– Z głębokim smutkiem zawiadamiamy, że wczoraj, w niedzielę, mąż i nasz ojciec, Franz Beckenbauer, odeszli spokojnie, we śnie, w otoczeniu rodziny. Prosimy, abyście mogli opłakiwać w ciszy i powstrzymać się od zadawania jakichkolwiek pytań – podała rodzina w poniedziałek.
Beckenbauer zmarł w wieku 78 lat. Jako piłkarz został mistrzem świata i Europy (1972 roku i 1974 roku). W roli selekcjonera poprowadził naszych zachodnich sąsiadów do tytułu na mundialu w 1990 roku we Włoszech.
– Sportowo wspominam go fatalnie, bo z nami wygrywał. Ale to sport, składałem mu gratulacje. Fenomenalny piłkarz i człowiek. On dla mnie był w wielkiej trójce, która wprowadziła futbol do światowych rozgrywek. Na pudle stał Pele, Cruyff i Beckenbauer. Był to fenomen. On po raz pierwszy wprowadził rolę libero w piłce nożnej. Grał w defensywie i ofensywie – opowiedział Tomaszewski w “Super Expressie”.
Przyznał, że niemieckiej legendy nie dało się nie lubić. – Beckenbauer potrafił swoje jestestwo poświęcić dla drużyny. Mecz piłki wodnej z nami jest idealnym przykładem. Choć lubił atakować, on wtedy nie przekroczył linii środkowej boiska, bo wystarczał im remis. Dla drużyny się poświęcił. Wspominam ten mecz z przykrością – podkreślił.
źródło: se.pl/
Ta strona używa plików cookies.