Olaf Kobacki gra obecnie w drużynie Primavery Atalanty Bergamo. W 2017 roku wypełnił swój kontrakt z Lechem Poznań i dołączył do jednej z najlepszych akademii piłkarskich w Europie.
Aktualnie jest pandemia, więc pozycja w zespole nie jest jasna. Trenujemy online, wszystko generalnie oceniam pozytywnie, jednak przede wszystkim czekam na wznowienie rozgrywek. Może na nowy sezon, bo obecna kampania jeszcze stoi pod znakiem zapytania. Czekam aż to wszystko się rozwiąże i będzie więcej wiadomo na temat wznowienia rozgrywek.
Na ten moment nie ma jeszcze żadnej daty powrotu. Pozostaje czekać na informacje.
Nie ma dla mnie różnicy. Przyzwyczaiłem się już do gry na skrzydle, bo jednak to była dla mnie nowa pozycja i rzadko na niej grałem. Trener ustawiał mnie na treningu na tej pozycji. Czasami grywałem na “dziewiątce”, po to, żeby rozwinąć moją uniwersalność w ataku. Cieszę się z takiego ustawienia, bo to przynosi mi same plusy.
Na ten moment nie było jeszcze żadnych rozmów. Pandemia koronawirusa zapewne pokrzyżowała plany klubu w sprawie nowej umowy. Aktualnie nie mogę powiedzieć nic na temat żadnych ofert, ale myślę pozytywnie. Podoba mi się w Bergamo i mam nadzieję, że zostanę tam na dłużej.
Uważam, że był to dobry krok. Atalanta jest topowym klubem we Włoszech, ale także w Europie. Udowadniają to w Lidze Mistrzów, juniorzy gorzej nie wyglądają. Jesteśmy jedną z najlepszych akademii w Italii. W zeszłym roku wygraliśmy Primaverę, w tym roku również o to walczymy. Udało nam się wyjść z grupy młodzieżowej Ligi Mistrzów, więc myślę, że zdecydowanie był to dla mnie krok do przodu. Powiedziałbym, że nawet skok. Jeśli chodzi o porównanie poziomu rozgrywek juniorskich w Polsce do juniorów we Włoszech – jest do dość spora różnica.
Treningi są o wiele intensywniejsze. Zdecydowanie dużą uwagę skupia się na taktyce, w Polsce również na to patrzono. We Włoszech jest jednak tego troszkę więcej. Na pewno poziom treningu i jakość trzeba wnieść na inny poziom. W Polsce można było sobie pozwolić na złe przyjęcie, tutaj taka sytuacja nie może mieć miejsca. Jeśli boisko jest równe – trzeba dobrze przyjąć piłkę.
Oczywiście Josip Ilicić. To naprawdę bardzo dobry piłkarz. To co potrafi zrobić z piłką jest niesamowite. Także Papu Gomez, który ma naprawdę świetnie ułożoną lewą nogę. Jest dynamiczny i potrafi odmienić losy spotkania. Tak naprawdę, to wszyscy robią na mnie duże wrażenie. Przede wszystkim podstawowi gracze, ponieważ mają większą pewność siebie i łatwiej jest im pokazać swoje umiejętności na treningu. Wszyscy zawodnicy charakteryzują się jakością, którą pokazują podczas ćwiczeń.
Nie słyszałem, jednak wiem, że Ilicić czasami jest powolny i bardzo mu się nie chce. Nie jestem jeszcze tak blisko pierwszej drużyny, żeby znać takie historie.
Sympatyczny człowiek, nie miałem z nim jakiegoś dużego kontaktu. Kiedy z nim trenowałem, byłem nowym zawodnikiem Atalanty, poznawałem jeszcze język. Przez to nie było wielu okazji do rozmowy z Andreą. Z tego co mówili mi koledzy z drużyny to był bardzo sympatyczny człowiek i dobry piłkarz. Grał w młodzieżowej reprezentacji Włoch i często udowadniał swoją jakość.
Uważam, że nie. Byliśmy w stu procentach skupieni na meczu. Przygotowywaliśmy się do niego normalnie. Wszystko przed meczem wyglądało jednak trochę inaczej, nie mogliśmy nigdzie wychodzić, byliśmy odizolowani. Przed meczem zbadano nam temperaturę oraz pytano nas o samopoczucie. Niestety nie udało nam się awansować do kolejnego etapu Ligi Mistrzów, ale myślę że zagraliśmy dobrze.
Każdy z nas jest w stałym kontakcie z lekarzami. Po powrocie do domów kierownik drużyny codziennie pytał się nas jak się czujemy. Z czasem robi to rzadziej, ponieważ pandemia powoli wygasa, ale nadal zdajemy raporty o samopoczuciu. Wszyscy za każdym razem odpowiadali, że czują się dobrze. Nikt nie miał objawów koronawirusa, ani w lutym, ani teraz. We Włoszech źle podeszli do pandemii co poskutkowało takimi ogniskami zakażeń w tym kraju.
Jest multum zawodników, którzy mogą wypłynąć na szerokie wody. Jest sporo osób, które mają papiery na granie w wielkiej piłce. Klasa sama w sobie, np. Amad Traore – bardzo dobry zawodnik. Ma za sobą debiut w pierwszej drużynie i zdobytą bramkę. Caleb Okoli jeszcze nie miał debiutu, ale jest naprawdę dobrym obrońcą. Myślę, że mógłbym tak wymieniać bez końca. Jest bardzo dużo dobrych zawodników, ale jak wiadomo – w piłce nie da się niczego przewidzieć. Są kontuzje i różne inne czynniki oddziałujące na karierę młodych piłkarzy.
Czytam, oglądam seriale, trenuję z drużyną na Zoomie. Mamy wspólne treningi, żebyśmy o sobie nie zapomnieli i cały czas się integrowali. Cały czas pracujemy, to nie są wakacje. Trenujemy i nie ma odpuszczania.
Tak naprawdę, to nie mam swojego prawdziwego idola. Jest wielu piłkarzy, których gra jest niesamowita. Staram się brać jak najwięcej od tych najlepszych. Nie mam tak, że patrzę tylko na jednego zawodnika. Wolę być wszechstronny, niż upodabniać się do kogoś.
Cały czas sprawdzam jak idzie moim kolegom z akademii. Bardzo kibicuję im, żeby się powodziło, bo najważniejsze, żeby wypłynęło nas jak najwięcej. Jednak trenowaliśmy od dziecka razem i spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. Mam nadzieję, że wszystkim moim kolegom uda się spełnić swoje piłkarskie marzenia.
To bardzo ciężko wymieniać, bo nie wypada. Akademia Lecha jest jedną z najlepszych w Polsce. Wiele się tam nauczyłem, to dobra szkoła. Myślę, że każdy ma swój czas i w pewnym momencie każdy może się pokazać. Tylko należy pozostać cierpliwym i ciężko pracować. Trzeba być wytrwałym i w odpowiednim momencie pokazać na co cię stać.
Było dużo śmiesznych historii. I w Atalancie, i w Lechu. Raczej zawsze czas z drużyną wspomina się z uśmiechem na twarzy. Było dużo żartów w szatni, jednak na teraz żadnego konkretnego nie potrafię sobie przypomnieć.
Chyba nie było takiego, każdy był bardzo zabawny. Nie było nigdy żadnego sztywniaka, który by tylko narzekał.
Ta strona używa plików cookies.