Po czwartkowym wieczorze zostanie wielki żal i smutek, bo polskie kluby odpadają z europejskich pucharów najszybciej w historii. Jednak Jagiellonia w drugim meczu z KAA Gent (jak i całym dwumeczu) zaprezentowała się naprawdę dobrze. Najlepiej z trójki naszych reprezentantów. Aby doprowadzić do dogrywki zabrakło nieco ponad sześciu minut. W końcówce szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy przechylili Jaremczuk oraz Jonathan David.
Piłkarze Ireneusza Mamrota w starciu z lepszym o klasę rywalem mieli przede wszystkim swój pomysł na grę i starali się go konsekwentnie realizować. Ponadto bramce cuda wyprawiał Marian Kelemen, a cały zespół prezentował duże zaangażowanie, jeśli chodzi o grę w obronie. Zadecydowały momenty braku koncentracji w defensywie (13. minuta pierwszej połowy i końcówka spotkania). Gol Pospisila nie był jedyną okazją Jagi na pokonanie rywali. Dwukrotnie w świetnej sytuacji znalazł się Roman Bezjak – raz przed utratą gola uratował gospodarzy bramkarz Lovre Kalinić, a raz blok Awoniyiego.
Można powiedzieć, że Jagiellonia uratowała dobre imię polskiej piłki. Pytanie, czy po porażce mistrza Polski z mistrzem Luksemburga można jeszcze o dobrym imieniu rodzimej piłki kopanej w ogóle wspominać.
KAA Gent – Jagiellonia Białystok 3:1 (1:0)
Taiwo Awoniyi 13′, Roman Jaremczuk 84′, Jonathan David 89′ – Martin Pospisil 58′
Ta strona używa plików cookies.