Legendy piłki nożnej: Kazimierz Deyna
Kazimierz Deyna według tygodnika "Piłka Nożna" Najlepszy Piłkarz XX wieku oraz "Piłkarz 75-lecia" w plebiscycie zorganizowanym przez PZPN, "Piłkę Nożną", "Przegląd Sportowy", "Tempo" i "Sport". Dlatego to właśnie od niego zaczynamy serię Legendy Polskiej Piłki Nożnej.
Kazimierz Deyna urodził się w 1947 roku w Stargardzie Gdańskim. Tam też skończył szkołę i zaczął swoją przygodę z piłką nożną. Miłość do piłki zaszczepili w nim starsi bracia, którzy również grali w miejscowych klubach, jednak żaden nie osiągnął sukcesu na miarę Kazika. Pierwszym klubem "Kaki" był Włókniarz Stargard Gdański, w którym swoją przygodę rozpoczął w 1958 roku. Trenerem w Włókniarzu był Henryk Piotrowski. W barwach Stargardzkiego klubu Deyna zdobył wicemistrzostwo Pomorza jako trampkarz. Niedługo później dzięki swojemu talentowi trafił do drużyny seniorów.
W roku 1965 Kazimierzem Deyną zaczęły interesować się kluby z Trójmiasta. Lechia wystosowała list do OZPN z prośbą o pomoc w sprowadzeniu utalentowanego juniora Włókniarza do Gdańska. Do rywalizacji o młodego piłkarza przystąpiła również Arka Gdynia . Konkurencję o „Kakę” wygrała Lechia. Deyna jednak nigdy nie zagrał w Lechii, przez winę tamtejszych działaczy. Nieświadomie jednak podpisał zgłoszenie do Arki. W ten sposób stał się piłkarzem Włókniarza i MZKS jednocześnie za co został ukarany. Deyna został zawieszony. Ostatecznie młody Kazik pozostał w Stargardzie. Wiadomo jednak było, że odejście Deyny jest nie do uniknięcia. Zwłaszcza, że w drugiej połowie 1965 roku był już reprezentantem Polski juniorów. Na początku 1966 roku Deyna został wezwany do Łodzi. Tak stał się zawodnikiem ŁKSu. Kaka trenował z łódzkim klubem, jednak nie mógł w nim zagrać z powodu zawieszenia. Dodatkowo upominała się o niego cały czas Arka z którą formalnie był związany. Dla ŁKSu to nie był jednak problem. Prawdziwym zagrożeniem okazało się to, że o Deynę zaczęło upominać się wojsko. Na ten wielki talent ostrzyła sobie Zawisza Bydgoszcz Wojskowy Klub Sportowy oraz Centralny Klub Sportowy Legia Warszawa. Kazimierz Deyna w barwach ŁKS zagrał tylko jeden mecz z Górnikiem 8.10.1966 roku. Po debiucie w meczu z Górnikiem Kaka dostał powołanie do wojska. Tak Deyna trafił do Legii Warszawa a ŁKS w następnym sezonie spadł do drugiej ligi, do czego również przyczyniła się Legia wygrywając w Warszawie 7:0. Kazik trafił wtedy do bramki, aż cztery razy.
Kazimierz Deyna do Warszawy przyjechał w połowie października 1966 roku. Legia Warszawa był najlepszym klubem do jakiego mógł trafić. Biorąc pod uwagę to, że stołeczny klub w tamtych czasach był potęgą nie tylko w Polsce ale w całej Europie. W barwach Legii pierwszy raz wystąpił 20 listopada 1966 roku w meczu z Ruchem Chorzów. W tamtym okresie trenerem Legii był Jaroslav Vejvoda. Niebyły to najlepszy okres dla stołecznego klubu , który w tamtym okresie miał słaby okres. Jesień 1966 roku Legia zakończyła na dziesiątym miejscu w tabeli. Wiosna zakończyła się czwartym miejscem Legii. Nastąpił jednak lepszy czas. Rok później Legia została wicemistrzem Polski za Ruchem. W roku 1969 i 1970 Legia wywalczyła mistrzostwo Polski. W 1970 roku dotarła również do półfinału Pucharu Mistrzów (obecna Liga Mistrzów). Rok później Legia doszła do ćwierćfinału Pucharu Mistrzów i została wicemistrzem Polski. Do tych sukcesów ogromny wkład swoją grą wniósł Kazimierz Deyna.
Pisząc o sukcesach Legii w latach 1968 – 1971 należy wspomnieć o wydarzeniu, które miało miejsce czwartego czerwca 1969 roku. Legia grała z Pogonią Szczecin. Toczyła się walka o mistrzostwo Polski. Stołeczny klub wygrywał 5:0 zostało kilka minut do końca meczu. Sędzia podyktował rzut wolny. Kazimierz Deyna podszedł do piłki ustawił ją sobie, strzelił- gol! Sędzia jednak nie uznał bramki. Dopatrzył się jakiś nieprawidłowości i nakazał powtórzenie rzutu wolnego. Deyna podszedł do strzału po raz drugi. Kolejny raz strzelił i trafił! To tylko jeden z przykładów fenomenu Kazimierza Deyny. Innym przykład fenomenu tego zawodnika może być wydarzenie z meczu w Pucharze Mistrzów z francuskim Saint- Etienne. W drugiej połowie meczu zrobił coś, czego nie da się wytłumaczyć. Władysław Stachurski wrzucał piłkę z autu, Deyna ją przejął i znajdując się trzydzieści metrów od bramki strzelił lewą nogą. Teoretycznie strzał z tego miejsca nie miał szans powodzenia. Deyna jednak trafił w sam środek, a zaskoczony bramkarz tego nie obronił. Tak Kaka spędził w Legii Warszawa 12 lat, osiągając ogromne sukcesy, popisując się nie jednym fenomenalnym strzałem czy podaniem. Ostatni mecz ligowy w Legii Deyna zagrał 5 listopada 1978 roku przeciwko Widzewowi. Był to trzysta piąty mecz Kazika w lidze. Legia pokonała Widzew 2:0, jak zawsze przez 12 lat kiedy grał w niej również dzięki niemu. Do dziś w stołecznym klubie numer 10, jest numer zarezerwowanym dla Deyny, a pod stadionem Legii Warszawa stoi jego pomnik.
Kazimierz Deyna był również filarem reprezentacji Polski. Miał 21 lat kiedy zadebiutował w reprezentacyjnych barwach. Pierwszym trenerem kadry, który go powołał był Michał Matys, za jego czasów Kaka nie miał jednak okazji zagrać. Prawdziwy debiut nastąpił 24 maja 1968 roku w meczu z Turcją za czasów Ryszarda Koncewicza. Był wtedy jeszcze rezerwowym. W czerwcu 1968 roku grał już nie całe dziewięćdziesiąt minut, rok później w meczu z Luksemburgiem strzelił już dwa gole. Prawdziwym bohaterem stał się w meczu z Bułgarią w Warszawie. Polska wygrała 3:0. Mimo, że Deyna strzelił tylko jedną bramkę, był bez wątpienia najlepszym piłkarzem na boisku.
Wiosną 1969 roku Deyna lecąc do Poznania, na lotnisku poznał Mariolę Polasik. Zakochał się bezgranicznie. Uczucie to doprowadziło do ślubu, który odbył się 25 lipca 1970 roku. W 1971 roku odbył się mecz z RFN, była to ostatnia porażka reprezentacji prowadzonej przed Kazimierza Górskiego, przed pasmem sukcesów. Po 12 latach reprezentacja Polski pojechała na igrzyska. Dobra passa zaczęła się od wygranej z Kolumbią (5:1) i Ghaną (4:0). Deyna strzelił w tych dwóch meczach trzy gole. Dalej był mecz z NRD wygrany 2:1, i remis z Danią 1:1 . Bramkę dla biało-czerwonych strzelił Deyna. Kolejny mecz graliśmy z ZSRR. Po bramkach Deyny i Szołtysika wygraliśmy 2:0. Po meczu z Marokiem 5:0 czekał nas tylko finał z Węgrami. Finał odbył się 10 września 1972 roku. Polacy po pierwszej połowie zeszli do szatni przegrywając jedną bramką po błędzie Deyny, ten jednak w drugiej połowie zrehabilitował się strzelając na 1:1 i w 69 minucie na 2:1. Polska zdobyła złoty medal olimpijski. Deyna zdobył 9 goli, dało mu to tytuł króla strzelców. W tym momencie warto przytoczyć słowa Włodzimierza Lubańskiego z którym Deyna konkurował o sympatie kibiców : Fenomen. Nie było chyba w Polsce lepszego piłkarza środka pola. Kiedy on grał, mieliśmy gwarancję, że nic nam w tej strefie nie grozi. Zawsze wiedział, jak pokierować akcjami, kiedy zwolnić, a kiedy włączyć się do ataku a kiedy podać piłkę napastnikowi tak, żeby otrzymał ją w najlepszym momencie. Należy w tym miejscu dodać, że to właśnie po Lubańskim, Deyna przejął funkcję kapitana reprezentacji, którą sprawował już do końca kariery.
Deyna był uznawany za jednego z najlepszych piłkarzy na na świecie. Świadczy o tym ranking nie tylko polskich dziennikarzy, którzy przyznawali mu tytuł najlepszego piłkarza („Piłka Nożna” w latach 1973 i 1974 a „Sport” w latach 1969, 1972 i 1973) ale i zagranicznych. „France Football” uplasował go w latach 1972 i 1973 na szóstym miejscu, a w 1974 na trzecim. Natomiast niemiecki „Kicker” przyznał Deynie „Brązową Piłkę” dla trzeciego piłkarza świata. W 1973 roku przyszedł czas na eliminację do mistrzostw świata. 6 czerwca 1973 roku odbył się mecz z Anglią wygrany 2:0, następnie mecz z Walią. 17 października 1973 roku odbył się rewanż z Anglią na Wembley. Mecz ten przeszedł do historii jako najbardziej dramatyczny w historii polskiego footballu. Reprezentacji Polski do awansu wystarczył remis i ten remis wywalczyliśmy. Jak napisał Stefan Szczepłek w swojej książce, „Deyna zakładał Anglikom „siatki” tak swobodnie jakby, jakby nic innego w życiu nie robił”. Reprezentacja Polski na tych mistrzostwach wywalczył trzecia miejsce, a Deyna zyskał miano najlepszego piłkarza środka pola na świecie. Po wygranym meczy z Argentyną 3:2 „Muenchner Merkur” pisała: Polacy pokazali najbardziej nowoczesny styl. Ich numer 12, kapitan drużyny Kazimierz Deyna- to doskonały gracz, który z piłką przy nodze pokonywał spacerkiem obronę argentyńską , niby człowiek, który na filmie przechodzi przez ścianę. Deyna wydaje się najważniejszym rangą piłkarzem w polskiej ofensywnej drużynie. Najdrobniejsze skinienie – i nawet największy zapaleniec natychmiast się uspokaja”. Niestety sukces mistrzostw świata, stał się początkiem końca . Graliśmy coraz gorzej, a Polacy, którzy wyjechali na zachód nie radzili sobie z życiem w innych warunkach niż panowały w komunistycznej Polsce. Czasy Kazimierza Deyny w reprezentacji jako lidera również się kończyły. Pierwszym w szeregu do przejęcia korony był Zbigniew Boniek. Po mistrzostwach w 1974 roku Deyna świecił jeszcze swoje triumfy zarówno w reprezentacji jaki w Legii. Jednak czas nieubłaganie szedł do przodu. Deyna w reprezentacji Polski rozegrał 97 meczy (103 z meczami nieoficjalnymi). Ostatnią bramkę w koszulce z orłem zdobył 10 czerwca 1978 w meczu z Meksykiem na mistrzostwach świata w Argentynie.
18 września 1979 roku. Tego dnia Kazimierz Deyna zagrał ostatni mecz w barwach Legii Warszawa i jednocześnie pierwszy w barwach Manchesteru City. "Kaka" (pseudonim Deyny) zagrał pierwszą połowę meczu w barwach Legii, standardowo z numer 10 na koszulce. Każdy kontakt z piłką popularnego Kazika wywoływał aplauz na trybunach. W końcu, w 15 minucie Kazimierz Deyna trafia bramkę, dając tym samym prowadzenie Legii Warszawa. Na trybunach było słychać wyraźne i głośne "Goool" ! W drugiej połowie "Kaka" wystąpił w drużynie z Manchesteru również z numerem 10. Mecz zbliżał się ku końcowi kiedy Deyna kładąc bramkarza Legii na murawę, strzelił bramkę dla "The Citizen s". Była to jedyna bramka na stadionie Wojska Polskiego w Warszawie, strzelona przez gości ,po której wszystkie trybuny oszalały ze szczęścia.
7 listopada 1978 roku Deyna wyjechał wraz z żoną i synem do Manchesteru. Manchester City zapłacił za Deynę sto tysięcy funtów oraz zobowiązał się do zagrania z Legią dwóch meczy i przekazania kompletu sprzętu adidas. W Anglii Deyna mieszkał do stycznia 1978 roku. Zagrał w City w trzydziestu ośmiu meczach i strzelił w nich dwadzieścia goli. Deyna nie był zadowolony z faktu, że większość czasu w Manchesterze spędził na ławce. Nie układała mu się współpraca z trenerem. Nie pasowała mu też brutalna, kontaktowa piłka grana na wyspach. Tony Book menadżer Deyny w City twierdził, że problemem było również lenistwo Polaka, który nie przykładał się do treningów. Gdyby Kaka wyjechał kilka lat wcześniej grać w zachodnich ligach, zrobiłby karierę taką samą, a nawet większą niż Boniek w Juventusie. Niestety w czasach świetności Deyny, ustrój panujący w Polsce mu na to nie pozwolił.
Przyszedł czas, żeby zastanowić się co dalej. Kazimierz Deyna podjął decyzję o wyjeździe do Stanów. 3 lutego 1981 roku podpisał kontrakt z zawodową drużyną piłkarską San Diego Sockers. Deyna kosztował 30 tysięcy dolarów. Niestety był to koniec jego kariery w świecie prawdziwej piłki nożnej. Kaka w Stanach był gwiazdą, swojego czasu najlepszym piłkarzem Ameryki Północnej. Grywał jednak tylko z nastolatkami lub piłkarskimi emerytami z Europy, którzy podobnie jak on kończyli w Stanach karierę. Przed nim grały tam takie sławy jak Pele czy Beckenbauer. Do Deyny należy rekord NASL, który ustanowił zdobywając w jednym meczu cztery bramki, a pięć pozostałych wpadło z jego podań. Ostatni zawodowy mecz rozegrał 31 maja 1987 roku w San Diego. W latach 1988 – 1989 Deyna grał jeszcze w Legends San Diego założonej przez Gerta Wieczorkowskiego. Nie był to już klub zawodowy a biznes ,który dzięki znanym nazwiskom miał przyciągnąć młode talenty, wypromować , wyszkolić i zarobić na nich. Istnieją plotki, że Deyna miał być asystentem trenera reprezentacji USA, jednak nie ma na to potwierdzenia.
Kaka miał również swój epizod w filmie. Reżyser John Huston zaangażował go w 1980 roku do zagrania w filmie „Zwycięstwo” (Ucieczka do zwycięstwa). Kazimierz Deyna po zakończeniu kariery prowadził również biznes. Wakacyjne obozy szkoleniowe dla chłopców od dziewięciu do szesnastu lat. Nosiły nazwę Kaz Deyna World Cup Soccer Camps. Swój ostatni mecz w życiu Deyna rozegrał 27 lipca 1989 podczas Europejskiego Turnieju Weteranów. Był to mecz Polska – Wołochy w Dani. Zakończył się wynikiem 3:1. Kaka znów był kapitanem, liderem drużyny a w 90 minucie strzelił bramkę. W ostatnich latach swojego życia Deyna nadużywał alkoholu. Zginął w wypadku samochodowym 1 września 1989 roku.
Kazimierz Deyna był fenomenem. Tak o nim mówili w Polsce, w Europie i na świecie. Świadczą o tym jego bramki i asysty. Takich „rogali” jakie strzelał Kaka nie strzelał i nie strzela nikt. Kazimierzowi Deynie, bez wątpienia należy się miano najlepszego Polskiego piłkarza wszech czasów.
Bibliografia:
Stefana Szczepłka "Deyna"
Roman Kołtoń "Deyna, czyli obcy"
-
PolecaneCBA zatrzymało byłego reprezentanta Polski
Kamil Gieroba / 21 listopada 2024, 16:40
-
1 Liga PolskaAdrian Gryszkiewicz ze szczerym wyznaniem. "Nie wszystko potoczyło się po mojej myśli" [WYWIAD]
Karolina Kurek / 20 listopada 2024, 8:55
-
AktualnościKulesza tajemniczo o Probierzu: Żadna decyzja w tej chwili nie została podjęta
Michał Szewczyk / 19 listopada 2024, 12:14
-
Plotki transferoweKiwior nie narzeka na brak zainteresowania. Trafi do włoskiego giganta?
Kamil Gieroba / 16 listopada 2024, 18:39
-
Polska PiłkaProbierz szokuje liczbą debiutantów w reprezentacji Polski
Oskar Kowalczyk / 13 listopada 2024, 19:49
-
1 Liga PolskaWisła - Miedź jeszcze w tym roku! Jest termin
Michał Szewczyk / 13 listopada 2024, 17:28
Dzisiaj miałby już 68 lat i może pełniłby ważną rolę w Polskim Związku Piłki Nożnej... 🙂
Nie, nie pełniłby. To nie leżało w jego naturze. Poza dobrze mu znaną drużyną nie umiał się komunikować . Tym bardziej nie umiał wśród ludzi lawirować .
Mógł być tylko żywą legendą.
Ale w przeciwieństwie do Tomaszewskiego (który zresztą żadną legendą nie jest, tylko za taką siebie uważa) przynajmniej nie płótłby głupot.