Wszyscy zastanawiali się jak to będzie wyglądał Lech w Krakowie. Zespół który po słabych pierwszych minutach rundy wiosennej, wziął się w garść i ograł Raków 3:0. I to wygrał z beniaminkiem bez nowego piłkarza na którego wszyscy w Poznaniu liczą. Sprowadzony bowiem zima z ŁKS-u Dani Ramirez pauzował za kartki. Już z Hiszpanem Lech pojechał do Krakowa postawić się ówczesnemu wiceliderowi PKO Ekstraklasy i podtrzymać dobrą passę dziewięciu kolejnych spotkań w Ekstraklasie bez porażki. Kibice liczyli nawet na jeden punkt, który byłby pewnie swojego rodzaju sukcesem. Ale Lech jak to Lech ostatnimi czasy. Piłkarze na mecz raczej mentalnie nie dojechali i w pierwszych minutach wydawało się, że podopieczni Michała Probierza zjedzą Kolejorza na podwieczorek.
Poznaniacy podobnie jak w meczu z Rakowem, po około dwudziestu minutach trochę się zrehabilitowali i wyszli na prowadzenie. Cóż z tego, że Lech zaczął grać lepiej jak sytuacji sam na sam nie wykorzystali ani Tiba ani Gytkjaer, a kapitan Kolejorza postanowił dać prezent Cracovii w postaci faulu i karnego. Tak Lech ten mecz przegrał, chociaż wcale nie musiał.
Gra lepsza niż wynik
To stanowisko klubu, oficjalne. Tak bowiem zatytułowane były kulisy meczu z Cracovią. Sztab szkoleniowy w Lechu zapomina po raz kolejny, że piłka nożna to gra konkretów. Tutaj liczy się tylko to co w sieci, i nikt nie przyznaje punktów za styl. Po za tym, mecz trwa 90.minut, i gdyby Kolejorz zagrał na wysokim poziomie powiedzmy 90 procent tego czasu, to moglibyśmy mówić o pechu ect. Jednak ja cały czas mam obraz Kolejorza który w pierwszych dwudziestu minutach wyglądał tak, jakby na boisku latał zlepek wystraszonych ludzi, którzy nie wiedza co tam robią. Gdyby Cracovia pierwsza bramkę strzeliła, to Lechowi zostało by chyba tylko czekać na ciosy kolejne. Ramirez na którego liczyli kibice zagrał słabo, jak na swoje umiejętności, ale to akurat było do przewidzenia. Nie o aklimatyzacje tutaj chodzi, a o poznanie schematów drużyny. Wszystko wymaga czasu.
Jeżeli w Poznaniu nie będzie żadnych kontuzji, zawieszeń, absencji, to Kolejorz ma zespół aby walczyć w tej lidze z każdym. Ale Lech nie będzie wygrywał spotkań, ani z mocnymi rywalami, ani ze słabszymi seryjnie. Nie ma szans Poznański zespół na wysoką lokatę w lidze. Bowiem o losach meczu często decydują szczegóły, jakiś impuls który sprawi, że coś się pozytywnego wydarzy. Lech na ławce nie ma jednak żadnego zawodnika, który dałby zespołowi taki impuls. Nie ma kto wejść i zmienić losów spotkania, albo chociaż natchnąć kolegów do jeszcze większej walki. Widzieliśmy to już wcześniej, ale w Krakowie poczuliśmy to wszyscy. W 83.minucie spotkania na placu gry melduje się Filip Szymczak, zmieniając Karlo Muhara. 17-letni napastnik drugi raz gra w Ekstraklasie. Pierwszy raz tydzień wcześniej w Poznaniu wszedł na kilka minut w meczu z Rakowem. Przy Kałuży napastnik nie dotyka futbolówki aż do końca meczu…
Ta strona używa plików cookies.