https://twitter.com/premierleague/status/1608928587830419456/photo/1
Leicester City zaczęło fatalnie kampanię 2022/23, ale od października ich gra znacznie się poprawiła. To samo można było powiedzieć o poczynaniach Liverpoolu, któremu przerwa na mundial wyszła na dobre.
W tejże konfrontacji dosyć nieoczekiwanie na prowadzenie już w 4′ minucie wyszli goście. Kiernan Dewsbury-Hall przeprowadził niezłą indywidualną akcję skończoną bramką. Od tej pory Liverpool próbował doprowadzić do wyrównania, jednak zazwyczaj brakowało im ostatniego podania. Wtedy los w swoje ręce wziął Wout Faes, który w dosyć kuriozalny sposób strzelił bramkę samobójczą. Obrońca chciał wybić piłkę, jednak ta prześliznęła mu się po stopie i pokonała Danny’ego Warda. To nie był jednak koniec fatalnego występu Belga. Po siedmiu minutach.. dokonał tego samego. Na przerwę więc prowadząc schodził Liverpool.
Po przerwie obraz gry nie zmienił się znacząco, to ciągle “The Reds” atakowali bramkę “Lisów”. Goście mieli dwie sytuacje w których strzelał Harvey Barnes, jednakże Anglik albo trafiał obok bramki albo w ręce Alissona. Próbował także Mo Salah i raz Jordan Henderson, ale wynik spotkania nie uległ zmianie. Liverpool żegna Stary Rok w szampańskich nastrojach awansując na 6. miejsce w tabeli. Leicester zaś 2022 rok kończy na 12. pozycji.
Liverpool FC: Alisson – Alexander-Arnold (86. Gomez), Matip, van Dijk, Robertson (62. Tsimikas) – Elliott (86. Bajcetic), J. Henderson, Alcántara – Salah, Núñez, Oxlade-Chamberlain (62. Keïta).
Leicester City: D. Ward – Castagne, Amartey, Faes, Thomas – Soumaré – Pérez (71. Iheanacho), Ndidi (59. Tielemans), Dewsbury-Hall, Barnes – Daka (15. Vardy).
Ta strona używa plików cookies.