Początek końca – zapowiedź 31. kolejki PKO Ekstraklasy

Początek końca, czyli zapowiedź 31 kolejki PKO BP Ekstraklasy. Po sezonie zasadniczym i podziale na grupy, dla drużyn najwyższej klasy rozgrywkowej rozpoczyna się ostatnia prosta. W 31 kolejce dojdzie do kilku ciekawych meczów, a na pierwszy plan wysuwają się pojedynki Legia – Śląsk oraz Piast – Lech. 

Początek końca dla ŁKS-u

Zagłębie Lubin – ŁKS, piątek godz.18.00

Transmisja: Canal+Sport

Zarówno dla gospodarzy, jak i gości spotkanie rozpoczynające 31 kolejkę będzie pojedynkiem o to, żeby choć trochę poprawić minorowe nastroje wśród kibiców. Dla Zagłębia brak awansu do górnej ósemki to porażka i nie ma co się oszukiwać. Zapewne prezesi „Miedziowych” cieszą się tym, że po raz kolejny zwrócono uwagę na młodych piłkarzy z tego klubu. Jednak czy na pewno solą grania na najwyższym poziomie rozgrywkowym jest promowanie zawodników? Myślę, że w Lubinie bardzo mocno liczyli na awans do grupy mistrzowskiej. Marzenia i plany zostały jednak brutalnie zweryfikowane. Dla ŁKS zbliża się koniec grania w elicie. Zawodnicy prowadzeni początkowo przez Kazimierza Moskala, a teraz przez Wojciecha Stawowego z prędkością pociągu dalekobieżnego zmierzają do 1 Ligi. Były mecze, w których łodzianie potrafili zachwycić obserwatorów i kibiców, ale były to co najwyżej wypadki od słabej reguły. Dla lubinian wygrana oznaczać może dużo większy spokój w ostatnich meczach przedłużonego sezonu.

Ostatnia szansa Korony?

Górnik Zabrze – Korona Kielce, piątek godz.20.30

Transmisja: Canal+Sport, Canal+4K

Drugim piątkowym meczem, będzie pojedynek w Zabrzu. Miejscowy Górnik podejmować będzie Koronę Kielce, której widmo spadku, coraz mocniej zagląda w oczy. Piłkarze Marcina Brosza będą podbudowani wygraną z Legią Warszawa. Dla wielu wygrana w ostatnim meczu sezonu zasadniczego była zaskakująca, dla innych zupełnie nieodzwierciedlająca przebiegu tamtego starcia. Dziś to już mało ważne. Górnicy mają w tabeli 41 punktów, dlatego zwycięstwo z Koroną z dużą dozą prawdopodobieństwa oznaczało będzie pewne utrzymanie. Dla zawodników Macieja Bartoszka liczy się tylko wygrana. Strata punktów, przy jednoczesnym ich zdobywaniu przez zainteresowane zespoły, będzie dla Korony gwoździem do trumny. Na nic zdadzą się wówczas pochwały, że dawno nie było widać tak poukładanej drużyny. Owszem, trener Maciej Bartoszek dość szybko ogarnął bałagan, jaki zastał na Suzuki Arenie. Ale to nie wystarcza. Takie cechy jak waleczność i zadziorność są niczym, gdy brakuje punktów.

Starcie ze wskazaniem na Wisłę

Wisła Płock – Arka Gdynia, sobota godz.15.00

Transmisja: Canal+Sport

Co by nie napisać, to ten pojedynek jest jednym z tych, który może zaważyć na reszcie sezonu. Wyobraźmy sobie wygraną Wisły, jej odskoczenie od strefy spadkowej. Wówczas zawodnicy Radosława Sobolewskiego będą mogli spokojnie dograć sezon do końca, nie oglądając się panicznie za siebie. Dla Arki Gdynia, porażka będzie smutnym podsumowaniem całego sezonu. Gołym okiem widać, że piłkarzom znad morza brakuje umiejętności. Największą różnicę widać w najbardziej newralgicznych momentach meczów. Przyjście trenera Mamrota miało odmienić Arkę, która w wielu meczach wyglądała po prostu nijak. Czy tak się stało? Z przykrością muszę stwierdzić, że nie. Dla dramaturgii sezonu lepiej byłoby, gdyby to Arka wygrała. Jednak jeśli musiałbym wskazać faworytów tego pojedynku, to byliby nimi „Nafciarze”.

Krok po kroku do spełnienia marzeń

Piast Gliwice – Lech Poznań, sobota godz.17.30

Transmisja: Canal+Sport, Canal+4K, TVP 1

W zeszłym roku mecz Piast – Lech kończył sezon, który w Gliwicach zostanie zapamiętany na zawsze. Zdobycie tytuły Mistrzów Polski i zszokowanie całej piłkarskiej Polski, było czymś wyjątkowym. Dziś dla Piasta Gliwice, który tak jak w poprzednim sezonie, traci do Legii 7 oczek, rozpoczyna się marsz po ewentualną powtórkę ubiegłorocznych sukcesów. Czy taki scenariusz jest w ogóle możliwy? Oczywiście. Skoro udało się 12 miesięcy temu, to dlaczego miałoby nie udać się i tym razem.

Naprzeciw Piasta staje rozpędzony Lech, który tym razem ma o co grać i z pewnością nie zostanie posądzony o „przejście” obok meczu. Zawodnicy Dariusza Żurawia chcą zbliżyć się do drugiego miejsca w tabeli, a do tego potrzebne jest zwycięstwo. Nawet kosztem tego, że to Legia przy dobrym układzie już niedługo może świętować zdobycie tytułu. Jednak Lechowi w Gliwicach nie gra się ostatnio dobrze. Nie wiadomo też, na jakie roszady zdecyduje się opiekun Kolejorza. Wszystko to sprawia, że ten mecz może być naprawdę ciekawy.

Chęć zrewanżowania się

Raków Częstochowa – Wisła Kraków, sobota godz.20.00

Transmisja: Canal+Sport

Nie tak dawno, bo 10 czerwca oba te zespoły spotkały się ze sobą w Krakowie. Tamto spotkanie zostało zapamiętane jako pokaz nieudolności ze strony zawodników Marka Papszuna. Prowadzili oni z Wisłą, ale dali sobie wydrzeć ten wynik i ostatecznie przegrali 3-2. Być może właśnie tych punktów brakowało beniaminkowi z Częstochowy do awansu, do górnej ósemki. Tego co było nie da się już zmienić. Mam nadzieję, że drużyna beniaminka naszej ligi, w ostatnich meczach pokaże dobrą piłkę. Bo na taką z pewnością ich stać. Dla Wisły celem jest wygrana i odskoczenie od bezpośredniego sąsiedztwa strefy spadkowej. Gdyby nie wybicie piłki z linii bramkowej przez Adama Marciniaka, gdyby nie pudło Kuljevicia, to być może już dziś na Reymonta byłoby dużo spokojniej. Pech chciał, że remis z Arką dał pikarzom „Białej Gwiazdy” niewiele i nadal muszą oni koncentrować się na każdy mecz w 100%.

Mecz drużyn „na wakacjach”

Pogoń Szczecin – Lechia Gdańsk, niedziela godz.12.30

Transmisja: Canal+Sport

Tydzień temu, te same zespoły spotkały się ze sobą na stadionie w Szczecinie. W ostatnim meczu przed podziałem na grupy, padł remis 1-1. Widowisko nie było porywające i chyba to, że szybko zapomniano o tamtym starciu najlepiej podsumowuje to, co działo się na murawie. Być może tym razem będzie inaczej. Wiemy przecież, że mecze rozgrywane w niedzielę o 12.30 są zazwyczaj przyjemnymi dla oka pojedynkami. Nie da się ukryć, że obu zespołom nie grozi awans do europejskich pucharów poprzez ligę (Lechia jest jeszcze w półfinale Pucharu Polski). Oczywiście matematycznie nadal szansę są. Uważam jednak, że dla dobra Pogoni i Lechii lepiej byłoby, gdyby takiego awansu nie doświadczyły. Chyba nie są na to gotowe. Wiemy też jak wyglądała gra „Portowców” w grupie mistrzowskiej. Stwierdzenie, że oba zespoły powoli zaczynają wakacje nie jest na wyrost.

Granie o podtrzymanie nadziei

Cracovia – Jagiellonia Białystok, niedziela godz.15.00

Transmisja: Canal+Sport

Tylko w polskiej lidze możliwe jest to, że drużyna, która nie wygrała sześciu kolejnych meczów nadal ma szansę na awans do europejskich pucharów. Tak właśnie jest z Cracovią, prowadzoną przez Michała Probierza. „Pasy” grały słabo przed przerwą spowodowaną epidemią koronawirusa i po powrocie na boiska niewiele się zmieniło. Dopiero zaskakująca wygrana nad Lechią delikatnie rozchmurzyła niebo nad stadionem Cracovii. Punkty zdobyte przez resztę sezonu wystarczyły do spokojnego zakwalifikowania się do grupy mistrzowskiej. Teraz okazuję się, że Cracovii nie jest daleko do Europy i z pewnością będą oni chcieli to wykorzystać. Strata Jagiellonii, to tak naprawdę żadna strata. Dwa punkty różnicy są do zniwelowania już w niedzielnym pojedynku. Piłkarze Iwajło Petewa wyglądali coraz lepiej, aż przyszła porażka z Piastem. Przekonamy się, czy zeszłotygodniowa przegrana wprowadzi w poczynania Jagiellonii nerwowość.

Śląsk postawi się Legii?

Legia Warszawa – Śląsk Wrocław, niedziela godz.17.30

Transmisja: Canal+Premium, Canal+4K

Legia Warszawa jest zdecydowanym kandydatem do zdobycia mistrzowskiego tytułu i nie zmieniła tego porażka z Górnikiem. Mogła ona wlać w poczynania legionistów jakąś nerwowość, ale drużyna Aleksandara Vukovicia jest bardzo doświadczona i wątpliwe, by po raz drugi zmarnowała tak dobrą okazję na końcowy tryumf. Co jednak, gdy to Śląsk pokona Legię i nawet zawodnicy Vitezlava Lavicki będą mogli jeszcze marzyć o zdobyciu tytułu? Czeski szkoleniowiec, który podpisał w tygodniu nowy kontrakt, zapewne ma plan na ten zespół. Wielu wątpiło w to, czy uda się jemu utrzymać wrocławski klub w czubie tabeli. Jak widzimy – udało się. Być może dla fanów z Wrocławia będzie to początek nowego rozdziału, który nie będzie oparty na walce o utrzymanie. A gdyby tak udało się ograć Legię, to wtedy wszystko jest możliwe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x