Diego Costa pozostaje bez klubu od końca zeszłego roku. Wówczas to, rozwiązał kontrakt z Atletico Madryt. Jak mówiono – zrobił to ze względu na sprawy prywatne. Jak do tej pory nie potrafił znaleźć nowego pracodawcy. Jednak jak piszę Lyall Thomas, to może się zmienić w najbliższym czasie.
Diego Costa był przymierzany już do kilku ciekawych klubów. Bardzo dużo pisało się o tym, że naturalizowany reprezentant Hiszpanii mógłby trafić do jednego z angielskich zespołów. Tutaj wymieniano zwłaszcza dwa kluby – Arsenal Londyn oraz Wolverhampton. W oby tych drużynach były piłkarz londyńskiej Chelsea miałby zagwarantowane miejsce w wyjściowym składzie. Do żadnego z tych transferów jak wiemy nie doszło, a Diego Costa nadal pozostaje bez klubu. Pojawiały się również doniesienie, że mógłby on trafić do Turcji, Kataru bądź Arabii Saudyjskiej.
Według dziennikarza SkySports najbliżej tego, aby sprostać oczekiwaniom finansowym tego piłkarza był saudyjski Al-Shabab. Diego Costa postanowił jednak odrzucić tamtą ofertę na rzecz swojego powrotu do Brazylii. Jak czytamy – Costa chciałby dołączyć do zespołu, któremu kibicował od dziecka. Tym klubem jest Palmeiras, zwycięzca ostatniej edycji Copa Libertadores. Według tego, co napisał Lyall Thomas do parafowania umowy może dojść w ciągu najbliższych kilkunastu godzin. Sam Diego Costa ponoć nigdy nie ukrywał tego, że jest kibicem klubu z Sao Paulo. Jeśli udałoby się przypieczętować ten transfer, to byłby to dla byłego zawodnika Atletico powrót do rodzinnego kraju po 15 latach gry na Starym Kontynencie.
Costa zaczynał karierę w drużynie Barcelona Esportivo Capela z Sao Paulo. Stamtąd wyjechał do portugalskiej Bragi, z której był wypożyczany do Panafiel. Następnie dołączył do Atletico Madryt, które początkowo również wypożyczało Diego Costę do innych drużyn. Grał w Celcie Vigo, Realu Valladolid czy też Rayo Valecano. Po dobrym okresie w Madrycie przeszedł do Chelsea Londyn, ale tam się nie powiodło i wrócił do Hiszpanii. Teraz w wieku 32 lat może on wrócić do swojego rodzinnego kraju. Palmeiras ma zaproponować jemu dwuletnią umowę z zarobkami na poziomie około 3 milionów euro rocznie.
“Zrobiliśmy wszystko, ale nie wygraliśmy”. O tym jak Lopetegui zagiął Koemana [FELIETON]
Ta strona używa plików cookies.