Polecane

Kim jest Erling Braut Håland? I dlaczego jest o nim głośno?

Erling Braut Håland podpisał kontrakt z Borussią Dortmund. Kim jest ten młodzieniec? I co może dać niemieckiemu zespołowi, który już napakowany jest znakomitymi piłkarzami?

O Hålandzie głośno zaczęło się robić kilka miesięcy temu, podczas Mistrzostw Świata U-20 w Polsce. Norwegia co prawda odpadła już w fazie grupowej, ale Håland zdobył dziewięć (tak, dziewięć!) bramek w wygranym meczu 12:0 z Hondurasem. Ktoś powie, a to Honduras. A to było turniej U-20. Ale podobnymi wyczynami to mógł się pochwalić Ronaldinho zza czasów, gdy występował w młodzieżowych drużynach.

Chłopak przykuł dużą uwagę mediów. A jeszcze bardziej wzrosło nim zainteresowanie, gdy wystrzelił formą w Red Bull Salzburg. Trafił tam w sierpniu 2018 roku z Molde. W aktualnym sezonie 2019/20 zdobył 28 bramek w 21 występach we wszystkich rozgrywkach. Dorzucił też siedem asyst.

Tu znowu, ktoś machnie ręką, że austriacka liga nie należy do najmocniejszych. Jednakże w fazie grupowej Ligi Mistrzów strzelił osiem goli w sześciu występach. To już wrażenie musi robić. Słabszy był pod tym względem tylko od Roberta Lewandowskiego, który na jesień był w bajecznej formie. A rywali w samej grupie Salzburg nie miał łatwych – Liverpool czy Napoli są notowane zdecydowanie wyżej w Europie.  Håland zdołał strzelić gola, chociażby na Anfield w październiku.

Jeżeli chodzi o charakterystykę, to Norweg jest wysokim zawodnikiem, ma ponad 1,90. Ponadto mimo, że nie jest napakowany mięśniami, to jest szybki i silny. Jest chwalony za olbrzymią pracowitość i wręcz uzależnienie od futbolu. To mu także powinno pomóc w Borussii, gdzie docenia się tych, którzy robią ciągłe postępy.

Szaleńczy wyścig po podpis

Strzeleckie wyczyny Hålanda przykuły uwagę większości czołowych klubów z Europy.  W ostatnich tygodniach szczególnie wymieniano dwie marki: Manchester United i Juventus. Sam Mino Raiola przyznał, że było blisko do transferu Norwega do “Czerwonych Diabłów”. Angielskie media były wręcz przekonane o przenosinach napastnika na Old Trafford. Głównie ze względu na współpracę Hålanda ze Solskjaerem zza czasów, gdy obydwaj byli w Molde.

Z kolei media włoskie (i nie tylko) sugerowały mocno przenosiny do Turynu. Nawet ESPN zastanawiało się już, czy Håland będzie w stanie dogadywać się z Cristiano Ronaldo w Juventusie. A jeżeli już brano pod uwagę Niemcy, to bardziej Bayern Monachium.

Dlatego transfer do Borussii Dortmund wywołał niemałe zaskoczenie w mediach społecznościowych. Nawet zagraniczni eksperci nie spodziewali się takiego ruchu. Sam też byłem zdziwiony tym wyborem. Ale jednocześnie go rozumiem. Borussia ma znakomite podejście do młodych talentów i rozwijania ich. Jednym z najlepszych przykładów jest chociażby Robert Lewandowski. Wykazano się dużą cierpliwością wobec Polaka i sprawiedliwie dawano mu szansę do pokazania się, a on to wykorzystał.

Håland powinien się tam znakomicie odnaleźć. Co więcej ponoć obiecano mu regularną grę w pierwszym składzie, co miało być decydującym czynnikiem. W Juventusie, czy w Manchesterze takiej pewności nie mógł mieć przez sporą konkurencję.

Jedyne co jest szalone w tej transakcji, to doniesienia odnośnie podziału zarobków dla Salzburga oraz… ojca i agenta piłkarza. Padają różne kwoty, ale najczęściej wersja, że klub zainkasował 20 mln euro, czyli tyle, ile wynosiła klauzula wykupu, natomiast Raiola zgarnął 15 mln, a ojciec 10 mln. Czyli… ojciec i agent zarobili więcej niż klub. Dziwnych czasów dożyliśmy… i niekoniecznie dobrych moralnie pod tym względem.

Salzburg i Lipsk – nowe kuźnie talentów

O ambitnych projektach w Salzburg i Lipsku oraz powiązaniach z konsorcjum Red Bulla wiadomo od dawna. Natomiast tak naprawdę od dwóch, trzech lat z obydwóch miejsc futbol zaczyna przynosić pozytywy zarówno pod względem wyników, jak i finansów. Kilka dni temu na Anfield trafił także Takumi Minamino. Za mniejszą kwotę, ale wciąż robiącą wrażenie – 12,5 miliona euro. No i teraz Håland. W przypadku tego ostatniego Salzburg może pluć sobie jedynie w brodę, że wpisał tak niską klauzulę odstępnego przy podpisywaniu umowy. Ale kto wiedział półtora roku temu, że ten zawodnik aż tak wystrzeli z formą?

W Lipsku jest już to właściwie na porządku dziennym. Można wspomnieć, chociażby o przenosinach Naby’ego Keity latem 2018 roku do Liverpoolu za 65 milionów euro. Pod tym względem Lipsk i Salzburg można zacząć powoli porównywać do Borussii, gdzie wynajdowane są talenty i sprzedawane po kilku sezonach za kilkukrotnie wyższą wartość.

Ból głowy Favre’a

Borussia nie może teraz narzekać na brak opcji w ataku. Jest Paco Alcacer, są Julian Brandt, Thorgan Hazard, Mario Götze, Jadon Sancho, czy Jacob Bruun Larsen. W ostatnio rozegranym meczu (20 grudnia, przegranym 1:2 z TSG Hoffenheim) BVB wyszło z Sancho, Götze i Hazardem w wyjściowym składzie. Ciekawe zatem jak przyjście Hålanda wpłynie na ustawienie.

Inna sprawa jest taka… że dostępni zawodnicy wyraźnie obniżyli loty w ostatnich tygodniach. Nie mówiąc o częstych urazach Alcacera. Więc ściągnięcie Hålanda to właściwie taka deska ratunkowa dla Favre’a. Jeżeli ten nie zdoła się dość szybko wkomponować w zespół, to będzie spory problem dla Borussii.

Wydaje się, że mało co będzie w stanie teraz przebić transfer Norwega w zimowym okienku transferowym. Co prawda wrócił Zlatan Ibrahimović, ale póki co ten powrót jest bardziej pod PR, aniżeli sportowe względy. No chyba, że Szwed mnie jeszcze zaskoczy.

Natomiast Håland, to jedno z najgorętszych nazwisk  na rynku i do tego niesamowity talent. Aż dziwi, że Borussia zdołała przeprowadzić ten transfer po cichu. Jeżeli Håland da radę, to nie zdziwię się jak jego wartość za dwa, trzy lata będzie podobna jak w przypadku Ousmane’a Dembele. Bo raczej Borussia to tylko przystanek dla norweskiego napastnika. Nie jest powiedziane, że wcześniej czy później nie trafi i tak do MU, czy do Juve. Albo innego wielkiego klubu.

Zostawiam Was z próbką umiejętności zawodnika, czyli jego wszystkimi bramkami z sezonu 2019/20 w Salzburgu.

Udostępnij
Kamil Gieroba

Redaktor naczelny portalu Piłkarski Świat. Z serwisem związany od sierpnia 2014 roku. Pierwsze teksty publikowane w wieku 16 lat. Po drodze związany stażem w Przeglądzie Sportowym i współpracą z Legia.net oraz Transfery.info. Przez cztery lata pracowałem w wydawnictwie Fratria, gdzie m.in. odpowiadałem za serwis wGospodarce.pl. Obserwator głównie reprezentacji i Ekstraklasy. Piłka nożna to moja pasja, ale ciekawość prowadzi mnie też do rozwijania innych zainteresowań, jak chociażby MMA czy Wrestlingu :)

Ta strona używa plików cookies.