Piłkarz z Aston Villi wszedł na plac w Andorze w 63. minucie zmieniając Przemysława Frankowskiego. Jutro zaś ma wybiec w podstawowym składzie – takie zapewnienia usłyszeliśmy od Paulo Sousy.
– Oczywiście to trener podejmuje decyzje, ale ja jestem gotowy do gry. Niezależnie od tego czy występie w podstawowym składzie, czy będę mógł zameldować się na boisku z ławki rezerwowych – oznajmił.
– Nauczyłem się hymnu narodowego i na pewno będę czuł się wspaniale, jeśli będę mógł go zaśpiewać. Wymowa niektórych słów jest czasami trudna, ale mogłem liczyć na pomoc mojej mamy, która płynnie mówi po polsku – dodał.
– Każde spotkanie w reprezentacji narodowej jest szczególnym i wyjątkowym momentem. Przede wszystkim zrobimy co w naszej mocy, aby wygrać to spotkanie. Wiem, że bilety na ten mecz zostały już dużo wcześniej wyprzedane i będziemy mieli wsparcie ogromne od kibiców. Mam nadzieję, że będzie dane mi zagrać. Nie mogę się już doczekać rywalizacji z Węgrami – zakończył.
Polacy zachowali niewielki procent, by wywalczyć pierwsze miejsce w grupie, lecz muszą liczyć na potknięcie Anglików z San Marino, co w samym sobie jest absurdalnym założeniem patrząc na wysoką formę ekipy Garetha Southgate’a.
źródło: laczynaspilka.pl /
Ta strona używa plików cookies.