PZPN
fot. Oficjalna piłka, PZPN / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)
Udostępnij:

II liga: Zmiana lidera po niespodziewanej porażce Wigier

Najciekawszym wydarzeniem rozegranej w miniony weekend 12. kolejki II ligi była nieoczekiwana porażka Wigier Suwałki w meczu z Sokołem Ostróda, przez co nowym liderem został Górnik Polkowice. 

Skra Częstochowa – Górnik Polkowice 1:3 (0:1)

Rafał Brusiło 72 - Mateusz Piątkowski 39, 47, Eryk Sobków 60

Skra ma za sobą naprawdę zły tydzień. W środę niespodziewanie przegrali we Wronkach z rezerwami Lecha Poznań, a w sobotnie popołudnie ulegli na swoim boisku zajmującemu pozycję wicelidera Górnikowi Polkowice. Dla zespołu z Częstochowy była to pierwsza porażka w tym sezonie odniesiona na własnym, mocno specyficznym obiekcie. Pierwsza połowa była dość wyrównana, lecz do szatni na przerwę w lepszych humorach schodzili goście. W 39. minucie po wrzutce Piotra Azikiewicza piłkę z bliska do bramki wpakował Mateusz Piątkowski (sytuacja od 23:50). Dla występującego ostatnio w GKS-ie Tychy napastnika była to pierwsza bramka w barwach Górnika w tym sezonie. Wszystkie plany jakie trener Skry Marek Gołębiewski nakreślił w szatni legły w gruzach bardzo szybko. Niespełna dwie minuty po wznowieniu gry piłkę głową zgrywał Adam Borkowski. Fatalny błąd w tej sytuacji popełnił Karol Noiszewski, który nie trafił w piłkę. To stworzyło Piątkowskiemu wymarzoną sytuację do strzelenia gola, której tak doświadczony napastnik nie mógł zmarnować. 35-latek przerzucił piłkę nad rozpaczliwie interweniującym Jakubem Szymańskim, znacznie przybliżając swój zespół do kolejnego zwycięstwa. (sytuacja od 49:10). Od tego momentu goście nie mieli już problemów z kontrolowaniem przebiegu spotkania. Kolejny wyraz dominacji dała trzecie bramka dla Polkowiczan z 60. minuty. Drugą asystę w tym spotkaniu zaliczył Borkowski, który swoim podaniem uruchomił Eryka Sobkowa, a ten mocnym strzałem pod poprzeczką dobił Skrę (sytuacja od 1:02:10). Gospodarzy stać było tego dnia jedynie na honorowe trafienie. Po rzucie rożnym piłkę głową uderzył Adam Mesjasz, a z bliska, również głową, do siatki skierował ją Rafał Brusiło. To zwycięstwo Górnika okazało się tym cenniejsze, że przy niedzielnej porażce Wigier Suwałki to zespół prowadzony przez Janusza Niedźwiedzia został nowym liderem II ligi.

Wigry Suwałki – Sokół Ostróda 1:2 (1:1)

Cezary Sauczek 25 - Dawid Wolny 19, Tomasz Gajda 55

Największa niespodzianka tej kolejki nie wydarzyła się ostatecznie w Lublinie, ale w Suwałkach. Wigry jako lider, który swój ostatni mecz przegrał na początku września, były na swoim boisku zdecydowanym faworytem w starciu z Sokołem Ostróda - beniaminkiem, który kilka dni wcześniej przegrał u siebie aż 1:4 z KKS-em 1925 Kalisz. Ten mecz podopiecznym Dawida Szulczka kompletnie nie wyszedł. W 19. minucie goście wyszli na prowadzenie po bramce Dawida Wolnego. Karol Żwir odebrał piłkę w środku pola i zszedł na lewe skrzydło. Stamtąd dograł piłkę idealnie na nogę kompletnie niepilnowanego w polu karnym Wolnego. Goście z prowadzenia cieszyli się jednak krótko. Sześć minut później Grzegorz Aftyka posłał dobre, prostopadłe podanie do Cezarego Sauczka, a napastnik Wigier pewnym strzałem wyrównał wynik meczu. Dobra postawa Sokoła w tym spotkaniu została nagrodzona w 55. minucie. Po dograniu Wolnego zwycięskiego gola dla zespołu z Ostródy strzelił Tomasz Gajda. Beniaminek zaprezentował nie tylko skuteczność pod bramką rywala, ale także i solidną grę w defensywie. Zwłaszcza w końcówce, przy coraz bardziej zdecydowanych atakach Wigier, gdy Sokół zdołał dowieść bezcenne trzy punkty do końca. Ta porażka kosztuje Wigry utratę pozycji lidera na rzecz Górnika Polkowice.

Motor Lublin – Stal Rzeszów 1:0 (0:0)

Marcin Michota 72

Kibice Motoru Lublin niewiele ponad dwa miesiące czekali na zwycięstwo swojego zespołu w meczu ligowym. Wówczas w 2. kolejce spotkań beniaminek wygrał z Olimpią Elbląg. Wygrana z zajmującą czołowe miejsca Stalą Rzeszów jest jednak sporą niespodzianką, patrząc zwłaszcza na ostatnie występy Motoru - zaledwie dwa punkty zdobyte w ostatnich pięciu meczach. Sam mecz był dość wyrównany, oba zespoły stworzyły sobie po kilka konkretnych sytuacji. Defensywa Stali pozostała nieskruszona do 72. minuty, kiedy jej błąd wykorzystał Marcin Michota. Lewy obrońca gospodarzy sprytnie zszedł z piłki do środka, minął dwóch rywali i mocnym strzałem zaskoczył Wiktora Kaczorowskiego. Trzeba jednak przyznać, że uderzenie Michoty było bardzo celne - tuż przy słupku, idealnie w boczną siatkę. Gościom udało się nawet trafić do siatki rywali, lecz w momencie zagrania Mariusza Sławka Krystian Pieczara znajdował się na pozycji spalonej.

Bytovia Bytów – Chojniczanka Chojnice 3:2 (2:1)

Piotr Giel 5, Kacper Sezonienko 32, Jakub Bach 90 - Szymon Skrzypczak 43, 77

Mecz w Bytowie śmiało można określić jako huśtawkę nastrojów. Po niewiele ponad pół godzinie gry gospodarze prowadzili 2:0 z Chojniczanką Chojnice. Już w 5. minucie po zgraniu głową Krzysztofa Bąka mocnym strzałem z pierwszej piłki Piotr Giel pokonał Pawła Sokoła. W 32. minucie po kolejnym dośrodkowaniu w pole karne Chojniczanki głową bramkę na 2:0 strzelił wypożyczony z Lechii Gdańsk napastnik Kacper Sezonienko. Chojniczanka bynajmniej nie zamierzała się położyć i czekać na jak najniższy wyrok. Jeszcze przed przerwą kontaktową bramkę strzelił Szymon Skrzypczak. Z prawej strony boiska futbolówkę wrzucał jeden z zawodników Chojniczanki. Do lecącej piłki wyszedł bramkarz Bytovii Adrian Olszewski, który zaliczył jednak tzw. "pusty przelot", co skrzętnie wykorzystał dobrze ustawiony Skrzypczak. Bardzo ważna dla losów meczu była sytuacja z 71. minuty, gdy środkowy obrońca Chojniczanki Mateusz Bartosiak dostał drugą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Nie przeszkodziło to jednak gościom strzelić sześć minut później wyrównującą bramkę. Skrzypczak dobił piłkę po zablokowanym strzale Kamila Orlika. Bytovia w końcówce była o krok od porażki. W 87. minucie po fatalnym kiksie poza polem karnym Olszewskiego Skrzypczak miał przed sobą tylko pustą bramkę, jednak piłka po lobie z pierwszej piłki minimalnie minęła słupek bramki. Szczęście gospodarzy swój finał znalazło w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Po przerzucie z lewej strony boiska piłkę w narożniku pola karnego przyjął Jakub Bach i wykorzystując bierną postawę defensora Chojniczanki zaskoczył Sokoła strzałem przy jego bliższym słupku.

KKS 1925 Kalisz – Hutnik Kraków 4:0 (2:0)

Robert Tunkiewicz 28, 72, Mateusz Majewski 45 (karny), Kamil Sabiłło 77

KKS 1925 Kalisz jest na ten moment zdecydowanie najlepszym beniaminkiem II ligi. Świadczy o tym wysoka, siódma pozycja w tabeli, ale także i bilans bezpośrednich spotkań. Zespół prowadzony przez Ryszarda Wieczorka miał okazję zagrać ze wszystkimi czterema pozostałymi beniaminkami i w tych starciach zdobył komplet punktów, strzelając łącznie aż 14 bramek, tracąc przy tym zaledwie jedną bramkę. W środę zespół z Kalisza wygrał na wyjeździe 4:1 z Sokołem Ostróda, a tym razem na swoim boisku bez większych problemów odprawił piłkarzy Hutnika Kraków. Strzelanie w 28. minucie rozpoczał Robert Tunkiewicz, który wykorzystał błędy obrony Hutnika i mocnym strzałem pokonał Dawida Smuga. Tuż przed przerwą rzut karny podyktowany za zagranie ręką Tomasza Jaklika wykorzystał Mateusz Majewski. Gospodarze w drugiej połowie, dysponując dwubramkowym prowadzeniem, nie tylko kontrolowali przebieg meczu, ale dołożyli także kolejne dwa trafienia. W 72. minucie po wyrzucie piłki z autu i zgraniu Majewskiego Tunkiewicz dostrzegł mocno wysuniętego Smuga i efektownie przelobował go z około 35 metrów. Pięć minut później wynik spotkania ustalił Kamil Sabiłło. Dla Kaliszan była to szósta wygrana w tym sezonie.

Olimpia Elbląg – Olimpia Grudziądz 3:1 (1:1)

Janusz Surdykowski 13, Wojciech Zyska 66, Marcin Bawolik 83 - Omid Popalzay 16

Bardzo krótko na pierwsze zwycięstwo jako trener Olimpii Elbląg czekać musiał Jacek Trzeciak. W środowym spotkaniu z Pogonią Siedlce, pomimo wielkiej nomen omen pogoni, ta sztuka się nie udała. Gospodarze od początku grali ambitnie i chcieli zdominować Olimpię Grudziądz. Efektem tego był gol głową strzelony w 13. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego przez Janusza Surdykowskiego. Goście szybko wzięli się za odrabiania strat. Juz trzy minuty później do wybitej z pola karnego piłki dopadł Omid Popalzay. Posiadający holenderski paszport Afgańczyk mocnym strzałem z pierwszej piłki pokonał Pawła Rutkowskiego, który w tym spotkaniu zastępował etatowego bramkarza Olimpii Elbląg Bartosza Przybysza. Jeszcze w pierwszej połowie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka wpadła do bramki, lecz sędziujący to spotkanie Paweł Horożaniecki dopatrzył się w tej sytuacji przewinienia. Parę minut później dwóch naprawdę świetnych sytuacji nie wykorzystał Marcin Bawolik. Olimpia Elbląg do przerwy powinna prowadzić z Olimpią Grudziądz, i to kilkoma bramkami. W zamian mieli remis i niepewność, co przyniesie druga część meczu. W niej dobry początek zaliczyli goście, jednak nie potrafili zamienić tego na żadnego gola. Piłkarze z Elbląga wyciągnęli wnioski z pierwszych 45 minut i w drugiej połowie byli zdecydowanie bardziej skuteczni. W 66. minucie po kolejnej wrzutce z rogu Orest Tkaczuk oddał bardzo efektowne uderzenie nożycami. Do odbitej od poprzeczki futbolówki dopadł Wojciech Zyska, który głową skierował ją do bramki, przy biernej postawie wyraźnie zaskoczonych piłkarzy Olimpii Grudziądz. Kropkę nad i w 83. minucie postawił nieskuteczny w pierwszej połowie Bawolik, który przypieczętował drugie w tym sezonie zwycięstwo Olimpii Elbląg i pierwsze na swoim obiekcie.

Garbarnia Kraków – Lech II Poznań 2:4 (0:1)

Jakub Kowalski 63, Bruno Wacławek 90 - Ołeksandr Jacenko 38, 55, Tymoteusz Klupś 66, Hubert Sobol 70

Jeszcze chwila i będziemy mogli mówić o serii zwycięstw rezerw Lecha Poznań w lidze. Po środowym meczu ze Skrą Częstochowa i sobotniej wygranej z Garbarnią Kraków licznik zwycięstw z rzędu wynosi dwa. Pierwsza połowa meczu była dość wyrównana. Piłkarze obu drużyn stworzyli sobie parę okazji, lecz w pierwszych 45 minutach skutecznością zaimponował tylko Ołeksandr Jacenko. Po wrzutce z rzutu wolnego powstało małe zamieszanie w polu karnym Garbarni. Futbolówkę z pola bramkowego wybił Aleksander Kozioł. Przytomnie dopadł do niej Ukrainiec, który głową skierował piłkę do bramki. Po stronie gospodarzy groźnie pod bramką Lecha było po próbie głową Jakuba Bąka oraz strzale z dystansu Jakuba Kowalskiego. "Kolejorz" z kolei mógł strzelić jeszcze co najmniej dwie bramki, jednak najpierw Tymoteusz Klupś strzelił obok bramki, a później po stracie Kozioła Hubert Sobol źle zachował się w polu karnym i finalnie zaliczył niecelne podanie. Pierwsza połowa nie była przesadnie nudna, lecz dużo więcej działo się po przerwie. W 55. minucie Klupś posłał prostopadłe podanie do Jacenki. Lewy skrzydłowy Lecha bez większych problemów wyprzedził Kowalskiego i pewnym strzałem przy dalszym słupku skompletował dublet. W okresie pomiędzy 63. a 70. minutą padły aż trzy gole. Strzelaninę zaczął Kowalski popisując się świetnym strzałem z rzutu wolnego. W 66. minucie fatalną stratę Rafała Góreckiego wykorzystał Klupś, który odebrał piłkę i w sytuacji jeden na jeden pokonał Kozioła. Krakowian cztery minuty później strzałem głową "dobił" Sobol. W doliczonym czasie, tak na poprawę humoru, gola na 2:4 dla gospodarzy strzelił Bruno Wacławek.

Błękitni Stargard – Pogoń Siedlce 1:2 (1:1)

Przemysław Brzeziański 28 - Oskar Repka 43, Miłosz Przybecki 82

Pogoń Siedlce po raz kolejny w tym sezonie wywalczyła trzy punkty dzięki bramce strzelonej w końcówce spotkania. Zespół z Mazowsza w Stargardzie od samego początku borykał się z problemami. Już w 15. minucie Bartosz Tarachulski został zmuszony do dokonania aż dwóch zmian. Kontuzjowanego Oskara Sewerzyńskiego zastąpił Wiktor Preuss. Plac gry opuścił również Maciej Górski, którego zmienił Oskar Repka. Taki ruch był spowodowany wymogiem gry dwóch młodzieżowców przez całe spotkanie. W 28. minucie Błękitni wyszli na prowadzenie. Dośrodkowanie Mateusza Bochnaka z prawej strony boiska strzałem głową sfinalizował Przemysław Brzeziański. Goście tuż przed przerwą zdołali jeszcze doprowadzić do wyrównania - strzelcem gola był wprowadzony z ławki Repka, który dopadł do piłki wybitej po dośrodkowaniu Ishmaela Baidoo i mocnym strzałem z pierwszej piłki pokonał Mariusza Rzepeckiego. W drugiej połowie Błękitni mieli bardzo prosty pomysł na grę w ofensywie - długa laga za plecy obrońców. Przynosiło to zadziwiająco dobre efekty, ponieważ skończyło się kilkoma naprawdę świetnymi okazjami bramkowymi. Dwóch z nich nie wykorzystał Bochnak - najpierw po minięciu Mikołaja Smyłka z ostrego kąta trafił tylko w boczną siatkę, a parę minut później przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Pogoni. Smyłek pokazał się ze świetnej strony w 70. minucie, gdy najpierw obronił techniczny strzał Brzeziańskiego, a po chwili dobitkę Oskara Ryka. To wszystko zemściło się na osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Po prostej stracie w środku pola prostopadłym podaniem uruchomiony został Miłosz Przybecki. Znany ze swojej szybkości zawodnik z łatwością wyprzedził obrońców Błękitnych i w sytuacji sam na sam bardzo spokojnie poradził się z Rzepeckim - pokazał Bochnakowi, jak ten powinien to zrobić kilkanaście minut wcześniej. Było to kolejne szczęśliwe zwycięstwo Siedlczan w tym sezonie. Szkoda jednak piłkarzy Błękitnych, którzy zaprezentowali się całkiem nieźle, ale ostatecznie zostali z niczym. Skrót z tego meczu można zobaczyć tutaj.

W tej kolejce pauzował Znicz Pruszków. Spotkanie Śląska II Wrocław z GKS-em Katowice, które pierwotnie zaplanowano na 8 listopada, odbędzie się 18 listopada o godz. 12:00. Powodem przełożenia tego meczu są stwierdzone w zespole rezerw Śląska zakażenia koronawirusem.

Jedenastka 11. kolejki według tygodnika Piłka Nożna

Tabela II ligi

[table id=117 /]

Zestaw par 13. kolejki II ligi:

14 listopada (sobota)

Stal Rzeszów - Bytovia Bytów - godz. 13:00

GKS Katowice - KKS 1925 Kalisz - godz. 13:00

Lech II Poznań - Śląsk II Wrocław - godz. 13:00

Pogoń Siedlce - Skra Częstochowa - godz. 13:00

Górnik Polkowice - Garbarnia Kraków - godz. 16:00

Sokół Ostróda - Motor Lublin - godz. 18:00

Olimpia Grudziądz - Błękitni Stargard - godz. 18:00

15 listopada (niedziela)

Znicz Pruszków - Olimpia Elbląg - godz. 12:00

Hutnik Kraków - Wigry Suwałki - godz. 13:00

Pauza: Chojniczanka Chojnice

W środku tygodnia rozegrane zostaną także dwa zaległe mecze. We wtorek 10 listopada o godz. 18:00 Olimpia Grudziądz zagra ze Zniczem Pruszków. Dzień później o godz. 13:00 w Krakowie miejscowy Hutnik podejmie rezerwy Śląska Wrocław.


Avatar
Data publikacji: 9 listopada 2020, 20:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.