Der Klassiker i elektryzujące szlagiery w Anglii. Zapowiedź piłkarskiego weekendu

W ten weekend wszystkie piłkarskie stadiony będą tętnić emocjami. Jednak pewne spotkania zwrócą szczególną uwagę fanów futbolu z całego świata. Oto zapowiedź najciekawszych pojedynków na europejskich arenach. 

4 listopada

RB Lipsk – Hannover 96 (godz. 15. 30)

Na przystawkę przed Klassikerem, pojedynek trzeciej z czwartą drużyną Bundesligi. Beniaminek z Hannoveru radzi sobie w elicie nadspodziewanie dobrze, czego potwierdzeniem była ostatnia wysoka wygrana 4:2 z BVB. Ten rezultat poprzedziły jednak porażki z ekipami  z Mönchengladbach i Frankfurtu. Wygrana nad wyżej notowanym rywalem sprawi, że Hannover wskoczy na trzecie miejsce w tabeli. Kluczem do sukcesu zespołu Andre Breitenreitera będzie dyspozycja Martina Harnika, najskuteczniejszego strzelca z pięcioma bramkami na koncie. Dla wicemistrzów Niemiec to spotkanie ma o tyle duże znaczenie, że ewentualne zwycięstwo pozwoliłoby im na wyprzedzenie Borussii Dortmund, o ile ta straci punkty w starciu z Bayernem. W ostatnich pięciu meczach drużyna ze Wschodu Niemiec przegrała tylko ostatnie spotkanie z ekipą Juppa Heynckesa.

BVB – Bayern (godz. 18:30)

Der Klassiker to zawsze wyczekiwane spotkanie przez fanów, nie tylko niemieckiej piłki. Obydwie drużyny spotykają się ze sobą po raz 119. w historii. Minimalnie większe szanse na zwycięstwo mają mistrzowie Niemiec, ale w przypadku tego spotkania wszystko może się zdarzyć. Jedno jest pewne – obydwa zespoły będą chciały zgarnąć pełną pulę.

Borussia Dortmund jeszcze niedawno znajdowała się w znakomitej formie. Ostatnie dwa remisy z APOEL – em Nikozja w Lidze Mistrzów pokazują, że to już przeszłość. Podopieczni Petera Bosza ostatnie ligowe zwycięstwo odnieśli 30 września. Od tego czasu zanotowali dwie porażki i dwa remisy. Dzięki zdobywanym seryjnie punktom przez pierwsze siedem kolejek, Bayern  zdołał wyprzedzić drużynę z Zagłębia Ruhry tylko o trzy punkty. To jest trudny okres. Potrzebujemy zwycięstwa, to zawsze jest ważne w futbolu – powiedział Peter Bosz po środowym remisie z APOEL – em. Mecz z Bayernem wydaje się idealnym momentem na przełamanie.

Z kolei drużyna z Monachium, odrodziła się po zatrudnieniu Juppa Heynckesa – pod wodzą nowego szkoleniowca Bawarczycy wygrali wszystkie dotychczasowe spotkania, zarówno w Bundeslidze, jak i w Lidze Mistrzów. W trzech ostatnich ligowych meczach strzelili rywalom aż osiem goli, zachowując czyste konto. W pełni gotowy do gry w sobotnim hicie ma być Robert Lewandowski, który leczył uraz mięśnia dwugłowego uda. Bardzo nam go brakowało. Wnosi ogromną jakość. Robert jest prawdziwym napastnikiem – podkreślił po ostatnim, wygranym meczu z Celtikiem Glasgow, Arjen Robben. Czy “Lewy” pomoże zespołowi w wypracowaniu komfortowej, sześciopunktowej przewagi nad najgroźniejszym rywalem?

Przypomnijmy sobie ostatnie starcie obu drużyn w meczu o Superpuchar Niemiec.

 

FC Barcelona – Sevilla FC (godz. 20:45)

Lider La Liga będzie gościł na Camp Nou piątą drużynę tabeli. Sevilla po serii trzech porażek z rzędu na różnych frontach, w tym aż 4:0 ze Spartakiem Moskwa, zaczyna odzyskiwać odpowiedni rytm. Zwycięstwo w Pucharze Króla, a następnie dwukrotnie zdobyty komplet punktów w lidze. Drużyna z Andaluzji jak do tej pory zdecydowanie przegrywała ostatnie pojedynki z silniejszymi rywalami (4:0 z Valencią, 2:0 z Atletico), więc gracze Eduardo Berizzo będą musieli mocno się postarać, by dowieść, że zasługują na miejsce w TOP 4. Barcelona we wtorek zanotowała kiepski występ w Lidze Mistrzów przeciwko Olympiakosowi, z którym bezbramkowo zremisowała. Niemniej, niespodzianką będzie jeśli to właśnie Sevilla jako pierwszy zespół w tym sezonie pokona Dumę Katalonii.

 

5 listopada

Manchester City – Arsenal (godz. 15:15)

Faworytem tego starcia będą bez wątpienia The Citizens. Jako jedyni w Premier League nie zaznali goryczy porażki i zgromadzili po 10 kolejkach 28 punktów. Ogółem gracze Pepa Guardioli, nie przegrali od 18 spotkań. Grają efektownie (5:0 z Crystal Palace, 7:2 ze Stoke) i skutecznie (0:1 z Chelsea, 3:2 z WBA). Również w Lidze Mistrzów nie znaleźli pogromcy, m.in dwukrotnie zwyciężając liderujące w Serie A, Napoli. Defensywa Arsenalu, osłabiona brakiem Seada Kolasinaca, który nabawił się kontuzji biodra, zostanie wystawiona na ciężką próbę.

O ile na The Emirates Kanonierzy jeszcze nie przegrali w lidze tym sezonie, o tyle na wyjazdach idzie im dużo gorzej – zaledwie jedno zwycięstwo i remis. Niedawne ligowe zwycięstwa nad Evertonem i Swansea mogą napawać optymizmem fanów Arsenalu, gdyż ich drużyna wskoczyła na 5. miejsce. Z pewnością czekają również na wielki popis umiejętności Alexandre’a Lacazette’a, który tylko raz miał do tej pory okazję mierzyć się z drużyną z najlepszej czwórki zeszłego sezonu (w finale FA Cup). Jeżeli dodatkowo na Etihad rozbłyśnie gwiazda Alexisa Sancheza, podopieczni Arsene’a Wengera mają szanse na wywiezienie choćby punktu z niebieskiej części Manchesteru.

 

Chelsea – Manchester United (godz. 18:30)

Mistrz Anglii, plasujący się na 4. pozycji podejmuje u siebie wicelidera, Czerwone Diabły. Gracze Antonio Conte przegrali ostatnie starcie w Lidze Mistrzów z AS Romą 3:0 i mają problemy ze stabilizacją formy. Ostatnie cztery spotkania w lidze to dwie porażki (0:1 z Manchesterem City, 2:1 z Crystal Palace) i dwa zwycięstwa. Ponadto Stamford Bridge nie jest twierdzą dla The Blues, którzy dotychczas zdobyli tam tylko 7 punktów. Wiele może zależeć od dobrego występu Edena Hazarda oraz Alvaro Moraty. W składzie Chelsea być może pojawi się, wracający do pełni sił, N’Golo Kante.

W przeciwieństwie do dotychczasowej historii przyjazdów na Stamford Bridge, pozycja w tabeli stawia United w minimalnie uprzywilejowanej pozycji. Miejmy nadzieję, że Jose Mourinho nie ustawi swojego zespołu podobnie jak w bezbramkowo zremisowanym meczu z Liverpoolem. Porażka i kiepska gra w starciu z Huddersfield 21 października, mogła podziałać pobudzająco na piłkarzy United, którzy w następnej kolejce skromnie pokonali Tottenham 1:0. Ponadto, Czerwone Diabły środowym zwycięstwem nad Benfiką zapewniły sobie awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Jak donosi brytyjskie “Metro”, istnieje szansa, że Paul Pogba, leczący mięśniowy uraz, będzie mógł wystąpić w niedzielnym spotkaniu.

AS Saint-Étienne – Olympique Lyon (godz. 20:45)

Na zakończenie piłkarskiego weekendu, warto obejrzeć najciekawiej zapowiadające się starcie w tej kolejce Ligue 1. Gospodarze, po świetnym początku sezonu notują znaczny regres formy. 25 października z rywalizacji o Puchar Francji wyrzucił ich beniaminek ze Strasbourga. W ostatnich pięciu spotkaniach triumfowali zaledwie raz, nad ostatnim w tabeli Metz i zajmują obecnie 6. lokatę. Czy zdołają przerwać kiepską passę w starciu z rozpędzonym Lyonem? Piłkarze OL spisują się ostatnio wyśmienicie, zarówno w Lidze Europy (dwukrotnie pokonali Everton wyrzucając ich za burtę), jak i w Ligue 1, gdzie zajmują 3. lokatę. Podopieczni Bruno Genesio nie przegrali ligowego spotkania od czasu potyczki z PSG, 19 września. Dodajmy, że Nabil Fekir oraz Mariano Diaz razem zdobyli dotychczas aż 17 bramek, zatem defensywa Les Verts ma się czego obawiać.

 

Udostępnij
Dominik Mazur

Ta strona używa plików cookies.