Oprawy meczowe – efekt zaangażowania wielu osób

Wraz z rozpoczęciem meczu, w trakcie jego trwania lub na sam koniec spotkania – jest taki moment w czasie bycia na stadionie, że kibice zwracają się w stronę trybuny z najbardziej fanatycznymi kibicami ich klubu. Wyciągają swoje telefony, nagrywają i robią zdjęcia. A na tej najbardziej fanatycznej trybunie kibice prezentują efekt swojej ciężkiej pracy – sektorówkę bądź kartoniadę, która zazwyczaj ma konkretne przesłanie. Patriotyczne, ważne z perspektywy klubu lub podkreślające zdobycie jakiegoś trofeum.

Przeczytałem wczoraj felieton pana Krzysztofa Stanowskiego dla “Przeglądu Sportowego”, w którym oprawy meczowe (sektorówki) porównuję się do prześcieradła. Napisał pan Krzysztof w swoim tekście, że on nie rozumie jak kibic może nie oglądać meczu czy jak w przypadku kibiców Lechii Gdańsk nawet wręczenia pucharu, tylko trzymać nad sobą ów prześcieradło. 

Dodam tylko, że te prześcieradło jak ładnie to zostało określone w większości przypadków jest w barwach ukochanego klubu. I żaden, nawet najbardziej nastawiony anty-oprawy kibic nie nazwałby flagi swojego zespołu prześcieradłem. Ja rozumiem, że pan Stanowski z racji wykonywania swojego zawodu musi wręcz piętnować zachowania kibiców. Bo jakby to wyglądało, że dziennikarz spoufala się z kibolami? Przecież to bandyci, których trzeba eliminować. Są zagrożeniem dla normalności na polskich stadionach. 

Nie! Nigdy nie zgodzę się z tym, żeby wrzucać wszystkich kibiców którejkolwiek drużyny do jednego worka i nazywać ogólnie (bo tak najłatwiej) bandytami. Oczywiście jasno i wyraźnie chcę podkreślić, że sam jestem zażenowany niektórymi zachowaniami i absolutnie jestem zdania, że pewnych granic nie można przekraczać. Jednak spójrzmy na to z perspektywy kibiców, ale nie tych siedzących w “Kotle”, “Młynie” czy na “Żylecie”. Sam zaczynałem swoją obecność na trybunach jako kibic piknik, Janusz czy jak inaczej się określa tych, którzy przychodzą na mecz tylko po to żeby go obejrzeć, cyknąć fotkę i się tym chwalić na jakimś portalu społecznościowym. Nie zapomnę jednak, gdy na jednym z meczów, na którym byłem kibice zaprezentowali oprawę na całą trybunę. Z racami, ze sreberkami w barwach swojego zespołu. To było coś pięknego, co wywołało u mnie automatyczny ruch ręki do kieszeni i zacząłem to nagrywać. Wtedy jako młody kibic pomyślałem sobie – jak bardzo chciałbym być z nimi i sam tworzyć taką oprawę. 

Po kilku latach, gdy moja obecność na stadionie była bardzo częsta, a kibicowanie nie ograniczało się do zrobienia sobie zdjęcia na stadionie, wrzucenia go do internetu i pochwalenie się nowo poznanej dziewczynie w celu zaimponowania jej – zrozumiałem jak te oprawy są ważne dla każdego kibica zasiadającego na najbardziej zagorzałym sektorze. I mimo tego, że nigdy nie należałem do żadnego oficjalnego Fan Clubu zespołu którego jestem kibicem, to swoją obecnością na trybunie pomagałem w podniesieniu kartoników, sreberek czy całej dużej oprawy na sektorze. Nie raz i nie dwa zdarzały się problemy z organizacją, bo ktoś coś podniósł za wcześnie lub za późno. Bo przez warunki atmosferyczne i taką, a nie inną konstrukcję stadionu oprawa mogła się po prostu rozlecieć – w takich momentach nerwy kibiców odpowiedzialnych za stworzenie sektorówki były jak najbardziej zrozumiałe. Przecież każdy chcę się jak najlepiej zaprezentować na kibicowskiej mapie Polski. A w momencie gdyby taka oprawa z jakichś względów się nie udała, bądź wyszła nie do końca tak jak to było zaplanowane, to kibice innych zespołów mieliby okazję do szydery. 

Dla mnie jako kibica raczej nie rzucającego się w oczy i w żadnym wypadku nie będącego na pierwszym planie, bardzo ważne stało się również wspomaganie tych opraw poprzez wrzucanie pewnej kwoty pieniędzy do puszek. I zawsze zastanawiało mnie to, jak widziałem osoby stojące na najbardziej fanatycznej trybunie, które podczas zbiórki pieniędzy na oprawy chowały ręce w kieszeń i udawały, że ich to nie dotyczy. Oczywiście nikt nikogo nie może zmuszać do oddania choćby złotówki, żeby to było jasne. Ale z drugiej strony skoro już decydujemy się iść na tę trybunę gdzie dzieję się najwięcej to starajmy się wspomagać ludzi, którzy poświęcają swój czas żeby to właśnie o naszej oprawie mówiło się najwięcej i najdłużej.

Mam wrażenie, że większość dziennikarzy w Polsce chciałaby, żeby kibice wzorem tych z angielskich stadionów przychodzili po prostu jak do teatru. Zajmowali swoje miejsce na sektorze, oglądali, raz na jakiś czas krzyknęli sobie:

Do boju!

A po wszystkim wstali i zaczęli klaskać. I grzecznie rozeszli się do domów.

Mam nadzieję, że nigdy w Polsce do takiego “przeżywania” meczu nie dojdzie. 

Podsumowując panie Krzysztofie te oprawy meczowe, sektorówki jak ładnie pan to określił – prześcieradła, są dla kibiców bardzo ważne. A nie rzadko przedstawiają one ważny moment z historii Polski. Podkreślają ważną datę związaną z klubem z perspektywy kibica i ukazują fakt zdobycia np. Mistrzostwa Polski. 

Ci, którzy wykonują ogromną pracę często robią to godzinami, spotykają się nocami po to, aby stadion nie był tylko skupiskiem ludzi siedzących na krzesełkach. Doceńmy te zaangażowanie. 

A prześcieradło może pan wywiesić sobie na balkonie w celu przewietrzenia.

Udostępnij
Leszek Urban

Ta strona używa plików cookies.