Bramkę zdobył w końcówce spotkania Krzysztof Piątek. Był to ostatni sprawdzian biało-czerwonych przed rozpoczynającymi się w niedzielę mistrzostwami świata w Katarze.
– Spodziewaliśmy się takiego przebiegu spotkania. Podobnie zapewne będzie w naszym pierwszym meczu na mundialu. Dlatego świadomie wybraliśmy Chile na naszego rywala. Mimo gorszego stanu murawy Chilijczycy pokazali, że bardzo dobrze panują nad piłką – przyznał Michniewicz podczas konferencji prasowej.
– Od razu w szatni zapytałem, czy ktoś odczuwa ból. Jak się okazało, wszystko jest w porządku. Wiadomo, że gdyby mecz odbył się, jak pierwotnie planowano, na PGE Narodowym nasz skład wyglądałby nieco inaczej. Ale ponieważ boisko na Legii jest w gorszym stanie, to nie chciałem ryzykować zdrowia niektórych piłkarzy. Przy okazji zaznaczam – absolutnie nie mamy do nikogo pretensji o stan boiska. Wiadomo, jaka jest pogoda, poza tym zmiana lokalizacji to była nagła sprawa – dodał.
Przyznał również, że Chile miało argumenty w tym meczu.
– Przewaga techniczna była po stronie piłkarzy Chile, lecz pod względem organizacji gry, z wyjątkiem początku meczu, wcale im nie ustępowaliśmy. Rywale nie mieli później groźnych okazji. Nasz blok obrony i linia pomocy, która też była modyfikowana, spisywały się bez zarzutu. Tradycyjnie dobrze w bramce zagrał Łukasz Skorupski, który nigdy nas nie zawodzi. A Krzysiek Piątek świetnie odnalazł się w polu karnym rywali i w dobrych humorach możemy wylecieć na mundial – zaznaczył.
Kadra wyleci na mundial do Kataru w czwartek o godz. 14. Podopieczni Michniewicza rozpoczną mundial od meczu z Meksykiem 22 listopada.
Ta strona używa plików cookies.