Czy piłkarz ma prawo mieć emocje? Przecież maszyny nie mają emocji. Mają dostarczać rozrywkę, mają nam podnosić poziom adrenaliny, dawać dobre, lub złe chwile.
Nie są to nasi znajomi, nie wychodzimy z nimi na kawę, nie rozmawiamy o życiu, nie opowiadamy o planach na przyszłość. Piłkarz to produkt, my jesteśmy ich właścicielami.

Hector Bellerin, zawodnik Arsenalu i reprezentant Hiszpanii udzielił ostatnio bardzo osobistego wywiadu dla The Times w którym mówi o nienawiści, obelgach i o tym co przeżył przez ostatni czas. Dla wielu jego rozmowa to wyżalenie się. Jak piłkarz, jak maszyna którą widzimy ma prawo mieć emocje? Jakim prawem głos z trybun ma wyrządzić im jakąkolwiek krzywdę, skoro zarabiają miliony, a sztab psychologów – programistów spędza nam nimi wiele godzin?
Może tak naprawdę nie oglądamy igrzysk cyborgów, a ludzi?

Ludzi, którzy mimo milionów na koncie, mimo czterech samochodów w garażu i wartości szafy, która przekracza nasz dziesięcioletni dochód, nadal zmagają się z niesamowitą presją, oczekiwaniami ze strony fanów, bo w końcu to oni płacą za bilety.

Bellerin MUSI być perfekcyjny, Lewandowski MUSI być perfekcyjny, Mbappe MUSI być perfekcyjny, Oblak MUSI być perfekcyjny.

Często na boisku perfekcji brakuje, nadchodzi dołek formy, proste błędy. Niejednokrotnie trener wybaczy, koledzy z drużyny zrozumieją, dla wielu kibiców jest to nie do pomyślenia.

Bellerin gdy debiutował w Arsenalu w skutek kontuzji Mathieu Debuchy wydawał się czystym diamentem, rozkochał w sobie kibiców. Sposób w jaki radził sobie z przeciwnikami był wprost bezczelny, ośmieszīl wielu, choćby Gomisa, który za czasów gry w Swansea nie zdołał wygrać pojedynku z Hectorem, mimo iż ten tracił do niego dobre kilkanaście metrów.

Po wywalczeniu sobie pierwszego składu i rozpoczęcia nowego sezonu jako pewniak do składu Hiszpan nieco przygasł, zdarzały się błędy. Stał się coraz bardziej niewygodny dla widzów.

Poza boiskiem szokował, z grzecznego chłopczyka stał się postacią kontrowersyjną, z tym, że nie szokował wywiadami, gestami, a stylem.

Długie włosy, kolczyki, sygnety, nietypowe stylizacje, jak śmie wyróżniać się z tłumu?

Hector nie bronił się na boisku, był nagi wobec ataków jakie go spotkały. Ich siła i natłok zmusiły go zrezygnowania z social mediów. Z jego telefonu zniknęły aplikacje Twittera i Instagrama, nie radził sobie z tym co ludzi o nim myślą.

Dla ludzi wyładowanie się w komentarzach to rutyna. Wielu pomyśli, że przecież i tak tego nie zobaczy, nic nie stoi na przeszkodzie żebym zmieszał go z błotem. Płacę mu za rozrywkę, mam prawo wypowiedzieć mu co o nim myślę w twarz! Oczywiście, masz takie prawo, lecz różni się to od wykrzyczenia komuś na chodniku, że krzywo chodzi tym, że na Twitterze nie dostaniesz w twarz.

Bellerin burzy obraz piłkarza cyborga, mówi wprost o jego przeżyciach, o spadku pewności siebie, o tym jak bolesne dla niego są wyzwiska rzucane przez KIBICÓW WŁASNEGO KLUBU.

Klubu z którym Hector jest bardzo związany, który dał mu szansę stać się piłkarzem klasy światowej. Natomiast z trybunami musi walczyć. Jest to walka z góry skazana na porażkę.

O tyle jak z kibicami możesz zmierzyć się swoją grą na boisku, tak to nie jest środek, aby wygrać wojnę. Problemem kibiców jest brak akceptacji. Obrońca Arsenalu rozwija myśl, mówi o tym, że w piłce jest niemożliwe, żeby piłkarz był sobą, on ma być taki jakiego chcą go kibice, a przecież powinni chcieć przede wszystkim dobrej gry, to po to kupują bilety, a nie by układać im życie.

Dla mnie jako kibica Arsenalu to co mówi Bellerin jest szczególnie bolesne. Naprawdę czuję sympatię do tego zawodnika, uważam, że nadal ma niesamowity potencjał, lecz mimo, że nigdy nie powiedziałem na niego złego słowa, które przekraczało by jego dyspozycję na boisku, to czuję wstyd i zażenowanie. Tutaj zawodzą fani.

Kibice wymagają oglądać sceny zza kulis przygotowań do kolejnych spotkań gdzie są szczęśliwi, uśmiechnięci piłkarze, gdzie widać rodzinną atmosferę. Tutaj pojawia się niezwykły paradoks. Rodzinna atmosfera tworzona jest przez kibiców, piłkarze do tego się adaptują, nie stworzysz rodziny żyjąc w nienawiści, niechęci do jednego z jej członków.

Słowa Bellerina to w moim odczuciu słowa niewypowiedziane przez wielu. Przez zawodników piłki, koszykówki, czy każdego innego sportu. Hector jest głosem jaki był potrzebny. Jest odważny i bezpośredni, porusza problem jakiego nie dostrzegamy, a z jakim muszą mierzyć się cyborgi każdego dnia. To problem przemilczany, milczenie powoduje utrwalenie sobie przez nas w głowie obrazu sportowca bez emocji, bez uczuć.

Piłkarze otwierają się przed światem dopiero po zakończeniu kariery, w ich biografiach możemy znaleźć wiele niewypowiedzianych wcześniej słów, opinii, ale też problemów wynikających z tej ciszy.

Może za przykładem zawodnika Kanonierów pójdzie wielu? Może za kilka miesięcy, czy też lat piłkarze przestaną się wstydzić swojego głosu i samych siebie? Mentalność wokół piłki musi przejść rewolucję, był czas na piłkarzy, struktury klubów, systemu szkolenia, jak widać, teraz czas na ten najważniejszy element, fanów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x