Miejsce w Lidze Konferencji Europy w ligowej tabeli i półfinał rozgrywek oczko wyżej – Ligi Europy. To rezultat West Hamu z zeszłego sezonu. Po nim przyszło może wzmocnień. Scamacca, Paqueta, Aguerd, Kehrer etc. Efekt? Zaciekła walka o utrzymanie, które zresztą i tak już wymyka się z rąk. “Młoty” bowiem zajmują lokatę w strefie spadkowej.
Historia co najmniej zadziwiająca, ale zarazem realna. Nie działają wzmocnienia, nie zadziałał pobity rekord transferowy. W West Hamie na chwilę obecną nie działa właściwie nic. Są tylko kolejne porażki, niezależnie od tego kto jest rywalem i coraz mniej nadziei. Dramatycznie wyglądają też liczby napastników “Młotów”. Michail Antonio we wszystkich rozgrywkach zgromadził w tym sezonie 5 bramek. Gianluca Scamacca 7. Patrząc na samą ligę, razem wzięci zaliczyli 5 trafień, co jest wynikiem po prostu żenującym.
Nic więc dziwnego, że pomyślano o nowym napastniku. Tym jest Danny Ings, który zamienił właśnie Aston Villę na West Ham. Wykup zawodnika kosztował ekipę Moyesa 15 milionów funtów plus 3 miliony w bonusach. 30-letni Anglik podpisał kontrakt na 2,5 roku, do czerwca 2025 roku.
Czy jednak Ings jest jakimkolwiek gwarantem bramek? No niekoniecznie. W łącznie 52 spotkaniach dla The Villians zdobył 14 bramek i 8 asyst. W obecnych rozgrywkach strzelił już jednak 7 goli w 21 meczach patrząc na wszystkie rozgrywki i ta statystyka wygląda już nieco lepiej. Teraz okaże się, czy zdoła pomóc West Hamowi w naprawdę ciężkim położeniu.
Jestem naprawdę podekscytowany dołączając do West Hamu. To ważne, bym zaaklimatyzował się najszybciej jak to możliwe i robił to co ważne na boisku. Mamy przed sobą niesamowicie ważne mecze i przyszedłem tu by strzelić jak najwięcej goli zdołam i pomóc drużynie osiągnąć pozytywne wyniki – powiedział Ings na prezentacji
Ta strona używa plików cookies.