Grzegorz Krychowiak meczem ze Szwecją odkupił wszystkie swoje winy. To dzięki faulu na nim nasza reprezentacja otrzymała rzut karny, który na gola zamienił Robert Lewandowski.
– Trochę bolało, że nie zacząłem meczu w pierwszym składzie, ale to jest konsekwencja tej wojny, która wybuchła. Ale nie ukrywam, że patrzyłem na pierwszą połowę i jest taka moda na jechanie po Grzegorzu Krychowiaku. I wydaje mi się, że odpowiedziałem na tę krytykę – stwierdził na antenie TVP Sport.
– Najważniejsze jest to, że udało nam się zakwalifikować. Za kilka dni nikt nie będzie pamiętał, w jaki sposób tego dokonaliśmy. Zdajemy sobie sprawę, że musimy się poprawić, bo z taką grą niewiele ugramy – zakończył.
Ta strona używa plików cookies.