Ponad dwa lata czekał na premierową bramkę na włoskich boiskach. Po trafieniu wykonał salto, które jak sam podkreśla nauczył się jako dziecko, ale nie wykonywał go od roku. W Crotone występuje jako wahadłowy. – Lubię “pociągnąć” do przodu, wiem też, że muszę bronić. Jeżeli miałbym mówić, za kogo się uważam, to odpowiadam: za obrońcę. Cały czas pracuję, by poprawiać się w defensywie. Bardzo ciężko trenowałem podczas lockdownu i widzę efekty. Codziennie staram się coś dodać od siebie, popracować indywidualnie – stwierdził w “WP Sportowe Fakty”.
– Klub ściągnął zawodnika na moją pozycję, który w moim odczuciu nie jest lepszy ode mnie. Ale to nie moje decyzje. Nie dostawałem żadnych sygnałów z Atalanty odnośnie mojej przyszłości. Nie wiem, co ze mną będzie po sezonie – zauważa.
Okres, w którym był rezerwowym w klubie, a mimo to był powoływany przez Jerzego Brzęczka była dla niego trudny. – Wiem, co działo się w Internecie. Starałem się nie czytać komentarzy, ale docierały do mnie. Cały czas wierzyłem, że dam radę, że sytuacja w końcu się odwróci. I się udało – cieszy się Reca. – Do pewnego momentu był problem z lewą obroną w kadrze, ale teraz jest nas kilku na tę pozycję. W dodatku chłopaki grają w klubach na wysokim poziomie. Dla każdego z nas rywalizacja jest duża – kończy.
źródło: sportowefakty.wp.pl /
Ta strona używa plików cookies.