trenujących. W jednej odpowiedzi padło właśnie nazwisko naszego dzisiejszego bohatera w towarzystwie sympatycznego Niemca z Liverpoolu oraz Pepa Guardioli. Autor tego komentarza oczywiście dostał mnóstwo reakcji “Ha Ha” oraz bardzo merytorycznych odpowiedzi typu „Favre XD”. Ja z takimi reakcjami się nie zgadzam i uważam Szwajcara za trenera wybitnego.

Od początku ponad stan

Lucien Favre to były piłkarz, ale jego kariera zawodnicza nie była specjalnie wybijająca się. Zdobył w swojej karierze jedno mistrzostwo Szwajcarii w barwach Servette, zaliczył krótki epizod we francuskiej Tulousie oraz rozegrał ponad dwadzieścia spotkań w barwach narodowych. Kariera fajna, ale bez szału. Kariera trenerska zdecydowanie przyćmiewa jego osiągnięcia zawodnicze. Favre zaczął trenować w Szwajcarii w klubie Echallens, gdzie przez dwa sezony trenował zespoły juniorskie. W 1993 został trenerem pierwszego zespołu i osiągnął z nim historyczny sukces, którym był awans za zaplecze szwajcarskiej ekstraklasy.

Następnie opiekował się akademią Neuchâtel Xamax, żeby później wrócić do trenowania. Najpierw awans do ekstraklasy z Yverdon-Sport, a w kolejnym sezonie krajowy puchar i awans do Pucharu UEFA w sezonie 2001/2002 prowadząc Servette. Tam dotrał z drużyną aż do 1/8 finału, po drodze ogrywając Slavię Pragę, Real Zaragoza i Herthę Berlin, zatrzymując się dopiero na bardzo mocnej w tamtych czasach Valencii. Przygodę w ojczyźnie zakończył na 4 letnim pobycie w Zurychu, gdzie z miejscowym FC Zurych zdobył dwa mistrzowskie tytuły, a także krajowy puchar. Ze Szwajcarii wyjeżdżał w 2007 roku z tytułem trenera roku i już wtedy charakterystycznym dla niego było robienie wyniku ponad stan z drużynami, które nie były nigdy stawiane w roli faworytów. Z FC Zurych zdobył mistrzostwo pierwszy raz od 25 lat.

Odkrywca Piszczka

Wykręcanie wyniku ponad stan Favre przeniósł do Niemiec. W 2007 roku został mianowany trenerem berlińskiej Herthy. Po pierwszym niewyraźnym sezonie, w kolejnym, dysponując jednym z najmniejszych budżetów w Bundeslidze, udało mu się wyprowadzić Herthę na 4. miejsce, co było jednym z największych zaskoczeń tamtego sezonu. Piłkarze ze stolicy ograli w tamtym sezonie u siebie m.in. wielki Bayern Monachium aż 3:0. Sukces w lidze i awans do Ligi Europy spowodował przedłużenie kontraktu ze Szwajcarem. Sezon 2009/2010 jednak nie należał do najbardziej udanych.

Hertha zmagała się problemami finansowymi wyprzedając swoje największe gwiazdy m.in. Vorinina i Simunicia. Po kiepskim początku sezonu Favre pożegnał się z funkcją szkoleniowca drużyny ze stolicy Niemiec. Warto przypomnieć, że to właśnie za czasów pracy w Herthcie, Lucien Favre po raz pierwszy spotkał Łukasza Piszczka i odkrył go na nowo. To właśnie szwajcarski trener stworzył Piszczka takiego jakiego znamy i uwielbiamy. To Favre przestawił go z atak lub skrzydła na prawą obronę i ku zdziwieniu wielu ekspertów i kibiców, ten pomysł wypalił, a Łukasz stał się jednym z czołowych bocznych obrońców w Europie. Dziękujemy Panie Favre!

welt.de

Ratownik tonącego statku

W lutym 2011 roku rozpoczął pracę w Gladbach. Właśnie wtedy pierwszy raz miałem styczność z jego osobą. Był to czas, gdy przeżywałem zafascynowanie Bundesligą. Zaczęło się od polskiego trio z Dortmundu, a po chwili połykałem w całości prawie każdy kolejny mecz. Ta mniej znana Borussia przechodziła wtedy przez poważny kryzys, grali fatalnie i wszyscy wróżyli im rychły spadek z ligi. Favre przyszedł jako ratownik i pracując od połowy sezonu potrafił tak to poskładać, że Gladbach dało radę. Losy utrzymania ważyły się do samego końca – Borussia wygrała baraż o utrzymanie z Bochum, a Lucien pozostał na kolejny sezon.

Po przepracowaniu całego okresu przygotowawczego jego zespół znów wszystkich zaskoczył, w kolejnym sezonie Gladbach grało jak z nut. Dwa razy ograli Bayern kończąc rozgrywki na wyśmienitym 4. Miejscu i z awansem do eliminacji Ligi Mistrzów. Kolejny sezon był gorszy, co mogło wiązać się z odejściem największej gwiazdy – Marco Reusa, a także regularną grą w Europie. Favre zakończył sezon ze swoją drużyną na 8. miejscu, ale zarząd dał mu kredyt zaufania i przedłużył umowę na kolejny sezon. Ten odwdzięczył się 3. miejscem i fazą grupową Ligi Mistrzów. Szwajcar pożegnał się z Gladbach w sezonie 2015/2016 po kiepskim początku sezonu. Jego epizod w tej drużynie pokazuje jak w upadłego giganta niemieckiej piłki potrafił tchnąć nowego ducha i sprawić, że zaczęli grać na przyzwoitym europejskim poziomie. Przecież Gladbach do dzisiaj jest jedną z lepszych niemieckich drużyn regularnie grających w pucharach. A to wszystko zaczęło się właśnie do przyjścia Luciena Favre.

Niesamowita regularność

Niesamowite jest to, że w kolejnym prowadzonym przez siebie zespole powtórzył w zasadzie to samo. W 2016 roku został nowym menadżerem zespołu z Nicei – przeciętniaka Ligue 1. Już w pierwszym sezonie wykręcił niesamowity wynik zajmując 3. Miejsce w lidze i zaliczając historyczny awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Po 2 latach we Francji możemy uznać, że wreszcie został doceniony. Objął stery jednej z najlepszych drużyn europejskich – Borussii Dortmund. Tę przygodę rozpoczął od 15 meczów bez porażki. Trenerem BVB jest do dziś i wiedzie mu się naprawdę nieźle. Co prawda nie zdobył mistrzostwa niejako oddając je Bayernowi. Lecz myślę, że obecny zespół z Dortmundu jeszcze nie pokazał 100% swojego potencjału.

Favre ma opinię świetnego taktyka. Doskonale potrafi rozpracować grę swoich przeciwników. Każda jego drużyna gra bardzo atrakcyjną dla oka piłkę – dynamiczną i ofensywną. Były selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Engel, powiedziałby, że drużyny Favre grają „Futbol na Tak”. Uważam, że wyniki osiągane przez Favra w średniakach europejskiej piłki pokazują, że wciąż jest niedoceniany w swoim fachu. Osiągając to, co osiągnął w Hethcie, Gladbach czy Nicei można bez zastanowienia określić go mianem „Mistrza Drugiego Planu”. Tak samo jak drużyny, które prowadził.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x