La Liga redaktorskim okiem – podsumowanie 16. kolejki

Mikołaj Barbanell

Za nami 16. kolejka hiszpańskiej La Liga. Ostatnie w tym roku kalendarzowym zmagania na hiszpańskich, pierwszoligowych boiskach. Jednocześnie pierwsza seria gier, w której zostanie rozegrane o jedno spotkanie mniej. To wszystko za sprawą Realu Madryt, który pojechał na KMŚ i ich mecz z Valencią został przełożony. Emocji jednak nie zabrakło Barca i Sevilla miały zrobić wszystko by zmniejszyć dystans do Królewskich. Redaktorzy działu Primera Division dzielą się swoimi refleksjami. Zapraszamy do lektury.

Mikołaj Barbanell: Ostatnia tegoroczna kolejka hiszpańskiej La Liga stała pod znakiem Derbów Barcelony i nieobecności walczącego o tytuł Klubowe Mistrza Świata Realu Madryt. Skoro lider rozgrywek swój mecz przeciwko Valencii miał rozegrać dopiero w lutym, to do odrabiania strat ruszyły pozostałe drużyny. I tak o to w sobotę cała czołówka wykonała swoją robotę perfekcyjnie. Villareal ograł na wyjeździe Sporting Gijon 3:1, a jedną z bramek dla gości zdobył Alexandre Pato. Było to dopiero drugie ligowe trafienie Brazylijczyka w tym sezonie, ale kto wie może Pato w końcu odbuduje swoją wielką formę z początków gry w AC Milan. Nieco problemów miało za to Atletico, które podejmowało Las Palmas. Nieoczekiwanie to goście przeważali w tym spotkaniu, ale są takie spotkania kiedy to indywidualności decydują o wygranej. Tak było i tym razem, jedyną bramkę meczu zdobył Saul po kapitalnym uderzeniu z dystansu. Podopieczni Diego Simeone zimową przerwę muszą wykorzystać na odbudowanie lepszej dyspozycji, gdyż w ostatnich meczach zdecydowanie brakuje im jakości w grze. Bez problemu trzy punkty dopisali sobie zawodnicy Realu Sociedad, którym uległa przedostatnia w tabeli Granada. Tym razem Guillermo Ochoa nie został bohaterem swojej ekipy, a gra obronna Granady pozostawiała wiele do życzenia. Jeszcze gorzej wygląda obrona Malagi, która przyjechała na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan. Sevilla w pierwszej połowie wręcz zmasakrowała defensywę przyjezdnych, prowadząc do przerwy 4:0! Dwie bramki i asystę zanotował Luciano Vietto, a jego pierwsze trafienie to prawdziwy pokaz skutecznego wykończenia. Argentyńczyk wychodził na sytuację sam na sam z bramkarzem, tuż obok był jeszcze obrońca Malagi, a napastnik posłał piłkę idealnie przy słupku. Golkeeper Malagi nie nadążał nawet wzrokiem za piłką, nie mówiąc o jakiejkolwiek innej reakcji. W drugiej połowie Sevilla mocno odpuściła, straciła bramkę i kończyła mecz w dziesiątkę. Mimo wszystko szkoda, że nie pociągnęli zabójczej skuteczności z pierwszej połowie, bo kibice na Sanchez Pizjuan mieliby niesamowity prezent świąteczny. Podobny prezent podarowali kibicom piłkarze FC Barcelony, którzy wygrali derbowe spotkanie z Espanyol również 4:1. Na największe pochwały zasługuje tutaj Leo Messi. Argentyńczyk zdobył bramkę i zanotował asystę, ale to nie tylko za to należą mu się owacje. Messi pokazał, że ma najprawdopodobniej najlepszą na świecie kontrolę piłki, dryblował pomiędzy piłkarzami Espanyolu, jakby miał do czynienia z tyczkami. Jego drybling w tym spotkaniu to prezentacja niebotycznego poziomu. Na brawa zasługuje również zdobywca dwóch bramek Luis Suarez. Popularny El Pistolero zaliczył jeszcze genialną asystę przy bramce Messiego, lecz przez chwilę można było pomyśleć co na Camp Nou robi Xavi i czemu nie będąc już piłkarzem Blaugrany dogrywa takie piłki. Tak o to rok 2016 na pierwszym miejscu kończą Królewscy, a tuż za nimi jest grupa pościgowa w postaci Barcy, Sevilli, Villarealu, Atletico oraz Realu Sociedad San Sebastian. Dół tabeli za to nie zachwycił, przegrały wszystkie ekipy ze strefy spadkowej: Gijon, Granada i Osasuna. Na uwagę zasługuje fakt, że Osasuna przegrała 2:0 z Deportivo, a Przemysław Tytoń zanotował pierwsze czyste konto od lutego bieżącego roku.

Karol Kowalski: Hiszpania zakończyła już ligowe rozgrywki w 2016 roku. W ostatniej kolejce nie uczestniczył Real Madryt, który reprezentował Europę na Klubowych Mistrzostwach Świata. Zaplanowany na niedzielę mecz Królewskich z Valencią został przeniesiony na luty. Z tego faktu skorzystała cała ligowa czołówka, która spisała się bez zarzutu. Barcelona po genialnym występie Leo Messiego rozbiła w derbach Katalonii Espanyol 4:1 i zbliżyła się do lidera ze stolicy na trzy punkty.

Swoje zadania w sobotnie popołudnie i wieczór wypełniły także ekipy Villareal, Atletico, Realu Sociedad i Sevilli. Żółta Łodź Podwodna nadal imponuje formą, o czym przekonał się tym razem Sporting Gijon. Podopieczni Frana Escriby przyjechali do Asturii jak po swoje i nie pozostawili gospodarzom złudzeń, wbijając trzy bramki i tracąc jedną, nic nie znaczącą w kontekście całego spotkania, na chwilę przed jego zakończeniem. Przerwę w rozgrywkach Villareal spędzi zatem na 4. pozycji.

Następne w kolejce było Atletico. Banda Cholo Simeone to jedna z kilku ekip Primery, która cieszy się na wieść o przerwie od rozgrywek. W ostatnim czasie Rojiblancos wyraźnie brakowało pary, przez co stracili kilka punktów w lidze, a to poskutkowało spadkiem na 6. pozycję w tabeli. W sobotę na Calderon podejmowali Las Palmas i trzy oczka dopisali sobie tylko dzięki błyskowi geniuszu Saula, który popisał się pięknym uderzeniem w 59. minucie.

Zdecydowanie mniej kłopotów mieli piłkarze Realu Sociedad i Sevilli. Baskowie gościli w Granadzie i udowodnili, że ich ostatnia znakomita dyspozycja nie wzięła się z przypadku. Txuri-Urdin zaaplikowali okupującej miejsce w strefie spadkowej drużynie dwie bramki i cieszyli się z kolejnego kompletu punktów. Sevilla zaś szybko uporała się z Malagą, strzelając cztery bramki jeszcze w pierwszej połowie spotkania. Głównym architektem zwycięstwa był Luciano Vietto. Argentyński napastnik zanotował dublet i dorzucił asystę przy bramce Vitolo. Andaluzyjczycy dzielnie trzymają się czołowej dwójki, będąc punkt za drugą Barcą i cztery oczka za Realem.

Ostatnią w tym roku kolejkę ligową zamykało poniedziałkowe starcie dwóch reprezentantów Hiszpanii w rozgrywkach Ligi Europy. Na San Mames Athletic podejmował Celtę Vigo. Na trafienia przyszło nam czekać do drugiej połowy. Wynik otworzył fantastycznie spisujący się w tym sezonie Iago Aspas, który zanotował na swoim koncie 10. trafienie. Na nic się ono jednak zdało, bowiem Baskowie dzielnie walczyli do końca o uzyskanie korzystnego rezultatu i dopięli swego. Najpierw w 82. minucie z rzutu karnego wyrównał Aritz Aduriz, zaś w doliczonym czasie gry zwycięstwo gospodarzom zapewnił San Jose. Athletic zanotował tym samym trzecie z rzędu zwycięstwo na własnym boisku i na ten moment to on jest bliżej miejsc gwarantujących grę w Europie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x