Po zwycięstwie Kolejorza przy Bułgarskiej można było odnieść wrażenie, że druga runda jest na wyciągnięcie ręki. W 19. sekundzie kiedy Kristoffer Velde trafił do siatki w stolicy Azerbejdżanu dorobek bramkowy był już pokaźny. Wtedy do głosu już dochodzili Azerowie i wypunktowali mistrzów Polski, którzy z bezsilnością przyjmowali kolejne ciosy.
John van den Brom zastąpił Macieja Skorżę i Holender świetnie ustawił zespół w Poznaniu. Również w rewanżu nic nie zmienił, ale tym razem wykonawcy nie unieśli ciężaru meczu. – Porażka (1:5) jest wysoka i nie powinna się przydarzyć, ale na tak wysokim europejskich poziomie nie wybacza się takich błędów, jakie popełniliśmy. Popełniliśmy ich dzisiaj trochę za dużo – powiedział na gorąco szkoleniowiec Lecha.
Z kiepskiej strony pokazał się zwłaszcza Artur Rudko, który musi zmierzyć się ostrą krytyką. Sędziowie również nie popisali się. – Nie było to dla nich najlepszy dzień. Jestem po analizie straconych przez nas goli i trzeci gol dla rywali został zdobyty z pozycji spalonej. Gratulacje dla Karabachu, bo byli zespołem lepszym – dodał Holender.
Radosław Murawski mówi, że zdawali sobie sprawę, że mierzyli się z zespołem o dużej jakości. Zdawali sobie sprawę z tego, że to rywale będą dominować. – W drugiej połowie straciliśmy już kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, brakowało nam jakości w podaniach, popełnialiśmy też proste błędy, a to najbardziej boli, bo gole, które straciliśmy były efektem naszych pomyłek – przyznał pomocnik.
źródło: lechpoznan.pl /
Ta strona używa plików cookies.