Zakończyło się okienko transferowe, ale na rynku pozostało jeszcze wielu chętnych. Ci, którym nie udało się znaleźć klubów, pozostają bowiem na lodzie, nie mając żadnego zatrudnienia. Jak wyglądałby zespół złożony z takich zawodników. Oto naszym zdaniem najlepsza jedenastka.

Vladimir Gabulow – 32-latek z końcem czerwca rozstał się z Dynamem Moskwa, w którym grał prawie trzy lata. Nie miał może pozycji legendy, jednak całkiem solidnie spełniał swoje zadania. W zeszłym sezonie zagrał 23 razy, a puścił 36 bramek. Pięć razy zachował czyste konto. Jego kontrakt dobiegł końca i zawodnik został bez klubu. A przecież swego czasu Dynamo zapłaciło za niego siedem milionów euro. 10 razy wystąpił też w rosyjskim zespole narodowym. Na razie zainteresowania jego osobą nie widać, a może warto jednak spojrzeć.

Felipe Santana – Brazylijski obrońca na usta wielu kibiców dziewiątego kwietnia 2013 roku, gdy Borussia Dortmund mierzyła się z Malagą w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Jeszcze na kilka chwil przed końcem dwumeczu, BVB potrzebowali dwóch bramek, by wywalczyć awans. Jakimś cudem to się udało, a kluczowego gola zdobył właśnie Santana wpychając piłkę do bramki. Cały czas był jednak tylko zmiennikiem Matsa Hummelsa i Nevena Subotica. Kilka miesięcy później przeniósł się do odwiecznego rywala, Schalke, następnie grał na wypożyczeniu w Olympiakosie, a ostatnie pół roku spędził w Kubaniu Krasnodar, w którym zagrał dziewięć spotkań. Kontrakt dobiegł jednak końca, a Brazylijczyk pozostał bez klubu. Teraz 30-latek jest do wzięcia za darmo.

Yohan Tavares – Były gracz Standardu Liege trzy lata temu trafił do portugalskiego Estorilu, w barwach którego zagrał przeszło 100 spotkań, był też kapitanem tego zespołu. Gdy jego kontrakt dobiegał końca, klub nie chciał na siłę go zatrzymywać, twierdząc, że planuje zbudować nowy projekt. 28-letnim stoperem zainteresowane było Sheffield Wednesday, jednak do podpisania umowy nie doszło i Portugalczyk nadal szuka nowego zatrudnienia.

Martin Caceres – 29-letni obrońca niedawno rozstał się z Juventusem Turyn. Choć w ekipie “Starej Damy” nie potrafił przebić się przez zabójcze trio: Bonucci, Chiellini, Barzagli, jego pozycja była znana, dzięki występom w reprezentacji. Wcześniej grał przecież również m.in. w Sevilli i Barcelonie. Dodatkowo od pół roku leczy kontuzję ścięgna Achillesa. Na brak zainteresowania nie powinien jednak narzekać, o czym informujemy TUTAJ.

Kevin Constant – Jego pobyt w Milanie okazał się kompletnie bezproduktywny, jednak “Rossonerri” nie płacą ośmiu milionów euro za byle kogo. Po odejściu do Trabzonsporu, wrócił na odpowiedni poziom, jednak po wygaśnięciu rocznej umowy, przeszło pół roku szukał klubu, aż w końcu przygarnęła go Bologna. Teraz znów jest jednak na etapie poszukiwania, chętnego do zatrudnienia go. Największą zaletą 29-latka jest jego wszechstronność. Jeszcze niedawno był łączony z Legią Warszawa i Lechią Gdańsk. Jego transfer pozostaje jednak wątpliwy.

Ilja Maksimow – Kilka tygodni temu zakończyła się jego przygoda z Anżi Machaczkała. Po trzech latach, musiał zacząć szukać sobie nowego klubu. Wydawało się, że nie będzie to problemem, 29-latek niedawno zaliczył przecież debiut w reprezentacji Rosji. Wychowanek Zenitu Sankt Petersburg złamał jednak palec u nogi, a po wyleczeniu klub zdecydował się z nim pożegnać.

Olcan Adin – Całą dotychczasową karierę 30-latek spędził w Turcji. Grał w Fenerbahce, Trabzonsporze, a ostatnie dwa lata spędził w Galatasaray, który zapłacił za niego cztery miliony euro. Reprezentant Turcji, był jednym z podstawowych zawodników, gdy trener znalazł dla niego nową pozycję – lewego obrońcy. O dziwo nie może znaleźć nowego pracodawcy, po wygaśnięciu kontraktu, jednak jest coraz bliżej Kayserisporu.

Junior Hoilett – 26-letni zawodnik, po czterech latach rozstał się z Queens Park Rangers. Choć był jednym z podstawowych zawodników, reprezentant Kanady musi sobie szukać nowego klubu. Już wcześniej zainteresowanie nim wyrażało m.in. Newcastle, Swansea, czy Norwich, ostatecznie jednak nie trafił nigdzie. Teraz czeka na zbawienną ofertę.

Stephane Sessegnon – Choć zawodnik z Beninu ma już 32 lata, ciągle w piłkę grać potrafi. Były snajper Paris Saint-Germain, po trzech latach opuścił West Bromwich Albion i jest na etapie poszukiwania nowego klubu. Czas jednak niebezpiecznie się wydłuża i nie wiadomo, czy kapitan reprezentacji Beninu znajdzie kolejny klub. WBA zdecydowało się odesłać go z kwitkiem, nie przedłużając kontraktu, jednak nie spotkało się to z aprobatą kibiców i wszystkich członków. W związku z tym pojawiły się plotki sugerujące powrót napastnika do zespołu z Premier League.

Ryan Babel – Przed laty uznawany za wielki talent holenderskiej piłki, teraz na skraju piłkarskiego dna. W 2007 roku Liverpool dał za niego blisko 20 milionów euro. Przez cztery lata zagrał co prawda sporo meczy, ale na kolana nie powalił. Z sezonu na sezon było coraz słabiej, aż w końcu odszedł do Hoffenheim. Następnie wrócił do Ajaxu, “by się odbudować”, jednak to nie wyszło mu najlepiej. Po roku odszedł do Turcji, a następnie do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie wczoraj się z nim pożegnano.

Emmanuel Adebayor – W ostatnich miesiącach stał się głównie pośmiewiskiem mediów. 32-latek od kilku lat nie może bowiem wrócić na odpowiedni poziom. Gdy Manchester City płacił za niego blisko 30 milionów euro, nie wydawało się to olbrzymią ceną, jak za tego rosłego napastnika. Choć swój pobyt zaczął nieźle, od momentu przejścia na wypożyczenie do Realu Madryt równia zaczęła lekko się pochylać. Po trzech latach w barwach Tottenhamu, rok temu “Spurs” w końcu się go pozbyli. Trafił na chwilę do Crystal Palace, które po pół roku opuścił. Zainteresowanie nim wyrażało mnóstwo zespołów, takich jak Fulham, czy Cagliari, problem jest jednak jeden. Togijczyk od dawna nei pokazuje zbyt wiele, ciągle oczekuje ogromnej, wręcz zaporowej pensji. W końcu Tottenham zgodził się opuścić, jeżeli klub nadal będzie mu płacić tygodniówkę w wysokości 100 tysięcy funtów.

Udostępnij
Mateusz Kasowski

Ta strona używa plików cookies.