Za byłym piłkarzem Aston Villi sześć miesięcy na Etihad Stadium. Nie ukrywa, że życie piłkarskie w Manchesterze City jest o wiele cięższe niż się początkowo tego spodziewał. Do tej pory zdążył strzelić dwa gole w Premier League i zanotował tyle samo asyst.
W ostatnim spotkaniu z Newcastle City nie wstał z ławki, ponieważ Pep Guardiola w ten sposób ukarał Anglika za niesubordynację. Jack Grealish został przyłapany razem z Philem Fodenem, gdy spędzili noc w klubie. Zresztą to nie pierwszy raz, kiedy 26-latek pozwala sobie na więcej.
– Mam o wiele więcej do pokazania niż dotychczas – zaznacza. – Wciąż się uczę i dostosowuję. Słyszałem, że niektórzy ludzie potrzebują tu roku na przystosowanie się, więc może być w moim przypadku – dodaje.
– To szaleństwo, co drużyna pokazuje na murawie. Ponieważ standardy na boisku i poza nim są tak wysokie. To niewiarygodne i dlatego przez lata odnosili takie sukcesy – oznajmia.
– Często ludzie zadają pytanie, czy jestem wart wydanej kwoty. Rozumiem to, ale muszę to postrzegać jako przywilej, że klub chciał na mnie wydać tyle pieniędzy i mam nadzieję, że zdołam je odwdzięczyć się trafieniami i trofeami – przekonuje.
– Przegrana z Anglią w EURO 2020 sprawiła, że jeszcze bardziej chcę zdobywać trofea w City. Patrząc wstecz, było to zdecydowanie najlepsze lato w moim życiu. Było to wyjątkowe dla kraju. Szkoda, że nie mogliśmy wygrać z Włochami, ale to nas motywuje do osiągnięcia sukcesu na mistrzostwach świata w Katarze – podsumowuje.
Ta strona używa plików cookies.