La Liga: Kolejna porażka Barcelony, kontrowersje w Majorce, remis Królewskich

https://twitter.com/RayoVallecano/status/1453435368381063168/photo/4

W kolejnym dniu zmagań 11. kolejki La Ligi rozegrano cztery spotkania. Dziś o ligowe punkty walczyła głównie czołówka ligi. Barcelona po raz kolejny musiała obejść się smakiem. Sevilla miała zwycięstwo na wyciągnięcie, lecz arbiter podjął bardzo kontrowersyjną decyzję w czasie doliczonym. Z kolei Real Betis wysoko ograł Valencię, a Real Madryt 

Barcelona po przegranym klasyku znów musiała rywalizować z ekipą z Madrytu, a konkretnie z jego przedmieść. Rayo Vallecano to drużyna o półkę niższa od Królewskich, więc zgarnięcie trzech punktów powinno być obowiązkiem. Problemem był jedynie fakt, iż Rayo spisuje się w tym sezonie naprawdę dobrze. Ich gra może się podobać, nawet gry przegrywają to wychodzą z tego z twarzą. Dziś jednak podopieczni Andoniego Iraoli dali swoim kibicom wielkie powody do radości! W 30. minucie gry po stracie Sergio Busquetsa w środku pola piłka do Falcao. Ten zaś pobiegł w kierunku bramki Ter Stegena i płaskim strzałem po ziemi posłał futbolówkę do siatki. Barcelona dążyła do wyrównania, ale na 16 uderzeń w stronę Stole Dimitrievskiego tylko jeden okazał się celny! Był to strzał z rzutu karnego Memphisa Depay’a, jednak Holender nie wyrównał stanu meczu.

W drugim meczu rozgrywanym równorzędnie Majorka podejmowała Sevillę. Sevillę, która w poprzedniej kolejce zapakowała Levante aż 5 goli. Wydawało się zatem, że takie okazałe zwycięstwo powinno napędzić Los Nervionenses do dalszej gry ofensywnej. Gospodarze jednak dość szybko zweryfikowali ich możliwości. Do około 65. minuty goście po prostu nie istnieli, grali fatalnie, nie potrafili się zgrać. Słabo wyglądał Marcos Acuna na lewej stronie, także piłkarze grający w środku pola nie mieli nic do zaoferowania. Majorka zaś grała jak nakręcona, stosowała wysoki pressing, szybko doskakiwała do przeciwnika, by ten nie miał za wiele miejsca do zaczęcia ataku pozycyjnego. Ogólnie gra Majorki mogła się bardzo podobać. W 22. minucie gospodarze objęli prowadzenie za sprawą Antonio Sancheza. Wykorzystał on dośrodkowanie z prawej flanki od Amatha Ndiaye, a także drobne zamieszanie w polu karnym.

Sevilla nie miała pomysłu i sposobności by w jakikolwiek sposób odpowiedzieć na poczynania gości. Julen Lopetegui reagował gwałtownie i już po przerwie wprowadził na plac gry Lucasa Ocamposa, a kilka minut później kolejnych trzech piłkarzy. Efekt ten dał w końcu pozytywną zmianę. Cudownym strzałem zza pola karnego popisał się Erik Lamela, Manolo Reina odprowadził tylko piłkę wzrokiem. W doliczonym czasie gry doszło do największej kontrowersji w ciągu całego meczu. Goście zdołali strzelić drugiego gola. Futbolówkę zagrywaną z prawej strony przyjął sobie Fernando, a następnie posłał ją do wbiegającego Ocamposa, ten tylko dostawił nogę. Sędzia jednak postanowił skorzystać z systemu VAR, a po dłuższej chwili zdecydował się nie uznać trafienia Argentyńczyka! Powodem był fakt, iż Fernando w momencie przyjęcia dotknął piłkę ręką, jednak żadna powtórka tego nie potwierdziła!

Trzecie spotkanie miało miejsce w Sewilli na Benito Villamarin. Real Betis toczył boje z Valencią, a poprzednie sezony pokazywały, że te mecze obfitowały w emocje i gole. I tak też było dzisiaj. Los Verdiblancos pokazali klasę i skuteczność pod bramką Cillessena. Worek z bramkami otworzył w 14. minucie Borja Iglesias pewnie wykorzystując rzut karny. Kilka chwil później snajper Betisu podwyższył prowadzenie, dobił on piłkę odbitą po uderzeniu Juanmiego. Valencia jeszcze przed przerwą zdołała odpowiedzieć za sprawą Gabriela Paulisty. Jego trafienie było jeszcze sprawdzane przez VAR, ale ostatecznie Brazylijczyk mógł cieszyć się ze zdobytego trafienia. Po zmianie stron goście dążyli do tego by wyrównać stan meczu, jednak to podopieczni Manuela Pellegriniego strzelali kolejne bramki. W 61. minucie Cillessena pokonał German Pezzella. Wynik w 68. minucie ustawił Juanmi.

W ostatnim meczu Real Madryt na Santiago Bernabeu podejmował ekipę Osasuny. Warto zaznaczyć, że podopieczni Jagoby Arrasate wygrali wszystkie wyjazdowe spotkania w tym sezonie. Zatem przed pierwszym gwizdkiem rywalizacja z Królewskimi zapowiadała się bardzo ciekawie. Gospodarze mieli olbrzymi problem ze zdobyciem chociażby gola. W pierwszej połowie próbowali między innymi Camavinga i Benzema, jednak Sergio Herrera zachowywał czyste konto. Goście także mieli swoje okazje by napocząć Real, chociażby ta, w której Chimy Avilla zamiast strzelać posłał piłkę do Jona Moncayoli. Ten zaś trafił w słupek, a przed sobą miał tylko Courtois. Carlo Ancelotti próbował reagować w drugiej połowie, jednak na nic się to zdało. Do ostatniego gwizdka arbitra wynik ten nie uległ zmianie.

Wyniki meczów 

Mallorca – Sevilla 1:1

Rayo Vallecano – Barcelona 1:0

Real Betis – Valencia 4:1

Real Madryt – Osasuna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x