W meczu ostatniej kolejki spadkowicz Cagliari nie zamierzało ustąpić pola Udinese Calcio i pokazało zęby. Na drugim biegunie znalazła się drużyna drugiego ze spadkowiczów AC Cesena – którzy jak Francuska armia w 1940 poddali się, jeszcze zanim walka na dobre się zaczęła. 

Cagliari 4:3 (2:1) Udinese Calcio

13″Sau (Cagliari)

19″Joao Pedro (Cagliari)

44″Aguirre (Udinese)

79″M’Poku (Cagliari)

81″Bruno Fernandes (Udinese)

85″Bruno Fernandes (samobójcza, Udinese dla Cagliari)

87″Thereau (Udinese)

Cagliari przed spotkaniem nie grało już o nic, podobnie jak próbujące uratować honor Udinese. Wszystko zaczęło się od bramki z dziesiątej minuty, której chyba jak hiszpańskiej inkwizycji – nikt się nie spodziewał. Sau zdobył swojego siódmego gola w sezonie, dając prowadzenie gospodarzom. Po tym golu Udinese szukało wyrównania, co stworzyło lukę w ich obronie, którą wykorzystał Joao Pedro. Humory kibicom Cagliari popsuło trafienie do szatni młodego Rodrigo Aguirre. Cagliari szczelnie broniło się, a Udine starało przeważyć szalę zwycięstwa na swoją stronę, lecz było to zwykłe bicie głową w mur. W 79″ minucie M’Poku zdobywa bramkę na 3:1 i wydaje się, ze jest po meczu. Tak naprawdę mecz zaczął się w tym moemncie. Udinese zamiast pogodzić się z porażką zaczęło szarżować na bramkę Zeljko Brkicia i pokonało go dwukrotnie. Dwie minuty po golu dla Cagliari do asysty trafienie dokłada Bruno Fernandes.następnie Brazylijczyk posyła piłkę do własnej siatki podczas ofiarnej interwencji. Thereau tak jak na jesień, tak i teraz zdobywa gola w meczu z Cagliari, uderzając z 10 metrów po pięknej kombinacyjnej akcjiz z Pasquale.

Torino 5:0 (3:0) AC Cesena

10″Martinez

16″Maxi Lopez

31″Benassi

49″Moretti

70″Maxi Lopez

Co tu dużo mówić. Torino zagrało rewelacyjnie i wyprzedziło Milan w ostatniej kolejce Serie A plasując się na 9 miejscu. Fatalna postawa w defensywie sprawiła, że nieszablonowe rajdy Maxiego Lopeza wchodziły w nią jak w masło. Dwie bramki i asysta to wspaniały wyczyn i nie bez powodu został dziś zawodnikiem spotkania. Kamil Glik grał solidnie, ale na listę strzelców się nie wpisał. Torino zagrało dziś bardzo dobre spotkanie i wypada tylko wspomnieć, że Cesena grała o nic bo była pewna spadku. Na uwagę zasługuje też postawa Josefa Martineza – autora pierwszego gola – który zagrał równiez dobre zawody, prezentując równy poziom przez cały mecz.

Udostępnij
Adam Skorupka

Felietonista. W redakcji od 15 lipca 2013 do końca 2015. Od 18 sierpnia 2016 ponownie. Wielki fan Manchesteru United, Interu Mediolan, Levante UD oraz Realu Madryt.

Ta strona używa plików cookies.