fot. własne
Udostępnij:

Jak wyglądał sport za czasów Powstania Warszawskiego?

Przenieśmy się w czasie do 1 Sierpnia 1944 roku, godziny 17:00, czyli godziny "W". Okazał się być dniem, w którym zostało zapoczątkowane przystąpienie do dramatycznych, traumatycznych działań. Pokrzepiony niedowierzaniem, niepewnością i nieprzewidywalnością konsekwencji powstańczego zrywu, rozpoczynającym Powstanie Warszawskie.

Dziś wychodząc na stołeczne, zewnętrzne przestrzenie odczuwamy niesłychaną pewność siebie. Natomiast większość mieszkańców miasta Warszawy 76 lat wcześniej posiadała zupełnie odmienne odczucia. Gdyż każdy świadomy człowiek zdołał szybko zorientować się, że walka przyniesie ogromne starty wśród członków oddziałów i miasto nie będzie takim, jakim powinno wyglądać. Zarówno młodsze, jak i starsze pokolenie warszawiaków czynnie uczestniczyli w wyzwoleńczych starciach Armii Krajowej przeciwko okupującym Warszawę wojskom niemieckim, aby przyszłość zasłużonego państwa pozostała w dłoniach Polaków.

W Powstaniu Warszawskim charakterną, waleczną postawę prezentowało około 800-set sportowców, którzy oddawali własne życie za godność i wolność następnych pokoleń. Ustalono, że śmierć poniosło 120 zawodowych miłośników sportu, lecz uzyskanie prawdziwych danych jest praktycznie niemożliwe. Nie wiedzieli czy opuszczając dotychczasowe miejsce zamieszkania zostaną rozstrzeleni, powieszeni jako zakładnicy, a mimo przewidywalności konsekwencji postanowili wspierać walczących oraz uprawiać wybraną dyscyplinę. Kierowali się symbolicznym przesłaniem, że prawdziwi sportowcy ukażą swój potencjał i zamiłowanie do orzełka na piersi w najbardziej wymagających poświęcenia sytuacjach.

SPORTOWY ULUBIENIEC WARSZAWIAKÓW

Przedwojenna Warszawa była miastem zakochanym w sportowych zmaganiach, a w szczególności niezwykłym wsparciem moralnym obdarowywani byli piłkarze oraz lekkoatleci.

Wybitnym człowiekiem, którego obserwowano na stadionach lekkoatletycznych był Eugeniusz "Broka" Lokajski. Profesjonalnie zajmował się zawodem oszczepnika, czyli rzutem oszczepu z wyznaczonego miejsca. Wybrana konkurencja sportowa od czasów starożytności miała stałe, nienaruszalne miejsce wśród dyscyplin na Igrzyskach Olimpijskich. Lokajskiemu niezaprzeczalnie przysługiwał tytuł olimpijczyka, ponieważ jeszcze przed wojna wystąpił na Berlińskiej imprezie, w której był wiarygodnym kandydatem do zdobycia upragnionego medalu, dającego poczucie wypełnionego obowiązku w stosunku do wytrwałych kibiców i zapewne niekwestionowanego spełnienia najskrytszych marzeń z dzieciństwa.

Sytuacja nie potoczyła się tak optymistycznie, jak przeczuwali eksperci dyscypliny, na każdym kroku wymieniając autentyczne argumenty, przemawiające za odniesieniem sukcesu na skalę międzynarodową. Ostatecznie Lokajski skończył zawody na siódmym miejscu, które z perspektywy czasu i przybranego stanowiska wydaje się być pozytywnym rezultatem. Uzyskany rezultat mógł być znacznie korzystniejszy, gdyby nie zaistniała przykra sytuacja jeszcze przed startem. Mianowicie całe zajście rozegrało się na stadionie podczas rzutu treningowego, gdy doznał poważnej kontuzji barku.

Nie mają sensu durne spekulacje, które wskazywałyby, że niezadowalający rezultat był wynikiem nieprawidłowego przygotowania się do zawodów. Przykre zdarzenie rozegrało się na oczach dziennikarzy, obserwujących, opisujących sylwetki wybranych sportowców. Powrót do prezentowanej formy w trakcie obozów przygotowawczych, poprzedzających wyjazd do stolicy Niemiec był praktycznie nie osiągalny. A szkoda, bo potencjał towarzyszył późniejszemu bohaterowi powstania podczas wielu imprez, w których intensywnie pokazywał umiejętności.

W czasie Powstania Warszawskiego był oficerem łącznikowym oraz kronikarzem, który nieustannie odpowiadał za dokumentowanie, opisywanie zaistniałych walk powstańczych. Aby móc w przyszłości odtworzyć prawdziwą historię i zapobiec manipulacji, pojawiających się ze strony ówczesnych władz.

Pamiętniki innych bohaterów powstania zawierały i opisywały Eugeniusza jako człowieka, którego przeważnie widywano z aparatem i kamerą, pozwalającą na zarejestrowanie, zilustrowanie pewnych rzeczywistych obrazów. Stanowił obraz człowieka, który w przeciwieństwie do większości powstańców posługujących się bronią palną trzymał w dłoniach urządzenia, umożliwiające wykonywanie powierzonych czynności. Choć warto zaznaczyć, że bronią był zmuszony od czasu do czasu się posługiwać. Po pewnym czasie, gdy zmniejsza się liczba polskich oficerów został przemianowany na oficera, który znajdował się na pierwszej linii walk. Dowodził także plutonem, który przez dwie doby z oczekiwanym powodzeniem uchronił ruiny Poczty Głównej.

22 września 1944 roku przygotowywał dokumentację zdjęciową dla powstańców, którzy mieli zgromadzić potrzebne materiały i klisze. Agnieszka Cubała w książce „Igrzyska życia i śmierci” cytuje Jana Gozdawę-Gołębiowskiego, który tak opowiadał o okolicznościach śmierci Lokajskiego:

– Janek, idę naprzeciwko, tam mogą być filmy – powiedział „Brok”. Ja nie podniosłem się, bo nie miałem sił. Pobiegł sam. I chwilę potem nastąpił wybuch. Pocisk uderzył właśnie w dom przy Marszałkowskiej 129. Wybiegliśmy. Olbrzymia kamienica, chyba pięciopiętrowa, została do piwnic zburzona – opowiadał powstaniec. Zwłoki Lokajskiego odnaleziono, a zarazem udało sie wydostać spod warstwy gruzów prawie roku od śmierci, 15 maja 1945 roku.

Piłka nożna jako możliwość oderwanie się od traumatycznej codzienności

Czołowymi drużynami, które znał każdy szanujący się sympatyk rywalizacji sportowej były zespoły: Polonii, Warszawianki i Legii. Oprócz trzech wspomnianych drużyn, ku waszemu zaskoczeniu, istniało znacznie więcej klubów. Oficjalnie zarejestrowano i uznawano za działające prawie 120 zespołów, mających swoje ośrodki treningowe na powierzchni Warszawy oraz pobliskich miejscowości. W stołecznym, żywiołowym, przedwojennym warszawskim mieście piłka nożna była niekwestionowanie, najpopularniejszym spośród wszelkich dostępnych aktywności sportem. Wzbudzał emocje oraz przyczyniał się do nawiązywania nowych znajomości.

Regularnych gier nie zawieszono podczas wojny, gdy potajemnie dokonano reaktywacji WOZPN. Stosunkowo często organizowała nielegalne turnieje o tytuł najlepszej warszawskiej drużyny. To było czynnikiem powodującym podniesienie moralności, samodyscypliny, motywacji zawodników, marzących o zdobyciu mistrzostwa. Wówczas najbardziej powszechnym, w miarę kojarzonym zespołem był "Wawel", z kolonii Wawelberga, głównie z przyczyny odnotowywania niezliczonych zwycięstw.

W 1943 i 1944 roku uważani byli za jednych z najmocniejszych ekip podziemnych rozgrywek piłkarskich. Zespół był nadwyraz zgranym tworem młodych chłopaków, którzy zdążyli nawiązać porozumienie podczas wcześniejszych gier na warszawskich podwórkach.

Jednak nadchodząca Wojna oraz Powstanie Warszawskie zmieniło dotychczasowe życie każdego człowieka. Często wnosząc znacznie gorsze, dramatyczne konsekwencji niż takie, jakie pojawiły się w najstraszniejszych snach.


Avatar
Data publikacji: 1 sierpnia 2020, 19:30
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.