Waldemar Piątek: Z mojego Lecha została tylko nazwa

Waldemar Piątek

Zdjęcie: Bartosz Aleksandrowicz/lechpoznan.pl

Waldemar Piątek jest kojarzony szczególnie przez nieco starszych kibiców Lecha. Losy bramkarza i jego kariery na zawsze pozostaną w pamięci fanów z Wielkopolski. Jednak jako trener bramkarzy Bruk-Bet Termalica Nieciecza liczy na wygraną swojego zespołu z Kolejorzem. O kibicach z Poznania nie zapomina, ale jak sam mówi, z jego Lecha została tylko nazwa.

Leszek Urban – PiłkarskiŚwiat: Zaczniemy luźnym pytaniem – Łukasz Fabiański zakończył karierę reprezentacyjną. Zaskoczyło to pana?

Waldemar Piątek – trener bramkarzy Bruk-Bet Termalica Nieciecza:

Łukasz jest w takim wieku, że tak naprawdę mógłby jeszcze pograć w reprezentacji. Jednak on sam musi czuć wewnętrznie, że nic więcej narodowemu zespołowi nie może dać i podjął taką, a nie inną decyzję. Szkoda, bo odszedł z kadry wybitny bramkarz, ale w kolejce czekają następni, którzy będą cieszyć oko kibica reprezentacji.

Przez wszystkie lata było panu bliżej do Fabiańskiego czy Wojciecha Szczęsnego?

Tak naprawdę to obydwaj są bardzo dobrymi bramkarzami. W mojej opinii zdecydowanie więcej dobrych meczów w kadrze rozegrał Łukasz Fabiański. Wojtek Szczęsny jest tak naprawdę jeszcze młodym bramkarzem i może jeszcze sporo pokazać w meczach reprezentacyjnych. Są też młodzi zawodnicy, którzy powoli przebijają się na tej pozycji. Wybór pierwszego może być uzależniony od dyspozycji dnia i formy w danym momencie.

Lubi pan określenie „polska szkoła bramkarzy”?

Tak naprawdę każda narodowość ma coś innego. Teraz jako trener bramkarzy widzę, że inne szkolenie jest w Hiszpanii, Francji czy Anglii. A jeszcze inaczej trenuje się w Polsce. W każdym kraju kładzie się większy nacisk na inne aspekty, ale umówmy się, że ta „polska szkoła bramkarzy” nie jest taka zła.

Termalica ma 2 punkty po pierwszych trzech meczach. Jakieś większe pretensje miał pan do Tomasza Loski za stracone gole?

Myślę, że za gola z meczu z Wisłą Kraków, który padł po stałym fragmencie gry. Tomek odesłał jednego zawodnika ze strefy do krycia, co było niepotrzebne. To chyba jak na razie jedyny taki aspekt. Tomek jest na boisku i on podejmuje decyzję. Po analizie powiedziałem żeby takich rzeczy więcej nie robił.

Jakim jest pan trenerem? Woli pan dawać szansę po błędzie czy jednak metodą wstrząsu zostawić takiego golkipera na ławce rezerwowych?

Z pewnością jest tak, że bramkarz potrzebuje zaufania. Nawet jeżeli popełni jakiś błąd, większy bądź mniejszy, to moim zdaniem powinien otrzymać dalszą szansę na grę. Nie jest tak, że żaden bramkarz nie ma na swoim koncie popełnionego błędu. Mimo wszystko zaufanie musi być dalej. Natomiast jeżeli błędy byłyby powtarzane i bramkarz nie wyciągał wniosków, to tutaj byłoby pole do zastanowienia się czy już zmieniać czy jeszcze czekać.

W dzisiejszych czasach rywalizacja między bramkarzami jest chyba inna niż ta, z którą miał pan do czynienia.

Dziś mamy więcej ćwiczeń takich stricte wyciągniętych z meczu. Jest więcej obrazowania sobie sytuacji boiskowych. Dawniej ten trening był bardziej techniczny, nie uwzględniający zachowań meczowych. W moich czasach na treningach było zdecydowanie więcej strzałów. Dziś bramkarz jest integralną częścią drużyny i musi uczestniczyć zarówno w akcjach defensywnych, jak i ofensywnych. Gra zespoły rozpoczyna się od bramkarz i na nim kończy.

Często słychać takie określenie, że bramkarz to musi być wariat. Pan też to popiera czy woli jednak spokojniejsze charaktery?

Na pewno musi być przede wszystkim odważny. Można tak powiedzieć, że wariat, który wsadzi głowę tam, gdzie inni nie wsadziliby nogi. Pozycja bramkarza jest bardzo odpowiedzialna. Bramkarzami powinni zostawać ludzie z mocną psychiką. Nie mogą obawiać się pojedynków 1 na 1 czy starć w powietrzu, gdzie czasami można nieźle oberwać. Odpowiadałby mi też typ bramkarza, który wylatuje z bramki po to, aby opieprzyć kolegów z defensywy za złe zachowanie. Tak naprawdę golkiper widzi na boisku wszystko i wie jak i gdzie powinni przesuwać się koledzy, aby nie stwarzać zagrożenia pod własną bramką.

Kibice Lecha mają sporo pretensji do obu bramkarzy w ich klubie. Słyszał pan o tym?

Nie jestem teraz aż tak blisko, żeby ocenić to, jak bramkarze Lecha zachowują się w szatni czy na treningach. Mówi się, że dobry golkiper musi wybronić zespołowi kilka punktów. W Lechu postawili na takich, a nie innych zawodników. Ktoś ich monitorował i do Poznania ściągał. Być może zmiana trenera bramkarzy pomoże, bo trener Palczewski to dobry fachowiec. Osobiście też nie byłem jakimś potentatem pod kątem wzrostu. Przede wszystkim nadrabiałem to zwinnością i skocznością. Bramkarz musi być skuteczny, bo to jest najważniejsze. Wiadomo, że dziś mamy takie czasy, że patrzy się na wzrost bramkarza, rozpiętość ramion i dynamikę, ale trafiają się też takie bramkarskie perełki, które pomimo gorszych warunków fizycznych potrafią naprawdę dobrze bronić.

W Poznaniu nadal mają do pana sentyment, a spora grupa uważa pana za tego, który jako ostatni był w bramce Lecha pewniakiem.

Był po mnie Krzysiek Kotorowski, który też zdobywał w Lechu pewne trofea. Nie jest to z pewnością bramkarz anonimowy. Po mnie było też kilku naprawdę solidnych zawodników na tej pozycji, więc ciężko powiedzieć czy to ja byłem tym ostatnim pewniakiem. Na pewno cieszę się, że kibice Lecha o mnie pamiętają, bo zawsze starałem się robić wszystko jak najlepiej potrafiłem.

W piątek o 18.00 serce zabije mocniej?

Czu zabije mocniej… Teraz jestem trenerem. Fajnie będzie się spotkać i skonfrontować z byłą drużyną. Chociaż z tej byłej drużyny już nikogo w Lechu nie ma. Jest to zupełnie inny zespół, ale nazwa została.

Który piłkarz będzie stanowił największe zagrożenie dla Tomasza Loski?

Tak naprawdę ciężko powiedzieć. Lech to mocny zespół, mający w swoim składzie dużo indywidualności.

Jak się współpracuje z Mariuszem Lewandowskim?

Współpracuje nam się dobrze. Jesteśmy mniej więcej w tym samym wieku. Obydwaj graliśmy w piłkę. Oczywiście Mariusz zdobył w futbolu o wiele więcej, ale mogę powiedzieć, że jest trenerem bardzo wymagającym. Ciągle się rozwija i patrzy do przodu, sam to zresztą na każdym kroku powtarza. Jako trener jest jeszcze młody, ale z każdym dniem się rozwija i udoskonala swój warsztat trenerski.

Jaki cel postawiliście sobie w klubie na ten sezon?

Naszym celem jest regularne punktowanie, a gdzie nas to powiezie, to się dopiero przekonamy. Z pewnością po pierwszych trzech meczach jest delikatny niedosyt, bo tych oczek w tabeli mogło być więcej. Musimy być bardziej skoncentrowani, a nie nastawiamy się stricte na utrzymanie czy coś bardziej konkretnego.

Fortuna Puchar Polski: Znamy pary 1/32 Pucharu Polski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.