Niemieckie kluby piłkarskie z dwóch najwyższych klas rozgrywkowych opowiedziały się przeciwko wprowadzeniu technologii goal-line, pozwalającej ocenić, czy piłka przekroczyła linię bramkową – poinformował portal interia.pl.

Jak czytamy w oświadczeniu prezesa Miemieckiej Ligi Piłkarskiej niejakiego Reinharda Rauballa tylko połowa z klubów niemieckiej ekstraklasy opowiedziała się za nowym rozwiązaniem, natomiast w 2. Bundeslidze – zaledwie trzy z osiemnastu. Co to może oznaczać? Czyżby naszym zachodnim sąsiadom nie zależało na sprawiedliwości? Nikt mnie nie przekona, że w Bundeslidze nie dochodzi do kontrowersji. Tak na szybko przypomina mi się październikowe spotkanie pomiędzy Bayerem Leverkusen, a Hoffenheim, gdzie po strzale Kiesslinga sędzia uznał gola mimo, iż piłka trafiła w boczną siatkę i dopiero przez dziurę z tyłu bramki wpadła pomiędzy słupki.
Czy mimo takich pomyłek Niemcom wydaje się, że mają najlepszych arbitrów, którzy nie potrzebują pomocy? A może tu chodzi o ustawianie meczy? Przecież dzięki nowinkom żaden „sprawiedliwy” nie wypaczy wyniku i nie będzie mógł sobie dorobić na prowadzonym spotkaniu?

źródło: własne/www.okiemkibica.cba.pl

Udostępnij
Kamil Radomski

Z "PIŁKARSKIM ŚWIATEM" związany jestem od lutego 2013 roku. Zanim tutaj trafiłem byłem publicystą sportowym w czasopiśmie fundacji ROKOR1 (od 3 stycznia 2013 roku do 31 czerwca 2014 roku) oraz zwykłym blogerem (od 16 stycznia 2012 po dzień dzisiejszy).

Ta strona używa plików cookies.