To był typowy mecz o sześć punktów – zarówno Górnik Zabrze jak i Śląsk Wrocław potrzebowali tej zdobyczy jak tlenu. W ostatnich dniach do Wrocławia wrócił Jacek Magiera, zaś od niedawna zabrzan ponownie objął Jan Urban.
Spotkanie to w większości było jednostronne i do głosu dochodzili gospodarze, choć pierwszą klarowną sytuację miał Bejger i z dobitki Yeboah w siódmej minucie. Po zaledwie czterech minutach to “Trójkolorowi” strzelili gola. Piotr Krawczyk uderzył z okolic szesnastego metra po ziemi i pokonał Leszczyńskiego. Później gola do szatni strzelił Okunuki. Sekulić przebiegł z piłką około czterdzieści metrów, podał ją do swojego kolegi a Japończyk minął golkipera rywali i wbił piłkę do siatki.
W drugiej połowie Górnicy bawili się defensywą Śląska, jednakże sporym refleksem wykazywał się Leszczyński. W ciągu dwóch minut bramkarz wybronił dwie groźne sytuacje – najpierw strzał Krawczyka, a później sam na sam Podolskiego. Pod koniec spotkania Cholewiak wykazał się niecelnością, ponieważ uderzył ponad poprzeczką. Dzięki golom z pierwszej połowy to gospodarze zwyciężyli 2:0, a WKS pogrąża się w marazmie. Nadal musi walczyć o utrzymanie.
Górnik Zabrze: Bielica – Sekulić, Jensen, Bergström, Janża – Okunuki (74. Cholewiak), Rasak, Pacheco, Yokota (90+1. Mvondo) – Podolski, Krawczyk (87. Olkowski).
Śląsk Wrocław: Leszczyński – Bejger, Grétarsson, Konczkowski, Bukowski (70. Samiec-Talar) – Yeboah, Schwarz, Poprawa, Jastrzembski (70. Rzuchowski) – Leiva, Szwedzik (60. Łyszczarz).
Ta strona używa plików cookies.