Wczorajsza porażka Arsenalu z Nottingham Forest (0:1) poniesiona na wyjeździe rozstrzygnęła raz na zawsze wyścig o mistrzostwo Anglii. Właścicie, stało się to, na co wszyscy wyczekiwali od momentu kiedy Arsenal spuścił z tonu. Większość kibiców była przekonana o tym, że rozpędzona i dobrze naoliwiona maszyna Guardioli dopadnie bojaźliwy zespół Mikela Artety. Zawodnicy Manchesteru City oglądali porażkę Arsenalu z Nottingham Forest i wczorajszy wieczór spędzili ze własnym gronie. Sam Hiszpan nie chciał o tym słyszeć i na konferencjach prasowych podkreślał swoją wiarę w drużynę. Wczoraj mógł tylko pogratulować Manchesterowi City zdobycia piątego mistrzostwa Anglii w przeciągu ostatnich sześciu lat i tego dokonał. – Gratuluję Manchesterowi City. Oni są mistrzami i zasłużyli na zwycięstwo. Przepraszam, ponieważ stworzyliśmy przekonanie, że możemy to osiągnąć, ale nie byliśmy w stanie i to jest moja odpowiedzialność. To dla nas bardzo smutny dzień – przyznał. Zawodnicy Manchesteru City oglądali porażkę “Kanonierów” z Nottingham Forest i po ostatnim gwizdku świętowali w swoim gronie. Chelsea przystępowała do spotkania po remisie z Nottingham Forest (2:2). Z kolei “Obywatele” wyrzucili za burtę w środku tygodnia wielki Real Madryt (3:0) i dzięki temu przypięczetowali swój awans do finału Ligi Mistrzów.
Przed pierwszym gwizdkiem wybrzmiewającym na Etihad Stadium, “The Blues” zrobili szpaler mistrzom. Pep Guardiola wystawił drugi garnitur na starcie z Chelsea. De Bruyne, Dias, Haaland, Ederson, Rodri, Silva i Stones oglądali swoich kolegów z ławki rezerwowej. Ich zmiennicy zaprezentowali się wyśmienicie. Właściwie nie było widać różnicy w jakości na boisku. To tylko pokazuje siłę i szerokość składu, który hiszpański szkoleniowiec ma do swojej dyspozycji. Teoretycznie Chelsea powinno być łatwiej rozgrywać swoje akcje ataki pozycyjne i łamać linię obrony gospodarzy, którą utworzyli Walker, Akanji, Laporte i Gomez. Ale w praktyce, zespół Lamparda wyglądał na rozbity i za bardzo szanował mistrza. Chyba podopieczni Franka Lamparda zapomnieli o zasadzie “bij mistrza” w pierwszej odsłonie.
Szampańskie nastroje z wczorajszej hucznej nocy zostały przeniesione na boisko. “Obywatele” w pełni kontrolowali przebieg wydarzeń boiskowyc. Zresztą, Chelsea była statyczna, źle czytała grę i nie za bardzo chciała mistrzowi przerywać świętowania. Już w 12. Julian Alvarez wyprowadził swój zespół na prowadzenia. 23-letni Argentyńczyk zdobył swoją ósmą bramkę w tym sezonie Premier League. Cole Palmer świetnie podał piłkę do wbiegającego na wolne pole Alvareza, który pokonał Kepę. W okolicach 26. minuty spotkania całe Etihad Stadium zaczęło jeszcze głośniej świętować swoje mistrzostwo poprzez robienie “The Poznań”. Chwilę później dogodną sytuację na podwyższenie miał Phil Foden po dograniu piłki z głębi pola przez Kalvina Philipsa, ale strzał Anglika poleciał nad poprzeczkę. Chelsea próbowała odpowiedzień na ataki Manchesteru City, ale nieskutecznie. Najbliżsi doprowadzenia do wyrównania byli Sterling i Gallagher.
W drugiej połowie przebieg spotkanie nie uległ zmianie. Właściwie działo się tyle samo, ile w pierwszej. Drużyna Franka Lamparda nie była w stanie poważnie zagrozić gospodarzom. Tuż po wznowieniu gry, Lewis Hall wypracował sobie świetną sytuację na doprowadzenie do wyrównania, ale Ortega stanął na wysokości zadania i wybronił strzał. W kolejnym kwadransie dwie sytuacje bramkowe miał Raheem Sterling, ale za każdym razem czegoś brakowało. W 71. minucie Julian Alvarez podwyższył rezultat, ale po interwencji sędzów z wozu VAR, jego bramka została słusznie anulowana. Powodem decyzji było zaranie ręką Riyada Mahreza. W 74. minucie na placu gry pojawił się Haaland i już w pierwszym kontakcie mógł zapisać się na listę strzelców. W ostatnim kwadransie “Obywatele” pewnie kontrolowali mecz.
Po ostatnim gwizdku sędziego Etihad oszalało. Chelsea zakończyła mecz na 12. lokacie w tabeli z 43 punktami. Manchester City uzbierał dwa razy więcej “oczek” niż podopieczni Franka Lamparda – 88.
Manchester City – Chelsea 1:0 (1:0)
Julian Alvarez 12′
Manchester City: Ortega – Walker, Akanji (Stones 57′), Laporte (Rodri 78′), Gomez (De Bruyne 78′) – Philips, Lewis, Mahrez (Haaland 74′), Palmer, Foden – Alvarez
Chelsea: Arrizabalaga – Chalobah, Silva, Fofana – Azpilicueta, Fernandez, Loftus-Cheek (Chukwuemeka 81′), Hall (Koulibaly 81′), Gallagher (Mudryk 69′) – Havertz (Pulicić 85′), Sterling (Madueke 69′)
Żółte kartki: Havertz, Gallagher
Sędzia: Michael Oliver
Ta strona używa plików cookies.