“Kolejorz” po trzytygodniowym maratonie w Lidze Europy i zwycięstwie ze Standardem Liege (3:1) rozbudził nadzieje. Wicemistrzowie Polski prowadzili po pierwszej części meczu (1:0) po samobójczym trafieniu Josipa Juranovicia. – Nie powiem nic mądrego w momencie, kiedy przegrywamy mecz w ostatniej akcji. Spotkanie było dużymi fragmentami wyrównane, raz przeważała Legia, a raz my – zauważa opiekun.
W momencie, kiedy wydawało się, że hit kolejki zakończy się podziałem punktów, to gospodarze wyprowadzili akcję, po której rezerwowy Rafael Lopes, który tym samym zdobył premierowego gola od transferu z Cracovii. – Jednak w kolejnym ligowym starciu zachowaliśmy się przy straconych bramkach bardzo naiwnie, powiedziałbym, że oglądając tę ostatnią akcję, to nawet frajersko. Dużo pracy jeszcze przed nami – nie krył rozżalenia Żuraw.
Ta strona używa plików cookies.