– Sytuacja kadrowa jest troszkę lepsza, bo wraca do nas trzech zawodników. Niestety, po spotkaniu z Cracovią ubył nam jeden piłkarz. Filip Mladenović ma problemy z kolanem. Dziś będzie miał zabieg iniekcji w kolano, więc jego występ jest raczej mało prawdopodobny. Długo zmagał się z tym urazem, jest teraz taki moment, że trzeba mu to kolano podleczyć. Wracają Kastrati, Lopes i Johansson, więc jest pole manewru – mówił Gołębiewski podczas konferencji prasowej.
W pierwszym spotkaniu Legia niespodziewanie wygrała w Moskwie 1:0. Powtórzenie takiego wyniku da minimum grę w Lidze Konferencji Europy na wiosnę.
– Pomysł jest jeden – musimy wygrać. Będziemy grali na pewno bardziej ofensywnie niż z Leicester i Napoli. Oczywiście, dziś mamy jeszcze trening, będziemy chcieli przećwiczyć pewne aspekty taktyczne. Myślę, że chcemy zagrać troszkę inaczej. Musimy zagrać odważniej. Śledzę losy drużyn, które grają w europejskich pucharach – tylko Napoli bardzo dobrze radzi sobie w lidze. Pomysł na mecz jest taki, że musimy zagrać bardzo mądrze w defensywie i być skupieni na szybkim ataku. Jeżeli chcemy przejść do następnej rundy, a taki jest cel, to musimy strzelić przynajmniej jednego gola. I bardzo dobrze zagrać w obronie. Ttrener Michniewicz zaczynał przygodę w Europie, grał piątką obrońców. Legioniści robili to bardzo skutecznie, wyprowadzali groźne kontry, przyniosło im to sześć punktów. Nam się do tej pory nie udało tak skutecznie zagrać w defensywie. W Anglii straciliśmy trzy bramki, a u siebie z Napoli – cztery. Różnica jest w grze obronnej. Udawało nam się strzelać gole w każdym meczu, ale, niestety, traciliśmy ich za dużo. To jedna, największa różnica, która nie przyniosła nam punktów – stwierdził Gołębiewski.
Od jakiegoś czasu do Legii przymierzany jest Marek Papszun. Szkoleniowiec Rakowa Częstochowa do końca roku ma podjąć decyzję odnośnie swojej przyszłości. Aczkolwiek chce go w swoim klubie Dariusz Mioduski.
– Chciałem serdecznie pozdrowić trenera Marka, bo znamy się osobiście. Na mnie to nie wpływa, bo wykonuję swoją pracę. A czy zawodnicy czują w związku z tym dyskomfort, to już trzeba ich o to pytać. Są profesjonalistami, grają w Legii, więc myślę, że – takie jest moje przypuszczenie – nie wpływa to na nich. Widzimy, że w każdym meczu walczą o trzy punkty. Z Jagiellonią było to bardzo widoczne, że chcą i nie przeszkadza im poboczny temat. Ja się tym nie zajmuję, nie czytam, nie słucham. Robię swoją pracę. Mam nadzieję, że jutro będziemy mogli się cieszyć ze zwycięstwa – skwitował Gołębiewski.
Ta strona używa plików cookies.