fot. wikicommons
Udostępnij:

„Do They Know It’s Christmas? ” 101 lat po rozejmie Bożonarodzeniowym

Słowami jednej z najbardziej znanych piosenek świątecznych, a jednocześnie nawołujących do refleksji zaczynam kolejny felieton. W zasadzie nie jestem pewien, czy mogę go tak nazwać, bo raczej chcę tu przypomnieć pewne, bardzo dziwne wydarzenie. 

24 grudnia 1914. Ogarnięta wojną Europa pogrążona jest w chaosie zapomina o czułości i braterstwie. Jednak nie wiedząc czemu nagle z obu stron barykady wychylają się niemal równocześnie białe flagi, a dowódcy wychodzą ku sobie. Chwilę później dołączają do nich kolejni żołnierze, bez broni, a z wyciągniętymi rękoma. Początkowo nieufnie, później coraz śmielej dochodzi do prób bratania. Brytyjczycy i Niemcy piją razem wino, siadają razem, śpiewają psalmy i kolędy , wymieniają się papierosami. Przy akompaniamencie szkockiego dudziarza odgrywającego psalm 23 chowani są zmarli z obu stron, w jednym wspólnym grobie. Niemcy podarowali Brytyjczykom piwo, oni odwdzięczają się puddingiem. Zignorowano rozkaz o pozostaniu w okopach i wspólnie biesiadowano. Okopy udekorowano lampkami bożonarodzeniowymi... Dzień, w którym połowa frontu zamarła i wyszła się spotkać. Wszystko zwieńczone zostało... Meczem piłkarskim! Tak jest! Mecz piłkarski, rozegrany piłką, a za słupki

kryż upamiętniający wydarzenia z "Ziemi niczyjej" pod Ypres w Belgii
kryż upamiętniający wydarzenia z "Ziemi niczyjej" pod Ypres w Belgii

służyły czapki. Gra miała być chaotyczna i początkowo naprawdę brali w niej udział tylko wyznaczeni, wkrótce jednak mieli się włączyć do gry... Nawet sędziowie, czyli dowódcy pułków. Spontaniczny akt braterstwa zakończył się wynikiem 3:2. Tyle wiemy na pewno. Kto wygrał? Niemcy, wynikiem 3:2, zdobywając ostatniego gola ze spalonego. Był to jeden z wielu improwizowanych meczy. Szaleństwo! Na kilka dni linia frontu zamieniła się w jedno, wielkie boisko piłkarskie! Raz wygrywali Wyspiarze, raz Sasi. Ostatecznie rozejm miał trwać do 26 grudnia, do dnia 8:30, ale... Większość z żołnierzy i ten rozkaz zignorowała i front rozgorzał na nowo dopiero 1, a w przypadku niektórych oddziałów Szkockich, 3 stycznia! Pokój przerwali snajperzy... W roku 2014 rozegrano historyczny mecz pomiędzy inscenizatorami ubranymi w mundury, którzy mieli odtworzyć te cudowne doświadczenie, w czasach bezsensownej wojennej zawieruchy. Było to zdarzenie bez precedensu, lecz, kiedy próbowano je powtórzyć rok później, dowódcy wykazali się mniejszą empatią i strzelano przez  cały okres Bożego Narodzenia. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie mieliśmy podobnej sytuacji. Belgowie wystawili żołnierzom, którzy na tydzeiń stali się braćmi krzyż z podpisem "Pokój Bożonarodzeniowy/ 1999/ 85 lat później nadal pamiętamy."

Czy to byłoby możliwe teraz?

Odpowiedź na to pytanie wydaje się być oczywista - nie. Ani USA, ani Rosja, ani NATO, ani ISIS, ani żaden inny koszmarny polityczny twór nie uznaje świąt, jako czas pokoju. Cały czas ostrzeliwują się nawzajem i cały czas niszczą ten cudowny okres. Zapominają o wspaniałej idei jedności i solidarności, która wiąże ludzi od pokoleń. Czy to naprawdę byłoby tak trudne na kilka dni zarzucić broń i podać sobie rękę? Myślę, że nie, ale mentalność ludzi jest rzeczą dziwną. Szczerze powiedziawszy, Bogu mogę dziękować, że mieszkam w Polsce, bo gdybym był teraz we Francji, Niemczech, czy Holandii, drżałbym ubierając choinkę, drżałbym idąc do kościoła i drżałbym jedząc Wieczerzę.  Nie wspominam tu już o krajach Bliskiego Wschodu, Dalekiego Wschodu, Afryki, a nawet Ukrainie. Przecież ci ludzie nie rozpoznają już pór roku, dni, miesięcy. Dla nich cały rok, to życie w stresie i strachu. To się dotyczy także miejscowych piłkarzy, choć, jeżeli o nich mówimy poszerzmy ten teren także na Bałkany, czy Amerykę Południową. Przecież tam kilka głupich gestów, kilka słabszych spotkań, brak okazania szacunku miejscowemu bossowi, a znikasz. Do tego doprawdy fanatyczni kibice. Jeżeli myślicie Państwo, że kibice Piasta Gliwice i Górnika Zabrze, albo Cracovii Kraków i Wisły Kraków się nienawidzą, to doradzam pojechać na mecz do Serbii Albo Turcji. Albo, jeżeli macie szersze portfele, do Brazylii, czy Kolumbii. Tam kibice prowadzą ze sobą regularna wojnę. Race? Dziecięca zabawka, służąca do rzucania w piłkarzy. Tak samo jak petardy, krzesełka, wiadra... Nie tak dawno we Włoszech w policjanta rzucono umywalką (!) na meczu rozgrywanym na Sycylii. Tak więc pomysłowość ludzka nie zna granic. Drodzy czytelnicy, koledzy, przyjaciele. Piłkarze i kibice, sędziowie i działacze, nie ma znaczenia skąd jesteście. Wszyscy z Krakowa i Warszawy, Gliwic i Zabrza, Katowic i Chorzowa, Gdańska i Gdynii. Niezależnie, czy jesteście biali ,czarni, żółci, czerwoni, czy "kolorowi". Wszyscy kibice Widzewa i ŁKS-u, Cracovii i Wisły, Lecha i Warty, Legii i Polonii, Śląska i Zawiszy, i wszystkich innych klubów nawet CocoJumbo i Interu Warszawa pogódźcie się choć na ten tydzień! Czy to tak wiele?  Skoro śmiertelni wrogowie mogli to zrobić, dlaczego WY nie możecie? Chyba nie chcemy, żeby grupa naszych rodzimych dresów czy "sebixów" sprawiła, że na serwisie You Tube zobaczymy nagranie z Polski z podpisem "Do They Know It's Christmas?" I nie zapominajcie o najważniejszych słowach w tym czasie:

Wesołych Świąt wszystkim!


Avatar
Data publikacji: 24 grudnia 2015, 11:46
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.