Czternaście mistrzostw kraju, trzy puchary Polski. Już dziś do tych liczb stojących za blisko stuletnią historią chorzowskiego Ruchu zapewne dołączy dwójka. Nie ustawi się dumnie jak pozostałe siostry, spuści głowę w dół i będzie obserwować, jak Niebiescy szamocą się w rozgrywkach II ligi.
Gdy przyszedłem na Cichą organizacja klubu była na zero, a miałem jeszcze na głowie m.in. kominowe kontrakty, które dopiero teraz się kończą. Zrobiliśmy rewolucję, ale z nią często wiążą się ofiary. Możliwe, że sportową ofiarą będzie pierwszy w historii spadek do II ligi – tłumaczył prezes klubu, Janusz Paterman podczas debaty na organizowanym przez Dziennik Zachodni Europejskim Kongresie Gospodarczym.
Coś w tym jest. Miejmy nadzieję, że ofiara będzie tylko sportowa, bo na organizacyjną – póki co – się nie zanosi. Jeszcze do wczoraj Ruch Chorzów nie miał sponsora. Znaczek WOŚP na koszulkach czy orzeł, symbol górnośląskiego regionu nie sprawiały, że do kasy klubowej spływały z tego tytułu pieniądze. Teraz znalazł się nie byle kto, bo PepsiCo. Głupi rym, nawet na przyśpiewkę kibicowską się nie nadaje. A kibiców akurat Ruch ma ogromnie wielu. I budzą ogromnie wiele kontrowersji. Najwięcej mówi się oczywiście o tzw. “chuligance” związanej z Niebieskimi, tyle że ci “zwyczajni” kibice też nie opuszczają Ruchu w potrzebie. Problem z fanami zaczyna się wtedy, gdy zaczynają podcinać gałąź, na której siedzą. Istniało ryzyko, że w razie porażki z GKS-em Katowice w poprzedniej kolejce (mecz sensacyjnie wygrany przez podopiecznych Dariusza Fornalaka 1:0) kibice wybiegną na boisko wyładować swoją frustrację poprzez stadionową burdę.
“My som Ruch” jest w tym sezonie dziwnie podobne do “Ruch to my, a nie wy”. Myślę, że podczas lania, jakie chorzowianie dostali w kwietniu od Pogoni Siedlce (0:6, najwyższa porażka w historii klubu) fani mieli pełne prawo tak właśnie krzyczeć. Bo kiedy ponoszona jest ofiara, krzyk musi być bolesny i słyszalny. W tym przypadku nie tylko na Górnym Śląsku, ale i w całej piłkarskiej Polsce. Byle nie był to pełen frustracji krzyk kibiców spadających razem z własnym gniazdem.
Nawet jeżeli Ruch Chorzów wygra na wyjeździe z Odrą Opole musi liczyć, na to, że pozostali rywale ze strefy spadkowej przegrają swoje spotkania. W roli szkoleniowca opolskiego zespołu zadebiutuje Mariusz Rumak. Czy przegalopuje się po niebieskim ugorze i wyśle do Ruch do II ligi, przekonamy się już dziś. Początek meczu o 20:45.
Ta strona używa plików cookies.