USA – Meksyk. Czy futbol będzie fundamentem planowanego muru granicznego?

citedatthecrossroads.net

Sport, a w tym piłka nożna, z założenia miał być aktywnością bez koneksji ze światem polityki. Realia otaczającej nas rzeczywistości sprawiły jednak, że taki stan rzeczy nie posiada swojej realizacji na naszym globie. Szczególnie teraz, kiedy raptem po trzech dniach* od wyboru na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych przeciwnika Amerykanów meksykańskiego pochodzenia Donalda Trumpa, ma dojść do meczu eliminacji mundialu między tymi dwoma państwami.

Pojedynki Jankesów z Aztekami od lat trzydziestych elektryzują piłkarskich fanów z Ameryki Północnej, gdyż niemal każdemu spotkaniu towarzyszą ogromne emocje zarówno na boisku, jak i poza nim. Oba narody od zawsze chciały udowodnić drugiej stronie swoją wyższość właśnie poprzez aspekt futbolowy, ale ten mecz będzie czymś więcej. Tym razem reprezentacje obu krajów staną do boju de facto w przeddzień realizacji obietnicy politycznej prezydenta-elekta odnośnie budowy muru na amerykańsko-meksykańskiej granicy, a ewentualne konsekwencje wyniku wywalczonego na murawie lub ewentualnych wydarzeń na trybunach mogą być realnie polityczne.

Tak, zważywszy na to co działo się na arenie politycznej w ostatnich kilku miesiącach, piątkowy mecz będzie miał wymiar nieco szerszy od tego sportowego.” – powiedział kapitan reprezentacji USA, Michael Bradley amerykańskiej prasie. Trudno się dziwić słowom piłkarza, gdyż nawet do świadomości zwykłych Polaków dotarły radykalne wypowiedzi przyszłej głowy USA, Donalda Trumpa. W trakcie swojej kampanii miliarder nie wahał się, mówiąc, że większość Meksykanów należy deportować z terytorium Stanów Zjednoczonych, a dodawał do tego, iż na granicy między oboma państwami trzeba wybudować mur, który miałby chronić Amerykę przed napływem latynoskich imigrantów.

Jak pokazały wtorkowe wybory, słowa Trumpa znalazły poparcie w społeczeństwie światowej potęgi, a w tym m.in. w Columbus (Ohio), gdzie ma zostać rozegrany piątkowy mecz eliminacji rosyjskiego mundialu. W mieście aktualnych wicemistrzów MLS republikanina poparło aż 400 tysięcy osób więcej niż Hilary Clinton, dlatego też piłkarskie władze USA boją się, że antymeksykańskie poglądy finansowego potentata będą rzutowały na postawę kibiców zgromadzonych na MAPFRE Stadium. Szczególnie, że Columbus to miejsce znane w amerykańskim światku futbolowym ze swoich niezwykle patriotycznych fanów piłki nożnej, których ewentualna agresja może mieć fizyczny wpływ na Meksykanów, których w Ohio mieszka bardzo niewielu. Warto tu również dodać, iż odkąd w Columbus toczone są boje Jankesów z Aztekami, Ci drudzy nie wywieźli stamtąd punktów w eliminacjach do czterech ostatnich mundiali, więc ewentualna zmiana tendencji może mieć bezpośrednie przeniesienie na nastroje społeczne tego regionu. Może zrobić się w praktyce i teorii dość zimno, co z kolei kibicom piłki z USA przypomni mecz z 2001 roku również rozegrany na terenie Ohio. Wtedy to w bardzo mroźnych warunkach Amerykanie pokonali przyjezdnych 2:0, a całemu spotkaniu towarzyszyło hasło „wymrozimy ich!”, które w obecnej sytuacji mogłoby być dość jednoznaczne. „Mam nadzieję, że nasi kibice będą zachowywać się tak jak zwykle, czyli po prostu będą nas wspierać z trybun w najlepszy i najbardziej efektywny sposób.” – apelował Bradley – „Liczę, że każda osoba, która przekroczy bramki stadionu będzie traktowana z respektem, nieważne czy będzie Amerykaninem, Meksykaninem, mężczyzną, kobietą czy dzieckiem.

Wśród podopiecznych Jurgena Klinsmanna większość stanowią zawodnicy, którym w poglądach politycznych bliżej jest do stanowiska partii demokratów, więc echa wtorkowych wyborów nie milkną pomiędzy kolejnymi treningami. Można jednak znaleźć wyjątki, takie jak np. bramkarz Tim Howard, który w jednej ze swoich ostatnich wypowiedzi stwierdził, że nie głosował, a wybory w ogóle go nie interesowały. Mimo iż apolityczny piłkarz Colorado Rapids starał się przekonać reporterów, że w piątkowy wieczór polityka i sport będą od siebie całkowicie odseparowane to na pytanie, czego spodziewa się z trybun odpowiedział, iż nie ma pojęcia. Całkowite rozdzielenie świata widzianego z budynków rządowych oraz tego dostrzeganego z perspektywy stadionowych krzesełek czy murawy nie jest możliwe i wszyscy doskonale o tym wiemy. Szczególnie, że emocje towarzyszące meczom USA-Meksyk mają swoje podłoże również w tej pierwszej sferze.

Z oczywistych względów mamy tu do czynienia z typowym sąsiedzkim konfliktem, podjudzanym przez nieustanną walkę o dominację w Ameryce Północnej. Po części aktualny stan jest również uwarunkowany tym, że Meksyk uważany jest za biedniejszego brata Stanów Zjednoczonych, z którego w czasie kryzysów finansowych emigrują rzesze Latynosów w poszukiwaniu szczęścia za północną granicą. Wszystko to spowodowało, że jankescy kibice niejednokrotnie wyraźnie okazywali swoje antymeksykańskie poglądy [niekiedy podchodzące pod zwykły rasizm], a Aztecy, nie będąc im dłużni, odpowiadali m.in. buczeniem podczas hymnu przyjezdnych, czy obrzucaniem amerykańskich zawodników torebkami z uryną, co spotkało swego czasu Landona Donovana. Aktualne stadionowe nastroje między oboma narodami nie są najlepsze, czego wyraźnym dowodem są liczby podawane przez stanową policję odnośnie ostatniego meczu obu ekip. 32 zatrzymania oraz 17 osób wyproszonych z Rose Bowl ze względu na wszczynanie bójek o czymś świadczy. Ostatecznej pikanterii piątkowemu spotkaniu w ramach eliminacji mundialu nadaje ponownie… sam Trump. Dokładnie rok temu, do stworzenia filmiku promującego ostatni mecz pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, a Meksykiem użyto fragmentów jego wypowiedzi. Całe wideo zostało publicznie potępione zarówno w sferze politycznej oraz futbolowej, gdyż na murawie Aztecy pokonali Jankesów 3:2 na ich terenie.

Miejmy nadzieję, że mimo wszystko mecz zostanie rozegrany w atmosferze piłkarskiego święta, bez jakichkolwiek powiązań ze światem polityki, według wizji kreślonej przez Tima Howarda. „Meksyk będzie starał się skopać nam tyłki, a my ich. Gdzie tu jest polityka ja się pytam? Jest polityka i jest futbol, to są dwie oddzielne rzeczy.” I może niech tak pozostanie, ponieważ w przeciwnym wypadku zastępy murarzy mogą znacznie szybciej pojawić się na południowych granicach Nowego Meksyku, Arizony oraz Teksasu.

USA – Meksyk, 2:00 – sobota.

*Wszystkie daty podane wg. czasu amerykańskiego

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x