LM: Kapitalny Lewandowski! Dwie bramki Polaka i zwycięstwo Bayernu

W czwartej rundzie spotkań grupowych Ligi Mistrzów PSV podejmowało u siebie Bayern Monachium. Świetne spotkanie rozegrał Robert Lewandowski, a Bawarczycy wywieźli z Eindhoven trzy punkty, bardzo cenne w kontekście walki o pierwsze miejsce w grupie D.

Zgodnie z oczekiwaniami to Bayern zaczął to spotkanie z większym animuszem. Już w 4. minucie bliski otwarcia wyniku był Lewandowski. Boateng posłał do Polaka fantastyczną piłkę z głębi pola, niestety jego mocny strzał głową zatrzymał się na poprzeczce.

Mimo dobrego startu drużyny z Monachium, to gospodarze pierwsi trafili do bramki. W polu karnym Bayernu do piłki dopadł Ramselaar i bez problemów pokonał Manuela Neuera. Błąd w tej sytuacji popełnił sędzia liniowy – holenderski zawodnik był na wyraźnym spalonym. Co ciekawe, Ramselaar znajduje się w kręgu zainteresowań mistrzów Niemiec.

W 30. minucie Lewandowskiego po raz drugi od bramki dzieliły centymetry. Tym razem jego strzał wylądował na słupku. Niestety, w tej sytuacji kolejny raz pomylił się arbiter. Lewandowski był w momencie oddawania strzału faulowany przez Moreno – Bayernowi należał się rzut karny.

Jak mówi przysłowie – Co się odwlecze to nie uciecze. Trzy minuty później Bayern dostał swój rzut karny po zagraniu ręką jednego z obrońców PSV. Lewandowski zmylił bramkarza i wykorzystał “jedenastkę” strzałem przy prawym słupku. Nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że arbiter Gianluca Rocchi i tym razem popełnił błąd. Guardado rzeczywiście dotknął piłkę ręką, ale była ona zagrywana z minimalnej odległości, przez co nie miał czasu na reakcję. Wydaje się, że sędzia powinien był w tej sytuacji puścić grę.

W drugiej połowie oglądaliśmy długie okresy sennej gry. Dużo było rozgrywania w środkowej strefie i podań w poprzek boiska. Piłkarze Bayernu mieli spore problemy z przedarciem się przez szczelną obronę PSV, natomiast Holendrzy zagrażali rywalom jedynie po stałych fragmentach. Ten trend przełamali na chwilę Bawarczycy, ale doskonałą okazję sam-na -sam zmarnował Vidal, a dobitka Muellera została wybita z linii bramkowej przez jednego z obrońców.

Marazm został przerwany na dobre w 72. minucie przez, a jakże by inaczej, Roberta Lewandowskiego. Polak wykorzystał płaskie podanie Davida Alaby i z najbliższej odległości umieścił piłkę w siatce. Ożywienie w grze Bayernu to głównie zasługa Carlo Ancelottiego. Wprowadzeni przez niego na plac gry Coman i Costa błyskawicznie wyciągnęli obrońców PSV w boczne strefy boiska.

W końcówce spotkania Lewego kolejny raz zatrzymała poprzeczka. Polak wraz z Costą ośmieszyli obrońców PSV, ale Robertowi po raz trzeci w tym meczu zabrakło szczęścia.

Zawodnicy Philipa Cocu próbowali jeszcze urwać punkty faworytom, ale brakowało im pomysłu na rozegranie. Ich akcje były raz po raz duszone w zarodku przez wysoki pressing piłkarzy Bayernu. Bawarczycy wygrali zasłużenie, a wynik spokojnie mógłby być wyższy. Nas cieszy oczywiście kolejny świetny występ Roberta Lewandowskiego, który przy odrobinę lepszym szczęściu mógłby skończyć to spotkanie z dorobkiem nawet pięciu bramek.


PSV Eindhoven – Bayern Monachium

Bramki:

Ramselaar 13′ – Lewandowski 34′ – karny, 72′

Składy:

PSV: Pasveer – Arias, Isimat-Mirin, Moreno, Willems (Bernet 46′)- Schwaab – Propper, Ramselaar (Zinczenko 75′), Guardado, Pereiro (Bergwijn 68′) – De Jong

Bayern: Neuer – Lahm, Hummels, Boateng, Alaba – Alonso, Robben (Costa 63′), Kimmich (Coman 63′), Vidal – Lewandowski, Mueller (Sanches 85′)

Udostępnij
Paweł Trawiński

Ta strona używa plików cookies.