Polska Piłka

eWinner II liga: “Czarny wtorek” dla trenerów

Wtorek 28 września był wyjątkowym dniem dla kibiców eWinner II ligi. W przeciągu jednego dnia posady straciło aż trzech trenerów pracujących dotychczas na trzecim szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Od najbliższej kolejki ligowej nowych trenerów będą mieli Hutnik Kraków, Pogoń Siedlce oraz Sokół Ostróda.

Jako pierwszy tego dnia pracę stracił Bartosz Tarachulski. Były napastnik między innymi Polonii Warszawa, angielskiego Yeovil Town FC, belgijskiego Beveren oraz kilku greckich klubów pracował jako trener Pogoni Siedlce od końcówki 2019 roku. Zastąpił on wówczas na stanowisku pierwszego szkoleniowca Marcina Płuskę, który po niespełna dwóch miesiącach pracy zdecydował się na objęcie trzecioligowego Hetmana Zamość. Pogoń w tamtym momencie miała za sobą rundę jesienną sezonu 2019/20 i zajmowała 14. miejsce w tabeli z przewagą zaledwie dwóch punktów nad strefą spadkową. Początki jego pracy z klubem, w którym kończył profesjonalną karierę piłkarską, nie były łatwe. I to delikatnie mówiąc. W dwóch pierwszych kolejkach Pogoń zdobyła co prawda trzy punkty, jednak chwilę poźniej rozgrywki zostały zawieszone na blisko trzy miesiące z powodu stanu epidemii w Polsce.

W przypadku Pogoni ta przerwa wyszła im jak najbardziej na dobre. W pozostałych 12 spotkaniach przedłużonego sezonu drużyna z Siedlec wygrała aż siedem meczów, gromadząc łącznie 22 punkty i kończąc sezon w środku tabeli. Co ciekawe, pomimo świetnej postawy, przewaga nad strefą spadkową wyniosła tylko trzy punkty. Nowy sezon przyniósł jednak nowe zmartwienia. Niejako „w spadku” po swoich poprzednikach Tarachulski otrzymał karę odjęcia trzech punktów na początku nowego sezonu. Było to pokłosie głośnej afery związanej z niedozwolonym wspomaganiem farmakologicznym wśród piłkarzy Pogoni, za co Polska Agencja Antydopingowa (POLADA) zawiesiła łącznie siedmiu piłkarzy grających w klubie w sezonie 2019/20 na czteroletnią dyskwalifikację.

Mimo wszystko Pogoń nie miała większych problemów z utrzymaniem na szczeblu centralnym i sezon 2020/21 zakończyła na 13. pozycji zachowując bezpieczną, sześciopunktową zaliczkę nad strefą spadkową. Podobnie jak w poprzednich sezonach, tak i w trwającym sezonie eWinner II ligi Pogoń spisywała się w kratkę. W momencie zwolnienia Tarachulskiego siedlczanie z bilansem 3-2-5 utrzymywali się tuż nad strefą spadkową, notując minimalnie lepszy bilans bramkowy od 15. Znicza Pruszków. W ostatnim występie Tarachulskiego na ławce trenerskiej jego Pogoń przegrała w Chojnicach 0:3 z miejscową Chojniczanką.

Kilkanaście minut po opublikowaniu komunikatu na temat rozstania Tarachulskiego z klubem oficjalna strona Pogoni podała informację, że nowym trenerem zespołu został Damian Guzek. 34-latek, który dotychczas prowadził czwartoligowe rezerwy Pogoni, docelowo ma piastować nowe stanowisko do końca roku. Klub zastrzegł sobie prawo przedłużenia współpracy w przypadku zadowalających wyników. Wydaje się jednak, że Guzek jest tylko opcją tymczasową, a przygotowania do rundy wiosennej Pogoń rozpocznie już z nowym szkoleniowcem.

Na półmetku sezonu 2020/21 Hutnik Kraków był najgorszym z pięciu beniaminków II ligi i po rundzie jesiennej był jednym z faworytów do spadku ze szczebla centralnego. Drużyna prowadzona przez Leszka Janiczaka, autora awansu do II ligi, na koniec 2019 roku miała na koncie tylko 13 punktów i zajmowała ostatnie miejsce w tabeli. Włodarze Hutnika podjęli wówczas decyzję o zatrudnieniu Szymona Szydełki, szkoleniowca, który wcześniej na tym szczeblu rozgrywek pracował w Stali Stalowa Wola. Pod wodzą nowego trenera Hutnik stał się rewelacją rundy wiosennej eWinner II ligi i nie tylko był bardzo pewny utrzymania w lidze, to w pewnym momencie mógł nawet wmieszać się do walki o udział w barażach o awans do Fortuna I ligi.

Początek trwającego sezonu pokazał, że był to wynik nieco ponad stan. Inauguracja mogła napawać optymizmem – w wyjazdowym meczu z rezerwami Śląska Wrocław krakowianie trzy punkty stracili dopiero w doliczonym czasie gry po golu z rzutu karnego. Później Hutnik przegrał w rundzie wstępnej Pucharu Polski z Olimpią Grudziądz, a w lidze zanotował aż sześć porażek z rzędu. Ostatnie kolejki dawały iskierkę nadziei – remis w derbach z Garbarnią i nieoczekiwane zwycięstwo z Chojniczanką Chojnice. Pozwoliło to nieco zmniejszyć stratę do „bezpiecznej strefy”, jednak po porażce 0:2 z KKS-em 1925 Kalisz kierownictwo klubu stwierdziło, że niezbędne są zmiany.

Cytowany przez portal gol24.pl prezes Hutnika Artur Trębacz stwierdził, że chce dać drużynie „pewien impuls”. To zadanie powierzono Krzysztofowi Lipeckiemu. 40-latek po zakończeniu kariery piłkarskiej w 2013 roku został trenerem drużyny juniorów Progresu Kraków, z którą wywalczył brązowy medal mistrzostw Polski juniorów młodszych. W kolejnych latach pracował jako trener przygotowania fizycznego pierwszego zespołu Bruk-Betu Termaliki Nieciecza, a ostatnio zajmował się czwartoligowymi rezerwami tego klubu. Warto dodać, że Lipecki w sezonie 2005/06 był zawodnikiem Hutnika, który wówczas grał w III lidze (siódme miejsce na koniec sezonu w grupie czwartej). Przed tym szkoleniowcem bez wątpienia bardzo trudne zadanie jakim będzie utrzymanie Hutnika w II lidze. Po dziesięciu kolejkach jego nowa drużyna ma na koncie zaledwie pięć punktów, a strata do pierwszego bezpiecznego miejsca wynosi sześć punktów. Oczywiście nie są to jeszcze takie różnice, których Hutnik nie jest w stanie odrobić, jednak w postawie piłkarzy konieczne są spore zmiany. Kuleje przede wszystkim skuteczność – drużyna z Krakowa w tym sezonie ligowym strzeliła tylko pięć goli. Po dwa z nich strzelili Abdallah Hafez i wypożyczony w ostatniej chwili z Arki Gdynia Jakub Wilczyński, a jedną bramkę zdobył Tomasz Wojcinowicz, którego już dawno nie ma w klubie.

O Sokole Ostróda w ostatnim czasie mówi się coraz więcej. Głównie ze względu na trenera Jarosława Kotasa, który jest powszechnie znany z wielu charyzmatycznych i oryginalnych wypowiedzi na łamach mediów. Zaraz po tym idą wyniki, które na ten moment są wręcz fatalne. Pierwszego czynnika w klubie już nie ma, a misja odrzucenia drugiego ze skojarzeń została powierzona dotychczasowemu asystentowi Hubertowi Błaszczakowi.

Po solidnym, widowiskowo grającym Sokole Ostróda z poprzedniego sezonu nie ma już śladu. Z klubu odeszło większość zawodników oraz trener Piotr Jacek. W jego miejsce przyszedł Kotas, który miał do dyspozycji o wiele gorszy skład bazujący na młodych zawodnikach, najczęściej wypożyczonych z innych klubów. Na efekty nie trzeba było długo czekać, jednak konsekwencje problemów Sokoła przerosły chyba wszelkie oczekiwania.

Zespół z Ostródy po pierwszych ośmiu kolejkach nie tylko zajmował ostatnie miejsce w tabeli z zerowym dorobkiem punktowym, ale na dodatek nie potrafił strzelić ani jednego gola, tracąc ich aż 19. „Przełom” nastąpił w dwóch ostatnich spotkaniach ze Zniczem Pruszków i Ruchem Chorzów. Sokół strzelił w nich trzy gole, jednak stracił łącznie aż sześć, przez co wciąż czeka na pierwszą ligową zdobycz. Nie ma się co oszukiwać, przynajmniej na ten moment Sokół nie gra o utrzymanie, lecz o zachowanie twarzy i honoru. Czy trenerowi Błaszczakowi ta sztuka się uda? A może do klubu przyjdzie inny, bardziej doświadczony szkoleniowiec? Będzie to jednak bardzo ciężkie, wszak żaden z trenerów nie chce mieć w CV spadku ze szczebla centralnego.

Udostępnij
Bartłomiej Wrzesiński

Ta strona używa plików cookies.