Premier League

Premier League: Niezwykle cenne zwycięstwo Młotów nad Lisami

West Ham zagwarantował swoim kibicom prawdziwy thriller. W drugiej połowie mieli trzybramkowe prowadzenie, ale o dobry wynik walczyli do ostatnich sekund.

Mecze podopiecznych Davida Moyesa od trzech kolejek są niezwykle powtarzalne. Znakomite pierwsze 45 minut, w których pozornie rozstrzygają przebieg meczu, potem jednakowoż zaczynają się problemy. Nie inaczej było w domowym starciu z Leicester. Na przerwę schodzili prowadząc 2:0, bynajmniej nie był to jednak koniec emocji. Różnicą pomiędzy tym a poprzednimi spotkaniami było tylko to, że nie dali sobie wbić żadnej bramki przed zmianą stron, a trzeciego gola dołożyli po przerwie. 

Dwa pierwsze trafienia tego spotkania były dziełem niezmiennie zachwycającego Jesse’go Lingarda. Anglik wpierw pięknym, niestandardowym strzałem z woleja wpakował piłkę przy samym słupku bramki. Schmeichel nawet nie drgnął. Dośrodkowywał zaś Vladimir Coufal. Drugi gol dla odmiany był z pewnością jednym z najłatwiejszych w karierze Lingarda. Długi na kilkadziesiąt metrów cross od Diopa dotarł idealnie do Jarroda Bowena. Ten ze skrzydła zagrał w opustoszałe pole karne, gdzie jednak znalazł się wypożyczony z Manchesteru United zawodnik. Pozostało mu jedynie wpakować piłkę do pustej bramki, gdyż golkipera Lisów już tam nie było. Udało mu się to, rzecz jasna, bez kłopotu. 

Drugą połowę West Ham zaczął w sposób wymarzony. Przejęcie piłki na ok. 30 metrze od bramki rywala, krótka wymiana podań i piłka trafiła do Soucka. Czech odegrał do Bowena, a Anglik spokojnym, technicznym uderzeniem pokonał Schmeichela. Po meczu? Bynajmniej! 20 minut przed końcem Iheanacho zdobywając gola na 3:1 dał nadzieję swojej drużynie. Piękne uderzenie przy asyście Pereiry. Do doliczonego czasu gry wynik meczu już się nie zmieniał, znów wydawało się, że to koniec emocji. Znów błędnie. W 91. Iheanacho skompletował dublet wykorzystując opieszałość obrony Młotów. Lisom brakowało jednej bramki do remisu, a zatem cała naprzód. Nie byli dalecy od jej zdobycia, ale West Ham zdołał się mądrze bronić i utrzymać jednobramkowe prowadzenie.

West Ham umocnił się zatem na 4. pozycji i traci już tylko punkt do trzeciej lokaty okupowanej właśnie przez Lisy. Awans do Ligi Mistrzów staje się coraz bardziej realny. W ramach ciekawostki warto też nadmienić, że po zejściu z boiska Marka Noble’a, opaskę kapitańską przejął Łukasz Fabiański.

West Ham United 3 : 2 Leicester City

29′ i 44′ Lingard, 48′ Bowen – 70 i 90+1′ Iheanacho 

Udostępnij
Krzysztof Książek

Ta strona używa plików cookies.