Aktualności

Śląsk rozbija Piasta. Fatalna passa przerwana

Śląsk Wrocław wysoką wygraną 4:1 (1:0) w meczu z Piastem Gliwice przerwał zawstydzającą serię siedmiu meczów bez zwycięstwa. W drugiej połowie rozwiązał się worek z bramkami. Gola przeciwko swojej byłej drużynie strzelił Marcin Robak.

Piast Gliwice tym samym nie wygrał czwartego z rzędu meczu ze Śląskiem. Gliwiczanie nie wytrzymali presji – gdyby wygrali tymczasowo znaleźliby się na fotelu lidera Ekstraklasy.

Są zmiany! ?

? #ŚLĄPIA pic.twitter.com/Fd7tfh2eRU

— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) 23 września 2018

5 – minutowe przyspieszenie Śląska

Przez pierwsze kilkanaście minut więcej było niepotrzebnych faulów (w 12. minucie już dziewięć!) i kopaniny, niż ciekawej gry z obu stron. Śląsk Wrocław próbował co prawda próbował rozgrywać piłkę w ataku pozycyjnym, wieloma podaniami, ale już na połowie rywala szybko kończyła im się inwencja twórcza. W 15. minucie doczekaliśmy się pierwszej groźnej sytuacji. Robert Pich przyjął piłkę na klatkę piersiową w polu karnym, ale jego strzał z woleja został zablokowany. W 20. minucie sprzed pola karnego uderzał Michał Chrapek. Piłka minęła lewy słupek bramki Placha o ponad metr. Piast Gliwice próbował odpowiadać kombinacyjnymi akcjami. Poza rajdami Jorge Felixa oraz Joela Valencii czy niecelną główką Urosa Koruna przynosiło to efektów. Dopiero po upływie pół godziny Valencia, Felix oraz Papadopulos rozegrali składną akcję. Czech obrócił się z rywalem na plecach i uderzył nad bramką Jakuba Słowika. Oba zespoły zdecydowanie za rzadko przyspieszały grę, gra była często przerywana z powodu interwencji sędziego Arkadiusza Jakubika, co w połączeniu z pochmurną pogodą tworzyło senną i nudną mieszankę.

Kolegów obudzić postanowił Marcin Robak. W 41. minucie pognał w kierunku pola karnego, tuż przed strzałem piłkę wygarnął jeden z obrońców. Ta szczęśliwie trafiła jednak pod nogi niepilnowanego Roberta Picha, który technicznym strzałem nie dał szans Plachowi. Warto dodać – był to pierwszy celny strzał w meczu. Śląsk Wrocław w doliczonym czasie gry mógł pójść za ciosem. Marcin Robak przyjął piłkę na klatkę piersiową w polu karnym, ładnie huknął z woleja, ale gości uratował słupek. Próbował dobijać Maciej Pałaszewski, ale piłka minimalnie minęła bramkę. Piast Gliwice do przerwy zdecydowanie zawodził. Śląsk Wrocław został nagrodzony za przyspieszenie gry w końcówce – trzeba przyznać jednak, że gol padł po dość przypadkowej akcji.

Śląsk przetrwał najgorsze i zadał dwa decydujące ciosy

Przypadku nie było za to przy drugim golu. Lepiej Śląsk Wrocław nie mógł rozpocząć drugiej połowy. Po upływie półtorej minuty prowadził 2:0, a piłkę do siatki po dośrodkowaniu Michałą Chrapka z rzutu rożnego skierował Piotr Celeban. W 49. minucie Maciej Pałaszewski po przechwycie, dograł do Marcina Robaka, ale ten z powodu wślizgu obrońcy nie zdołał oddać czystego strzału w dogodnej sytuacji.

Piast Gliwice do 60. minuty nie potrafił poważnie zagrozić dobrze zorganizowanym w defensywie gospodarzom. Wówczas Gerard Badia doskonale dośrodkował z rzutu wolnego pośredniego na głowę Jakuba Czerwińskiego i goście zdobyli bramkę kontaktową. W 63. minucie było blisko wyrównania. Michal Papadopulos po dograniu z lewego skrzydła, zgrał piłkę klatką piersiową do Joela Valencii. Śląsk został uratowany przez Jakuba Słowika, który popisał się doskonałą interwencją w sytuacji sam na sam z Ekwadorczykiem. Trzy minuty później Valencia wykorzystał świetne podanie prostopadłe, okazał się za szybki dla rywali, ale mając przed sobą tylko bramkarza uderzył bardzo niecelnie. Wkrótce niewykorzystane sytuacje miały się zemścić.

Śląsk Wrocław odpowiedział rywalom w ostatnim kwadransie. Po świetnie rozegranym kontrataku przez Robaka i Dankowskiego, Robert Pich zmarnował wyborną okazję na dublet. Co się odwlecze… W 75. minucie po prostej stracie Piasta, wprowadzony siedem minut wcześniej na boisko Mateusz Radecki ponownie dośrodkował do Słowaka. Na linii strzału znalazł się Marcin Robak, który przyjął piłkę i pokonał bezradnego Placha. Tym samym snajper wrocławian strzelił już 7 goli w 9 meczach przeciwko swojej byłej drużynie i awansował na 22. miejsce w tabeli strzelców wszech czasów Lotto Ekstraklasy. Śląsk zadał decydujący w 88. minucie. Pich zagrał na dobieg do Mateusza Cholewiaka, który pojawił się na boisku w 75. minucie, a ten bez problemu zdobył 4. bramkę dla Śląska w tym meczu. Gospodarze w pełni zasłużenie wygrali i awansowali na 11. miejsce w tabeli. Piast z kolei spadł na 6. pozycję.

Śląsk Wrocław – Piast Gliwice 4:1 (1:0)
Robert Pich 41′, Piotr Celeban 47′, Marcin Robak 75′, Mateusz Cholewiak 88′ – Jakub Czerwiński 61′

Udostępnij
Dominik Mazur

Ta strona używa plików cookies.