Dotychczas przywykliśmy do oglądania dwóch polskich arbitrów na europejskich stadionach: Szymona Marciniaka i Pawła Raczkowskiego. Jednak w tym sezonie UEFA postanowiła dać szansę kolejnemu sędziemu – Bartoszowi Frankowskiemu. Poprowadzi on spotkanie szóstej kolejki Ligi Mistrzów, w którym Stade Rennes zmierzy się z Sevillą. Przez to Frankowski zostanie dziewiątym w historii polskim sędzią, któremu udało się wejść na szczyt europejskiego futbolu.
Do całej sytuacji odniósł się były polski arbiter i prezes PZPN w latach 1999-2008 – Michał Listkiewicz:
– Dla Marciniaka i Raczkowskiego, to również dobra wiadomość. Zawsze lepiej pedałować w peletonie niż samotnie uciekać –komentuje Listkiewicz. Zwraca on również uwagę na możliwą konkurencję między naszymi sędziami – Nie oszukujemy się, geopolityka w sędziowaniu ma znaczenie. Niemożliwe jest przecież, by trzy z czterech ćwierćfinałów Ligi Mistrzów poprowadzili arbitrzy z jednego kraju. Polscy sędziowie będą musieli się starać i rywalizować między sobą o zaszczyt prowadzenia tych najważniejszych meczów. – komentuje dla “Onetu” były prezes PZPN.
Listkiewicz stwierdził również, że – sędziowie to najsilniejszy element naszego klubowego futbolu. Zapewne w tych słowach odwołuje się do “sukcesów” polskich klubów zarówno w Lidze Mistrzów jak i Lidze Europy. Tym samym wbijając szpilę działaczom klubowym, którzy mają nawyk do krytykowania sędziów w trakcie meczów ligowych.
Najbliższy mecz Ligi Mistrzów, w którym będziemy mogli oglądać któregoś z polskich arbitrów, to wcześniej wspomniany mecz: Stade Rennes kontra Sevilla.
Ta strona używa plików cookies.