Anglikowi nie straszna jest presja towarzysząca na Santiago Bernabeu. Margines błędu jest prawie zerowy, a Bellingham pokazuje, że wokół niego może być budowana drużyna.
– Wielkie trofea, wielcy gracze i wielkie chwile. Jako zawodnik z tym herbem, zawsze chcesz coś dodać do tych historii – przyznał pomocnik. – Jestem bardzo dumny z mojego numeru, pracy z tym sztabem trenerskim. Myślę, że wszystko to można podsumować słowem – przywilej. Niewielu zawodników ma szansę grać w tak dużym klubie – oznajmił.
– Bardzo miło jest czuć sympatię fanów. To dla mnie początek. Na rok 2024 proszę o wiele tytułów, goli i pomoc drużynie w wygrywaniu meczów. I chcę się cieszyć grą w koszulce Realu – podkreśla.
Jak sam mówi, praca w Madrycie wymaga pewnego poziomu jakości i mentalności, a ponoszenie tej odpowiedzialności jest dla dla niego przywilejem. – Celem w tym klubie jest wygrywanie wszystkiego – kończy.
Ta strona używa plików cookies.